Zakaz handlu do kosza. Związkowcy chcą otwartych sklepów i proponują rozwiązanie
Związkowa Alternatywa nie chce, by duże sklepy były w niedziele obowiązkowo zamknięte. Apeluje o wycofanie się z zakazu handlu i wprowadzenie innego rozwiązania, które pozwoliłoby pracownikom zarobić więcej. I to nie tylko tym, którzy pracują w handlu, ale wszystkim, którzy wykonują swoje obowiązki w siódmy dzień tygodnia.
Rząd PiS przychylił się do propozycji związkowców z "Solidarności" i kazał pozamykać duże sklepy w niedzielę, a z tymi, którzy próbują obejść zakaz handlu, ostro walczy. Jednak wśród polskich organizacji związkowych nie ma wcale jednomyślności co do tego, że brak możliwości zrobienia zakupów w marketach w niedzielę to dobre rozwiązanie.
Znieść zakaz, dać ludziom zarobić
"Apelujemy o odrzucenie obowiązującej ustawy i zastąpienie jej radykalnym podniesieniem wynagrodzeń za pracę w niedziele i święta" - czytamy w poniedziałkowym komunikacie Związkowej Alternatywy. "Proponujemy, by za pracę w niedziele i święta wszystkie placówki handlowe musiały wypłacać pracownikom co najmniej 2,5 razy wyższe wynagrodzenia niż za pracę w dni powszednie. W ten sposób w niedziele otwarte byłyby otwarte tylko te sklepy, które znacznie podniosłyby płace dla pracowników. Wszystkie inne placówki pozostałyby zamknięte" - uzasadniają związkowcy.
I dodają, że ich zdaniem wyższe stawki za pracę w niedziele i święta powinny obowiązywać nie tylko w handlu, ale na całym rynku pracy. Przypomnijmy, od lutego obowiązują zaostrzone przepisy dotyczące zakazu handlu w niedzielę. Rząd je uszczelnił, bo duże sieci zaczęły otwierać sklepy w każdą niedzielę, korzystając z metody "na placówkę pocztową". Teraz już takiej możliwości nie mają, a na wszelkie nieoficjalne doniesienia o ewentualnych próbach obchodzenia zakazu rząd reaguje bardzo stanowczo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cudzoziemcy ratują polski rynek pracy. Prezes ZUS: pracują tu i płacą podatki
Na złagodzenie stanowiska PiS nie ma jednak raczej co liczyć. Partia ma konkretny pomysł, co w niedzielę powinni robić Polacy. W sierpniu mówiła o tym wprost minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg podczas rozmowy w telewizji Trwam. - Ten dzień powinno się spędzać z rodziną. To czas dla rodziny, na modlitwę, a nie na spędzanie go w sklepie. O tym chcielibyśmy porozmawiać przy okrągłym stole - przekonywała.
Komu służy zakaz handlu
Zakaz handlu nie dotyczy małych sklepów, w których za ladą stoi właściciel - wsparcie małych biznesów w konkurencji z wielkimi sieciami było jedną z przyczyn wprowadzenia zakazu. Jednak zdaniem Związkowej Alternatywy obecne przepisy sprawiają, że w niedziele są otwarte "tysiące sklepów, w których płace są najniższe, czas pracy najdłuższy, a towary najdroższe".
"Ustawa w obecnym kształcie wspiera najgorzej opłacany segment rynku pracy, a zarazem zmusza konsumentów do robienia zakupów w małych sklepach osiedlowych lub stacjach benzynowych, gdzie ceny towarów są bardzo wysokie. W praktyce obecne przepisy zakazują handlu głównie w galeriach handlowych i hipermarketach, gdzie warunki pracy są znacznie lepsze niż w małych sklepach, a ceny towarów niższe" - uważają przedstawiciele Związkowej Alternatywy.