komentarz(strona 160/173)

Wtorkowa sesja na warszawskiej giełdzie może rozpocząć się od niewielkich wzrostów. Nastroje inwestorom, bardziej niż wczorajsza nieudana korekta na Wall Street (S&P500 +0,3 proc.; Nasdaq Composite +0,1 proc.), poprawiać będą dzisiejsze informacje z Banku Millenium.

We wtorek rano złoty testował poziomy, które widzieliśmy już wczorajszego poranka. I tak kilka minut po godz. 8:00 za euro płacono 4,16 zł, a dolar był wart niecałe 2,9150 zł. Z kolei frank kosztował 2,7250 zł.

Poniedziałkowa sesja w USA miała tylko jeden punkt zaczepienia, którym były publikowane dane o sprzedaży nowych domów na amerykańskim rynku nieruchomości.

Pierwsza sesja nowego tygodnia przebiegła w skrajnych nastrojach. Imponujące otwarcie (2 113 pkt) i zwyżka do poziomu 2 142 pkt przebiegły w około 90 minut sesji, po czym notowania wrześniowych kontraktów terminowych dynamicznie zniżkowały.

W czwartek po sesji amerykańskiej słabe wyniki opublikowały Amazon.com, Microsoft i American Express.

Piątkowa sesja w USA nie była już najmniej interesująca z wszystkich z poprzedniego tygodnia. S&P500 nie walczył już z oporem przy poziome 945 pkt., który przekroczył w poniedziałek, ani też nie notował kolejnych imponujących wzrostów jak w czwartek.

Piątkowe notowania rynku kontraktów terminowych na indeks 20 największych spółek rozpoczęły się nieznacznie poniżej kursu odniesienia, kurs otwarcia został ustalony na poziomie 2 062 pkt, czyli ze stratą 6 pkt do czwartkowego zamknięcia.

Czwartkowy handel na globalnych rynkach finansowych zakończył się silnym wzrostem cen.

Zachowanie rynku w dniu wczorajszym przypominało nieco kulminację popytu. Indeksy po kilku dniach przestoju w pobliżu oporów technicznych wybiły się górą bez wyczekiwanej korekty.

Wczorajszą sesję giełdy w USA rozpoczęły od intensywnych wzrostów, po czym notowania ustabilizowały się, a indeksy zakończyły dzień na solidnych plusach.

Indeks klimatu gospodarczego instytutu Ifo, który obrazuje nastroje wśród niemieckich przedsiębiorców, wzrósł w lipcu do 87,3 pkt. z 85,9 pkt. w czerwcu i miał najwyższą wartość od października 2008 roku.

Piątkowy handel na krajowym rynku międzybankowym rozpoczęliśmy z mocnym złotym. O godz. 9:29 za euro płacono 4,2170 zł, dolar oscylował wokół 2,9720 zł, a frank spadał do 2,77 zł.

W czwartek indeksy w Europie rosły dziewiątą sesję z rzędu, a główne wskaźniki na Wall Street znalazły się najwyżej od początku roku.

Wczorajsze raporty makroekonomiczne z amerykańskiego rynku pracy były niemal zgodne z oczekiwaniami wzrostu sprzedaży nieruchomości na rynku wtórnym co sprzyjało utrzymaniu się wzrostów na Wall Street.

Wczoraj WIG20 przełamał opór na poziomie 2042 punktów. Tym samym kolejne sesje powinny przynieść kontynuację wzrostów.

Doskonałe nastroje na warszawskiej giełdzie, efektem czego był wczorajszy wzrost indeksu WIG20 o 2,87 proc. do 2052,22 pkt. i WIG o 2,13 proc. do 33529,50 pkt., w zestawieniu z równie dobrymi nastrojami na Wall Street (S&P500 2,33 proc.; Nasdaq Composite 2,45 proc.), powinny zapewnić wzrosty na początku piątkowej sesji na GPW.

Po trzech dniach i pięciu próbach giełdowym bykom z Wall Street w końcu udało się uporać z czerwcowymi (a jednocześnie tegorocznymi) maksimami na kontraktach na indeks S&P500, które to nie tylko trzymały zaciągnięty hamulec na innych indeksach giełdowych, ale także stawiały w szachu większość innych instrumentów finansowych.

Przewidywane na dziś publikacje danych makroekonomicznych w większości nie powinny wzbudzać emocji inwestorów.

Podobnie jak we wtorek, w środę indeksy amerykańskie nie obrały jednoznacznego kierunku i kończyły sesję neutralnie.

Otwarcie kontraktów wypadło wczoraj z luką hossy plasując się 16 punktów powyżej środowej ceny odniesienia.