Tesco ma problem. Musi zamykać kolejne sklepy
8 supermarketów i jeden hipermarket Tesco ma niedługo zniknąć z polskich miast. O "reorganizacji zakładu" sieć poinformowała we wtorek swoich pracowników. Brytyjczycy mają ogromne problemy finansowe w Polsce i dlatego ratują się zamykaniem najmniej rentownych placówek.
07.06.2017 | aktual.: 07.06.2017 08:50
O planowanych redukcjach poinformował na Facebooku związek zawodowy sieci. "6 czerwca 2017 r., otrzymaliśmy informację dot. kolejnych zwolnień grupowych. Jako przyczynę pracodawca podaje reorganizację zakładu pracy polegającą na zamknięciu supermarketów" - napisał w portalu społecznościowym NSZZ "Solidarność".
Zniknąć mają supermarkety w Wałbrzychu, Oświęcimiu, Głogowie, Koninie, Opolu, Żywcu, Białymstoku i Ścinawie. Ponadto do zamknięcia zakwalifikowano jeden z hipermarketów w Łodzi.
Przyczyny? "Ekonomiczne". Pracę stracić mają nie tylko pracownicy na stanowiskach podstawowych, ale również nadzorujący. Zwolnienia mają być przeprowadzone w okresie od końca czerwca do końca sierpnia.
Kto więc może obawiać się utraty pracy? "O kolejności zwolnień decydować będzie okres zatrudnienia u pracodawcy oraz związany z tym ustawowy okres wypowiedzenia umowy o pracę" - poinformowała "Solidarność".
Zwolnieni pracownicy mają dostać ofertę pracy na innym stanowisku lub w innych jednostkach, ale nie wszyscy. Ci, którzy takich propozycji nie otrzymają, będą musieli się liczyć z porozumieniem o rozwiązaniu umowy o pracę.
- Decyzja o zamknięciu sklepów nigdy nie należy do łatwych. W każdym z 9 przypadków, przez minione lata sklepy przynosiły straty, zmniejszając w ten sposób środki, które moglibyśmy przeznaczyć na rozwój naszego biznesu w Polsce z myślą o naszych klientach i pracownikach w całej Polsce - skomentował Martin Behan, dyrektor zarządzający Tesco w Polsce.
- Poinformowaliśmy już o tym pracowników, naszym priorytetem jest teraz wspieranie ich i zaoferowanie alternatywnych stanowisk w sklepach w regionie. Ta trudna decyzja pozwoli nam budować silniejszy, trwalszy biznes Tesco w Polsce - podkreślił przedstawiciel sesji.
To nie pierwsze zwolnienia grupowe Tesco w ostatnich miesiącach. Poprzednio informowaliśmy o nich w marcu - wtedy związkowcy zdołali wynegocjować nawet półroczne odprawy dla odchodzących pracowników. Nie wiadomo, czy i tym razem tak będzie. Konsultacje w sprawie wakacyjnych zwolnień mają się odbyć 12 czerwca.
Problemy Tesco z pracownikami to nie nowość. Związkowcy w maju domagali się od pracodawcy podwyżek. Te dostali, ale nie na takim poziomie jak chcieli. Od prawie pół roku w brytyjskiej sieci trwa spór zbiorowy.
Związkowcy domagali się czteromiesięcznych odpraw w przypadku, gdy rozwiązanie umowy nastąpi nie z winy pracownika, dodatków do pensji, jeśli zostanie rozszerzony zakres obowiązków pracownika, nagród jubileuszowych oraz podwyżek.
Podwyżki miałyby wynosić 350 zł dla pracowników oraz 200 zł dla kierowników stoisk i sklepów. Na to nie zgodził się jednak zarząd sieci w Polsce. Pod koniec kwietnia strony podpisały protokół rozbieżności.
- Zaproponowali nam 42,97 zł brutto podwyżki. Tu nawet nie ma co komentować. Brakuje słów - mówi Wirtualnej Polsce przewodnicząca "Solidarności" w Tesco w regionie Łódzkim Magdalena Zydler. Jak informuje związek, to była "jedyna i ostateczna propozycja" wzrostu wynagrodzeń w tym roku.