Wielka tajemnica wokół spotkania z Putinem. Co Gerhard Schroeder robił w Moskwie?
Dziennik "Bild" przygląda się "pięciu zagadkom" związanym z ubiegłotygodniową podróżą byłego kanclerza Niemiec Garharda Schroedera do Moskwy, gdzie miał rozmawiać o wojnie w Ukrainie z Władimirem Putinem. Wyprawa wywołała w Niemczech ogromne emocje. Co przyniosła? "Nadal nie jest to jasne" - pisze w poniedziałek gazeta.
14.03.2022 | aktual.: 14.03.2022 15:31
Według informacji "Bilda" Gerhardowi Schroederowi udało się przynajmniej przez kilka godzin rozmawiać z Putinem, a w piątek z jednym z jego powierników.
Jak doszło do spotkania? To kontrowersyjne pytanie, zauważa dziennik. "Z otoczenia Schroedera wynikało, że Ukraina poprosiła o mediację. Ambasador Ukrainy Andrij Melnyk mówi coś przeciwnego: 'Ten pomysł wyszedł od pana Schroedera' – stwierdził Melnyk w programie BILD LIVE".
biznePrzez Stambuł do Moskwy
Kto pomógł Schroederowi? "Według portalu Politico kontakty nawiązano za pośrednictwem wydawnictwa Ringier, dla którego Schroeder pracował do niedawna jako konsultant. Przed podróżą Schroeder miał spotkać się z ukraińskimi politykami w pałacu Dolmabahce w Stambule, stamtąd rozmawiał przez telefon z Putinem. Poinstruowano go, że rosyjski odrzutowiec zabierze go w środę wieczorem" - czytamy w "Bildzie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co o wyprawie wiedział niemiecki rząd? "Podobno nic. Kanclerz Olaf Scholz miał nie wiedzieć z wyprzedzeniem o wycieczce Schroedera". "Bild" zwraca jednak uwagę, że to "dziwne", ponieważ ochroniarz Schroedera "udał się z nim do Moskwy, musiał więc zgłosić pobyt swojemu pracodawcy (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Federalny Urząd Kryminalny - BKA)".
Cytowany przez gazetę ekspert ds. wewnętrznych Christoph de Vries z partii CDU wątpi, "że rząd federalny nie jest poinformowany, kiedy były kanclerz Niemiec udaje się do Moskwy w najgorszym konflikcie wojskowym od II wojny światowej w towarzystwie urzędników BKA". Albo "nie gra się otwartymi kartami, albo występują "ogromne braki" w komunikacji.
Jak Schroeder i jego żona, która towarzyszyła mu w wyprawie żyli w Moskwie? Luksusowo, w hotelu "Kempinski" nad brzegiem Moskwy. Apartament Schroedera ("Kremlin Lux", ok. 70 m2) kosztuje nieco poniżej 600 euro za noc. Dla porównania, rosyjski pracownik zarabia 350 euro miesięcznie - pisze "Bild". "Room service: piwo - 6 euro, 50 gramów kawioru ("Astrachań") - 125 euro, szampan ("Dom Perignon") - 850 euro. Po mieście poruszał się luksusowym Hyundaiem Genesis G90.
Schroeder jest krytykowany za to, że nawet po agresji Rosji na Ukrainę nie odciął się wyraźnie od swojego przyjaciela Putina ani nie zakończył swojej współpracy z rosyjskimi gigantami energetycznymi.
Z urzędu kanclerza do rosyjskich biznesów
Gerhard Schroeder był kanclerzem Niemiec z ramienia socjaldemokratów z SPD od 1998 do 2005 roku. Po zakończeniu kariery w polityce kroki skierował na wschód. Dziś jest szefem rady nadzorczej rosyjskiego państwowego koncernu energetycznego Rosnieft, zajmuje kierownicze stanowiska spółkach odpowiedzialnych za gazociągi Nord Stream i Nord Stream 2. Rosyjski koncern państwowy Gazprom poinformował niedawno, że Schroeder został kandydatem do rady nadzorczej.
Krótko przed wybuchem wojny w Ukrainie wokół Schroedera zrobiło się głośno za sprawą tego, ile pieniędzy z kieszeni niemieckich podatników wędruje na utrzymanie personelu w biurze byłego kanclerza. W ubiegłym roku było to 407 tys. euro.
- Byłoby pomocne, gdyby ktoś z SPD poprosił Schroedera o dobrowolną rezygnację z urzędu finansowanego przez państwo - komentowała Marie-Agnes Strack-Zimmermann, parlamentarzystka z FDP, uzasadniając: - Były kanclerz jest lobbystą Władimira Putina i interesów rosyjskiego przemysłu energetycznego.
Jeszcze przed rozpętaniem przez Rosję wojny w Ukrainie Schroeder wywołał oburzenie swoimi wypowiedziami, komentującymi kryzys w tym kraju. Skrytykował m.in. żądania Ukrainy dotyczące dostaw broni, nazywając je "wymachiwaniem szabelką".