"A nam się żyło lepiej w komunie..."

Osoby, które pracowały w czasach komunizmu najczęściej przyznają, że teraz żyje im się dużo gorzej.

"A nam się żyło lepiej w komunie..."

04.06.2009 | aktual.: 22.04.2010 11:34

Osoby, które pracowały w czasach komunizmu najczęściej przyznają, że teraz żyje im się dużo gorzej.

Najwięcej niezadowolonych jest tradycyjnie wśród osób z najniższym wykształceniem. Narzekają emeryci, którzy w czasach PRL-u byli pracownikami fizycznymi. Co ciekawe, również osoby ze średnim wykształceniem wskazują, że mają dużo cięższe życie. Niezadowoleni pytani, co poprawiłoby ich satysfakcję mówią jednogłośnie, że wyższe zarobki. Wskazują oni, że należą do grupy najmniej zarabiających. Twierdzą, że nie są w stanie zaakceptować: niesprawiedliwości społecznej (ich zdaniem w czasie PRL-u było sprawiedliwiej) i zbyt dużych dysproporcji w zarobkach („w PRL-u wszyscy zarabiali tak samo mało). Oto niektóre wypowiedzi osób, które pracowały przed i po 1989 rokiem.

Urszula Najman, księgowa w spółdzielni mieszkaniowej
- Teraz zarabiam 1,8 tys. zł. I naprawdę muszę natrudzić się, żeby związać koniec z końcem. Mam trzy dorosłe córki. Mój mąż jest już emeryturze. Dorabia sobie jako taksówkarz. Zdecydowanie jest gorzej, denerwują mnie kłótnie polityków i to, że ci ludzie dochodzą do wielkich pieniędzy oszukując zwykłych szaraczków. Kiedyś jako referentka w magistracie byłam kimś. Teraz jako księgowa w spółdzielni traktowana jestem jak tania siła robocza, nikt się ze mną nie liczy – twierdzi.

Aleksandra Gosz, przedsiębiorca
- Przed 89 rokiem zajmowałam się dostawami tkaniny do jednego z gdyńskich domów towarowych. To była oczywiście taka pseudo własna działalność gospodarcza. Udało mi się załatwić sobie takie właśnie zlecenie. Chociaż mamy wolny rynek, jest dużo ciężej. Pracuje się więcej. Trzeba się dużo napocić, żeby złapać zlecenie na dłuższy okres czasu. Mam świadomość, że w PRL-u załatwiało się wiele spraw niezbyt uczciwie, ale było spokojniej, pewniej.

Teresa Jakubowska, nauczycielka języka polskiego
- W branży, w której pracuję jest dużo gorzej. Kiedyś nauczyciel nie potrzebował wykształcenia magisterskiego, żeby pracować w szkole. Nie musieliśmy robić awansów. Nauczyciel był szanowany, a teraz uczniowie mają pedagogów za śmieci. Nauczyciel kiedyś miał szansę na kredyt, na mieszkanie. Teraz jesteśmy branżą ryzykowną dla banków. Nie mamy szacunku, ani pieniędzy. To chyba oczywiste, że żyje mi się gorzej.

Tadeusz, (prosi o anonimowość), lekarz
- Pracowałem w szpitalu na Pomorzu w latach osiemdziesiątych, teraz pracuję w prywatnej klinice. Jestem średnio zadowolony, bo wiem, że ze szpitalnej pensji bym nie wyżył. Zarabiam teraz dwa razy tyle co kolega w szpitalu. Z jednej strony cieszę się, że mam taką szansę. Z drugiej – czuję, że zdradziłem jakieś ideały. Robię głównie operacje plastyczne kapryśnym, bogatym pacjentkom. Jak studiowałem miałem inne priorytety, chciałem ratować ludziom życie.

Roman Janiczek, stoczniowiec z Gdańska
- Wszystko zniszczyli! Oczywiście komuna musiała runąć i tego nie żałuję. Najgorsze, że politycy zniszczyli naszą wygraną. Nie takiej przyszłości chcieliśmy dla naszej stoczni. Jestem rozczarowany i czekam na emeryturę. Moja praca nie ma sensu, jak można traktować ludzi, którzy walczyli o wolność jak zbędny balast! Wielu moich kolegów wyjechało, w zagranicznych stoczniach zarabiają bardzo dobrze. Ze stoczni w Gdańsku wielu też poszło na bruk, a teraz ciągle czekamy na ostateczną decyzję co z nami zrobią. To już nie jest ta stocznia, nie chcę tu pracować. Zawodowo czuję się przegrany.

Paweł Górka, kierowca autobusu
- W PRL-u jeździłem autobusem w Warszawie i był spokój, pensja dobra i jeszcze mieszkanie służbowe dostałem. A teraz ledwo ciągnę. Musiałem się wynieść z mieszkania. Pensje są mizerne, walczymy bezskutecznie o podwyżki. Dla mnie bilans jest oczywisty – jest dużo gorzej. Wiem, że trzeba czasu aż różniece między zarobkami będą mniejsze, aż każdy będzie żył na przyzwoitym poziomie i tak zrobiliśmy duży skok. Tak, czy siak moja sytuacja jest tragiczna.

A Tobie jak się żyło przed 89 r., a jak teraz? Socjologowie przypominają - to, czy pracownikom żyje się teraz lepiej, zależy np. od wykształcenie, ale też od tego, czy pracują w sferze budżetowej, czy w przedsiębiorstwach.
- Zauważamy, że wielu pracowników budżetówki, którzy pracowali w niej również w PRL-u czuje się źle. Narzekają na złe zarobki, powtarzają, że nie czują się szanowani. Inni postrzegają ich jako skorych do przekrętów, brania łapówek. Narzekają najmniej sytuowani. Polepszyło się za to rolnikom, którzy chociaż przeciwni wejściu do Unii, jednak faktycznie na tym skorzystali. Ciągle nie brakuje osób niedostosowanych do prawideł rynkowych. Trawle bezrobotni to ci, którzy już nie widzą się w nowych realiach – mówi Joanna Bakiera, socjolog z jednej z firm badających opinię publiczną.
Krzysztof Winnicki

zatrudnienieprlpraca
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (292)