System kolonialny XXI wieku
Wyzysk kolonialny to pieśń przeszłości? Okazuje się, że nie. Dziś nikt nikogo nie podbija siłą, ale odpowiednią sumą pieniędzy. Państwa i międzynarodowe korporacje za grosze dzierżawią ziemię uprawną w biednych krajach - podaje "Wprost".
27.12.2013 | aktual.: 27.12.2013 10:08
Jednym z najgłośniejszych przypadków było ogłoszenie przez chińską firmę, że zamierza nabyć od Ukrainy aż 3 mln hektarów ziemi, by uprawiać zboże, które trafi na chiński rynek. Ukraińscy rolnicy szybko zaczęli protestować, padały hasła o niewolnictwie. KSG Agro, holding rolny odpowiedzialny za transakcję po stronie ukraińskiej, szybko zdementował informację podaną przez chińskie media. Po pierwsze - chodziło nie o 3 mln, a tylko o 3 tys. hektarów, a po drugie - mowa jest nie o sprzedaży, a o wdrożeniu technologii irygacyjnej. Gdyby doszło do tej transakcji w takiej formie jak pierwotnie to przedstawiono, Ukraina stałaby się największym zagranicznym centrum rolnym Chin.
To nie pierwsza taka transakcja u naszego wschodniego sąsiada. W 2009 r. w zamian za ropę i gaz kraj ten wydzierżawił 247 tys. hektarów Libii. Do tego dochodzi brytyjska firma Landkom International, która wydzierżawiła u naszego sąsiada 79 tys. ha i amerykański bank Morgan Stanley z 40 tys. ha.
Ale Ukraina nie jest jedyna. Do wydzierżawiania i wykupywania ziemi dochodzi w Afryce, Azji i Ameryce Południowej. - Na naszych oczach powstaje nowy system kolonialny - ostrzega Jacques Diouf, były dyrektor generalny FAO, agendy ONZ ds. wyżywienia i rolnictwa.
- To nowa forma globalnego wyzysku - mówi "Wprost" Kartini Samon z międzynarodowej organizacji Grain, broniącej drobnych farmerów na całym świecie. - Kiedy dochodzi do przejmowania ziemi przez zagranicznych inwestorów, często wysiedla się całe społeczności z ich rodzinnych stron, bo wielkie firmy skupują ziemię na ogromną skalę.
Samon za przykład podaje sytuację z doliny Omo w Etiopii. Tamtejszy rząd wydzierżawił większość ziemi zagranicznym korporacjom, a rdzenni mieszkańcy dostali zaledwie 1/7 areału, którym dysponowali przed wysiedleniem. W rękach obcych firm znajduje się 640 tys. z 740 tys. ha. Co więcej - Etiopczycy są zmuszani przez polityków do wyprzedawania swojego bydła, do którego wypasu potrzebne są duże obszary ziemi. W efekcie ludzie opuszczają rodzinne strony i migrują w głąb kraju.
Jak podaje "Wprost", zdarzają się znacznie bardziej drastyczne przypadki. W Pakistanie wysiedlono 25 tys. mieszkańców po tym, jak Arabia Saudyjska zaoferowała tamtejszemu rządowi miliardowy kontrakt. Mieszkańcy, który dotyczą wysiedlenia, dowiadują się o całej akcji w ostatniej chwili, gdy przybywa wojsko i każe im się wynosić.