Zimno w pracy? Możesz odmówić wykonywania obowiązków

Niektóre firmy w związku z rosnącymi cenami energii decydują się na oszczędności, obniżając temperaturę w miejscu pracy. Przepisy jasno mówią, jak ciepło powinno być w hali czy w biurze. W niektórych przypadkach pracownik może odmówić wykonywania obowiązków.

Przepisy regulują temperaturę minimalną w miejscu pracy
Przepisy regulują temperaturę minimalną w miejscu pracy
Źródło zdjęć: © East News | Adam Burakowski/REPORTER
oprac. MZUG

29.11.2023 | aktual.: 29.11.2023 18:47

Przepisy regulują, w jakich warunkach pracownik może wykonywać swoje obowiązki. Przykładowo pracodawca w "warunkach szczególnie uciążliwych", czyli np. powyżej 28 stopni Celsjusza w zamkniętych pomieszczeniu, ma obowiązek zapewnić swoim podwładnym dostęp do wody pitnej.

Przyjmuje się, że największą efektywność i wydajność pracy osiąga się przy temperaturze w granicach 17-20 stopni. Jak jednak przepisy regulują niską temperaturę w miejscu pracy?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak temperatura w miejscu pracy?

Temperaturę w miejscu pracy reguluje rozporządzenie Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej z 1997 roku. Jak możemy w nim przeczytać, w pomieszczeniach pracy należy zapewnić temperaturę odpowiednią do rodzaju wykonywanej pracy (metod pracy i wysiłku fizycznego niezbędnego do jej wykonania), nie niższą niż 14 stopni Celsjusza, chyba że względy technologiczne na to nie pozwalają.

Z kolei w pomieszczeniach pracy, w których jest wykonywana lekka praca fizyczna, i w pomieszczeniach biurowych temperatura nie może być niższa niż 18 stopni Celsjusza. Co możemy zrobić, jeżeli jest zimniej?

Zgodnie z przepisami, pracownik ma prawo odmówić wykonywania obowiązków, jeżeli warunki pracy nie są zgodne z normami BHP, czyli np. temperatura spadnie poniżej tej określonej w rozporządzeniu. Jeżeli szef nie nie poprawi warunków zatrudnienia, wówczas pracownik może zgłosić sytuację do Państwowej Inspekcji Pracy, która może nałożyć karę do 30 tys. zł.

Coraz więcej skarg do PIP

Przypomnijmy: z najnowszego sprawozdania z działalności Państwowej Inspekcji Pracy (które powstało w październiku) wynika, że liczba skarg zgłaszanych przez pracowników rośnie. W ubiegłym roku odnotowano około 51 tysięcy skarg, to wzrost aż o 5,3 tysiąca w porównaniu z 2021 rokiem.

Co trzecia z tych skarg dotyczyła problemów związanych z wypłatą wynagrodzenia. Pracownicy skarżą się również na kwestie związane z umowami o pracę (17 proc. skarg) oraz ewidencją czasu pracy (7 proc. skarg). Wśród skarżących jest coraz więcej cudzoziemców.

PIP kontroluje warunki pracy, w tym godziny, płace, zdrowie i bezpieczeństwo zatrudnionych. Celem instytucji jest ochrona przywilejów pracowników i zapewnienie im równego traktowania w miejscu pracy. To, że podwładni coraz chętniej zgłaszają nieuczciwe praktyki, jest dobrą informacją. Mają coraz większą świadomość swoich praw i zaufanie do PIP. Dzięki temu ich pozycja na rynku pracy jest silna - komentował w rozmowie z "Pulsem Biznesu" Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service i ekspert rynku pracy.
Źródło artykułu:WP Finanse
pippaństwowa inspekcja pracypraca
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)