Wzrosty na przekór Ameryce
Po wczorajszej 9 procentowej przecenie w Stanach gracze wręcz pogodzili się ze spadkową perspektywą dzisiejszego dnia. Nic zatem dziwnego, że WIG20 tuż po otwarciu spadał o 3,3 procent. Podobnej nerwowości w ogóle nie było widać na zachodnich parkietach gdzie byki chętnie i systematycznie windowały indeksy w górę.
02.12.2008 18:20
Podejście było tak konsekwentne i stanowcze, że jeszcze przed południem indeksy przeniosły się na zieloną stronę i ponownie jak wczoraj rejon 1710 punktów na WIG20 stał się poziomem docelowym, po którego osiągnięciu chętnych na zakupy było jak na lekarstwo. Sprzedających też nie było wielu, więc utrzymywała się stabilizacja. Największy wpływ na wzrosty naszego rynku miał bank PEKAO rosnący o 3 procent. Z ciekawostek można odnotować, że GUS podał informację, że zyski banków w 2008 roku wzrosły o 20 procent. Dla przypomnienia w tym samym czasie ceny ich akcji spadły nawet o 60 procent.
We wzrostach graczom nie przeszkodziła informacja od amerykańskiego dewelopera Beazer Homes, którego straty przerosły najgorsze nawet oczekiwania. Zawsze można przecież upierać się, że wszystkie złe informacje są już w cenach. Na ile to prawdziwe stwierdzenie będziemy mogli już się przekonać jutro. Dziś żadne dane makro nie niepokoiły graczy, a już jutro kolejna część odsłony amerykańskiego rynku pracy i sytuacji w sferze usług. Na razie nic nie zapowiada poprawy, a recesja w USA ma okazać się najgorszą od czasów Drugiej Wojny Światowej.
Dzisiejsza sesja rozegrała się już na początku. Zbyt duży spadek zachęcił cześć graczy do skorzystania z okazji i tanich zakupów. W miarę odchodzenia od sesyjnych minimów chętnych na kupno było coraz mniej, co było widać po zmniejszającym się obrocie i tylko dzięki fixingowi WIG20 wzrósł aż o 1,8 procent. Jeżeli Amerykanie nie zafundują nam dziś powtórki z wczoraj i tam też znajdą się chętni na tańsze akcje wierzący w przysłowiowy rajd Św. Mikołaja to jutrzejsza sesja jak najbardziej może kontynuować dobrą passę.
Paweł Cymcyk
analityk
A-Z Finanse