Warszawa wydaje wojnę kurierom. "Rozjadą nas po kolei"

"W kwietniu Rada Warszawy wezwała służby porządkowe, by uporały się z plagą dostawców jedzenia, kurierów i innych osób, których pojazdy elektryczne rozpędzają się nawet do ponad 50 km na godz. W dodatku często, łamiąc przepisy, gnają po chodnikach albo drogach rowerowych" - pisze "Gazeta Wyborcza".

Dziennik cytuje Jarosława Misztala, dyrektora Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa. - Jeśli nic z tym nie zrobimy, to rozjadą nas po kolei - podkreślił Misztal.

GW dodaje, że warszawskie służby nie dysponują danymi dotyczącymi wypadków z udziałem pojazdów elektrycznych, którymi poruszają się niektórzy dostawcy. Straż miejska podała, że w 2023 r. interweniowała 600 razy wobec kierujących rowerami elektrycznymi. W 2024 r. interwencji było już 880, a do maja 2025 r. - 400. Mundurowi zauważyli, że w Polsce brakuje przepisów, które regulują ruch takich pojazdów.

"To nie są pojedyncze przypadki, a nagminne. Co drugi dzień mija mnie pędzący chodnikiem dostawca. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Co więcej, gdy zwraca się im uwagę, albo to totalnie ignorują, udają, że nie słyszą, albo rzucają wulgaryzmami. Z warszawskich chodników zrobili sobie prywatne autostrady" - mówiła w rozmowie z WP Finanse Joanna, mieszkanka warszawskiej Ochoty.

Redakcja WP Finanse wysłała w marcu zapytania do największych firm, które zajmują się dostawą jedzenia. Na nasze wiadomości mailowe zareagował jedynie Bolt.

"Obserwując z uwagą zjawisko, dostrzegamy wiążące się z nim wyzwania. Dlatego pracujemy nad działaniami, które mają na celu odpowiedzieć na zaistniałą sytuację. Ze względu na to, że są one nadal w fazie przygotowań, nie możemy jeszcze podzielić się szczegółami" - wskazywał w lakonicznym komentarzu Bolt Food.