Wraca wyższy VAT na paliwa. Nie będzie szoku cenowego na stacjach?
Od stycznia 2023 roku wraca 23-procentowa stawka VAT na paliwa. Rząd obniżył ją w lutym 2022 roku, ale kontynuacja tego rozwiązania nie jest możliwa. To budzi obawy o podwyżki cen na stacjach paliw, ale jak się okazuje, jest całkiem prawdopodobne, że żadnego drastycznego skoku nie będzie. Tak prognozuje ekspert firmy Reflex Rafał Zywert.
Jak poinformował ekspert, w czwartek średnia ogólnopolska cena benzyny Pb95 wyniosła 6,53 zł za litr, a diesla - 7,64 zł, co oznacza spadek cen tych paliw o jeden grosz w skali tygodnia. Również autogaz potaniał o jeden grosz i obecnie jego średnia cena to obecnie 2,95 zł za litr. Zdaniem Rafała Zywerta stabilny poziom cen powinien utrzymać się też w kolejnych tygodniach. Analityk uważa, że mało prawdopodobny jest wzrost średniego poziomu cen paliw na stacjach od nowego roku związany z podniesieniem stawki VAT z 8 proc. do 23 proc. od stycznia 2023 roku.
Dlaczego nie będzie gwałtownego wzrostu cen
Jak wyjaśnił, wynika to z obecnej sytuacji na międzynarodowym i krajowym rynku paliw. W pierwszych trzech tygodniach grudnia średni poziom cen benzyn na rynkach w Amsterdamie, Rotterdamie i Antwerpii wynosił 3552 zł za tonę, natomiast diesla - 4027 zł za tonę. Były to najniższe poziomy od stycznia tego roku w przypadku benzyny i lutego, jeśli mowa o oleju napędowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pojawił się nowy problem z gazem. Będzie drogo
Z kolei ceny lutowej serii kontraktów na ropę Brent wyceniane były w czwartek na poziomie około 84 dolarów za baryłkę, co oznacza wzrost w skali tygodnia o niecałe 5 dol. na baryłce. Rosyjska ropa jest natomiast wyceniona na 42-45 dolarów za baryłkę, w zależności od jej rodzaju.
Ekspert wskazał, że Rosja jest bliska wypracowania odpowiedzi na wprowadzony przez kraje Unii Europejskiej i G7 górny pułap cenowy na zakup ropy rosyjskiej. Wcześniej rosyjska prasa informowała, że do lipca 2023 Rosja ma nie sprzedawać ropy naftowej do krajów akceptujących mechanizm górnego pułapu cenowego – przypomniał.
Jak dodał Zywert, zapasy ropy naftowej spadły w USA w skali tygodnia o 5,9 mln baryłek do 418,2 mln baryłek, co jest poziomem niższym o 7 proc. dla średniej z pięciu ostatnich lat dla tej pory roku. Rezerwy benzyny wzrosły o 2,5 mln baryłek, a zapas olejów zmniejszył się o 0,2 mln baryłek. W skali roku import ropy naftowej do USA spadł blisko o połowę. "USA są na dobrej drodze do zmiany statusu z importera netto ropy naftowej na eksportera" – ocenił analityk.
Na możliwy wzrost cen spowodowany wyższym VAT-em zwracał na początku grudnia uwagę Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP. - To, co będzie miało wpływ na ceny paliw, a być może nawet już ma wpływ, bo koncerny paliwowe lubią sobie wygładzać zmiany cen na stacjach, byśmy nie zachowywali się w sposób stadny i trochę nieracjonalny, to zniesienie tarczy antyinflacyjnej w zakresie podatków paliw - mówił w programie "Money.pl". - Różnica w VAT między 8 a 23 proc. oznacza, że paliwa podrożeją od 1 stycznia mniej więcej o złotówkę - prognozował.
Daniel Obajtek składa deklarację
Tymczasem w ostatni poniedziałek prezes Orlenu Daniel Obajtek zadeklarował: "Zrobimy wszystko, by cena na naszych stacjach utrzymała się". - To dzięki m.in. połączeniu Orlenu z Lotosem, dzięki wspólnym zakupom ropy, dzięki zabezpieczeniu wolumenu zakupów ropy z Arabii Saudyjskiej, czy optymalizacji logistyki w wyniku połączenia - przekonywał Obajtek w rozmowie z RMF FM.
Jak zapewniał, Orlen jest koncernem multienergetycznym i ma dochody z wielu filarów działalności, a w żadnym wypadku nie stara się wykorzystywać swojej pozycji na rynku. Zwrócił też uwagę, że kurs ropy nie zawsze ma przełożenie wprost na ceny paliw, chociażby z powodu braków oleju napędowego na rynku.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj