Zarabiamy tyle samo, ale Polaków stać na więcej
Podobieństwa między Polską a Słowacją nie ograniczają się do języka i kultury. Mieszkańcy obu państw zarabiają niemal dokładnie tyle samo. Sęk w tym, że wysokie ceny sprawiają, że Słowacy muszą ostrożniej planować wydatki.
11.10.2013 | aktual.: 06.11.2013 14:30
W ramach akcji "Na co stać Polaka" sprawdziliśmy już, jak wyglądają polskie ceny i zarobki w porównaniu do sytuacji w Niemczech, Turcji, Bułgariii USA. Dziś dokładniej przyjrzymy się naszym południowym sąsiadom, by odpowiedzieć na pytanie: kto jest bogatszy - Polak czy Słowak?
Zacznijmy od zarobków. Według danych GUS w sierpniu przeciętne wynagrodzenie w naszym kraju wyniosło nieco ponad 3760 zł brutto, co daje niecałe 2,7 tys. zł na rękę. Słowacy zarabiają minimalnie lepiej. Po odliczeniu składek i podatków zostaje im w portfelu średnio 655 euro, czyli 2744 zł. Biorąc pod uwagę wahania kursów walut można jednak przyjąć, że zarobki w obu krajach są niemal identyczne.
Ceny to już jednak zupełnie inna historia. W przypadku niektórych produktów różnice przekraczają nawet 100 proc. Na czyją korzyść? To już zależy od konkretnych towarów.
Generalnie w Polsce tańsza jest żywność, co przy zbliżonych zarobkach oznacza, że statystyczny Kowalski może zrobić większe zakupy. Najbardziej widać to w przypadku ziemniaków - za jedną pensję Polak dostanie 911 worków ziemniaków, ponad dwukrotnie więcej niż Słowak. Stać nas również na znacznie więcej chleba i mleka. Podobnie jest w przypadku żywności przetworzonej, takiej jak cola, kawa czy słodycze. Jedynym towarem spożywczym w naszym zestawieniu, w którego dostępności przegrywamy ze Słowakami, jest piwo. Nasi południowi sąsiedzi za przeciętne wynagrodzenie mogą kupić 80 puszek Heinekena więcej.
Znacznie tańsze na Słowacji są za to podróże pociągiem. Z porównania cen biletów na trasie Warszawa-Koluszki (105 km) i Bratysława-Komarno (100 km) wynika, że Słowak mógłby odbywać taką podróż niemal pięć razy, każdego dnia miesiąca, natomiast Polaka po wydaniu całej pensji stać byłoby tylko na trzy przejażdżki dziennie. Możliwe, że tak atrakcyjne ceny Słowacy zawdzięczają prywatnemu czeskiemu przewoźnikowi RegioJet, z którym nie są w stanie konkurować nawet tańsze od PKP Intercity Przewozy Regionalne.
Słowacy nieco częściej niż Polacy mogą chodzić do kina, kupią więcej mebli w Ikei i szybciej odłożą na nowego golfa, ale na tym korzyści życia po drugiej stronie Tatr się kończą. Mieszkańcy kraju nad Wisłą mogą nie tylko taniej rozmawiać przez telefon czy surfować po internecie. Nawet towary, które w powszechnej opinii Polaków są drogie, jak benzyna, papierosy czy nieruchomości w Warszawie, są dla nas znacznie bardziej dostępne niż dla Słowaków.
Średni Polski Indeks Cen wyniósł dla Słowacji 0,88. Z całego zestawienia wynika więc, że siła nabywcza portfeli Polaków jest o kilkanaście procent wyższa niż na Słowacji. Trzeba jednak pamiętać, że bogatsi od Słowaków możemy czuć się tylko w naszym kraju. Po przekroczeniu południowej granicy, gdy za zakupy trzeba płacić w euro, nasza pensja traci na wartości. Ta wiadomość może zainteresować tych przedsiębiorczych rodaków, którzy swoją emerytalną przyszłość wiążą ze słowackim ZUS-em (zobacz więcej tutaj)