To jest hit. Polka pokazała paragon z restauracji z przewodnika Michelin
Sezon wakacyjny właśnie mija półmetek, a Polacy chętnie pokazują "paragony grozy" z wakacji nad Bałtykiem czy w górach. Nasza czytelniczka podzieliła się paragonem z restauracji polecanej w przewodniku Michelin.
Pani Kamila podzieliła się z naszą redakcją paragonem z restauracji La Taberna del Gourmet w hiszpańskim Alicante. "Tę tawernę można prawie opisać jako muzeum tapas" - napisano w prestiżowym przewodniku Michelin. "Ogromny wybór tapas, wszystkie przygotowane przy użyciu wysokiej jakości składników, a także szeroki wybór win" - dodali autorzy przewodnika.
Restauracja jest położona w pięknym miejscu, niedaleko bulwaru i przystani. Okolice Alicante to jeden z najcieplejszych regionów w Hiszpanii, o dobrą pogodę nad morzem jest tu bardzo łatwo. Ile trzeba zapłacić za posiłek w takim miejscu?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burmistrz Mielna mówi o ataku na nadmorskiej kurorty. "Drażnią mnie te wysyłane paragony"
- Jedzenie tak dobre, że brak słów. A paragon jest za 4 osoby - pisze pani Kamila. Rachunek opiewa na 90,15 euro, czyli około 390 zł, w przeliczeniu na jedną osobę wychodzi 97,5 zł.
Taniej niż w Polsce
To mniej niż trzeba płacić w wielu miejscach w Polsce. Jak pisaliśmy na początku tegorocznego sezonu, nasz czytelnik odwiedził w tym roku Krynicę Morską. Rachunek za trzy osoby: 318 zł, czyli ponad sto złotych za osobę. Mężczyzna sprawdził w sieci, która z lokalnych knajp cieszy się najlepszą opinią. Uznał, że 4,7 w skali do 5 to wystarczająca rekomendacja i zaprosił rodzinę do lokalu na plaży.
- Zamówiliśmy różne ryby z pieczonymi ziemniakami, zestawem surówek i napojami - opowiadał w rozmowie z WP Finanse. - Dania były OK, choć spodziewałem się większych "fajerwerków". Przyznam, że rachunek wbił mnie w fotel. Rozumiem, że teraz wszędzie jest drogo, ale ponad 300 zł za obiad dla trzech osób to stanowczo za dużo - komentował.
Firmy walczą z wysokimi kosztami
Postanowiliśmy skonfrontować opinię pana Mateusza z właścicielką lokalu. - W ubiegłym roku za prąd zapłaciłam sześć razy więcej niż zwykle - tłumaczyła. - Koszty prowadzenia działalności gospodarczej rosną w zastraszającym tempie. To jest jakiś koszmar. Moja restauracja jest na plaży, dosłownie 100 metrów od morza. Turyści jedzą posiłki w cudownej scenerii, za którą ja płacę grube tysiące zł. Kwoty nie mogę zdradzić, ale oddaję do gminy dużą część tego, co zarobię - mówiła. Podkreśliła, że postawienie restauracji na plaży, to ogromne wyzwanie, które kosztuje wiele wysiłku i pieniędzy.
Nad polskim morzem da się oczywiście zjeść i taniej - nie wszędzie posiłek dla jednej osoby to koszt ponad stu złotych. Przykład z Hiszpanii pokazuje jednak, że w wielu przypadkach cenami dorównujemy już Zachodowi.
WP Finanse na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski