PromocjeAkcja Lidla "Kupuję, nie marnuję" nie jest nowością, ale ma wzięcie. Stali klienci są o 7 rano

Akcja Lidla "Kupuję, nie marnuję" nie jest nowością, ale ma wzięcie. Stali klienci są o 7 rano

Lidl rozszerzył swoją akcję "Kupuję, nie marnuję" na wszystkie sklepy, co odbiło się szerokim echem. Polacy są zachwyceni. Postanowiłam sprawdzić, jak wygląda to praktyce. Okazuje się, że stali klienci wykupują promocyjny towar o 7 rano.

Akcja Lidla "Kupuję, nie marnuję" nie jest nowością, ale ma wzięcie. Stali klienci są o 7 rano
Źródło zdjęć: © East News | FOT. DAMIAN KUJAWA/ POLSKA PRESS
Aleksandra Łukasiewicz

24.10.2019 | aktual.: 25.10.2019 13:10

Trwa akcja Lidla "Kupuję, nie marnuję" o czym pisaliśmy tutaj.

W skrócie: na kilka dni przed upływem terminu ważności danego produktu jego cena obniżana jest o 50 proc. Zostaje on oznaczony specjalną naklejką. Promocja dotyczy produktów znajdujących się w lodówkach chłodniczych, jajek oraz paczkowanego pieczywa.

Okazuje się, że wcale nie jest tak łatwo dostać w dyskoncie przeceniony jogurt czy wędlinę.

Obraz
© WP.PL | Aleksandra Łukasiewicz

Tak wygląda oznaczenie promocji. W praktyce oznacza to, że nie ma jednej, wybranej półki na produkty objęte przeceną. Pracownica sklepu wyjaśniła mi, że ok. godz. 17-18 zaczynają przegląd towarów na półkach i tym, którym kończy się wkrótce termin ważności, naklejają specjalną naklejkę.

Obraz
© WP.PL | Aleksandra Łukasiewicz

W całym sklepie z takim oznaczeniem znalazłam... tylko 2 produkty.

- Czasami może już ich nie być - wyjaśniła mi. Jak dodała, mają stałych klientów, którzy przychodzą o 7 rano i wykupują większość produktów z promocji. Radziła, bym przychodziła około 18 i wtedy szukała tego typu okazji.

Ale sam koncept nie jest nowy. Pamiętam, że kiedy byłam mała, w pobliskim supermarkecie były warzywa i owoce, które nie wyglądały już najładniej, a były przecenione. Podobnie z produktami nabiałowymi. Wtedy było to postrzegane jako asortyment dla biedniejszej klienteli. Trend zupełnie się odwrócił i teraz kupowanie tego co lada chwila będzie przeterminowane, stało się modne. Lidl kurs na niemarnowanie żywności szybko podchwycił.

Obraz
© WP.PL | Aleksandra Łukasiewicz

W Biedronkach z kolei znajdziemy lodówki oznaczone napisem: super cena!
Są tam końcówki czasowych ofert, ale nie tylko. Są też produkty, którym wkrótce kończy się termin przydatności i zostały przecenione. W zasadzie wszystkie produkty, nawet te, którym termin wkrótce się kończył, wyglądały dobrze i nie miałabym problemu, żeby coś wybrać.

Obraz
© WP.PL | Aleksandra Łukasiewicz

Przykładowo - znalazłam hummus z datą "do dzisiaj" i w cenie 3,99 zł. Cena regularna to 6,99 zł. Najciekawsze wydały mi się francuskie sery, które były ważne jeszcze kilka dni, a zostały przecenione o ok. 30 proc., chociaż uważam, że w takim wypadku powinno być to minimum 50 proc.

Z uwagi na ostatnie doniesienia związane z rozbieżnością cen w sieci Jeronimo Martins polecam sprawdzać wszystkie towary w czytniku cen przed zakupem - tak na wszelki wypadek.

Obraz
© WP.PL | Aleksandra Łukasiewicz

Tak wygląda to w sklepach Carrefour. Niestety, znalazłam tylko kilka serków, które faktycznie były objęte sporą przeceną (ponad 70 proc.) w związku z krótkim terminem przydatności. Ale za to dowiedziałam się ciekawej rzeczy od pani z obsługi.

Obraz
© WP.PL | Aleksandra Łukasiewicz

Pani poleciła mi szukać podłużnych żółtych etykietek na półkach - oznacza to, że produkt został przeceniony z uwagi na krótki termin przydatności. Takie oznaczenie znajdziemy w całym sklepie, nie tylko na specjalnej półce widocznej na poprzednim zdjęciu. Ale jak widać po obrazku wyżej: produkty cieszą się wzięciem.

Obraz
© WP.PL | Aleksandra Łukasiewicz

W sieci sklepów E.Leclerc wygląda to trochę inaczej. Od pracowników dowiedziałam się, że przecenione towary z kończącym terminem są wykładane na otwarcie sklepu danego dnia i zainteresowanym klientom obsługa po prostu wskazuje, gdzie akurat leżą. Byłam rano, ale nic już nie było. Pani mnie poinformowała że z reguły od razu wszystko się rozchodzi. Znalazłam tylko lodówkę na zdjęciu powyżej.

Obraz
© WP.PL | Aleksandra Łukasiewicz

Znalazłam w niej produkty z krótkim terminem - głównie mięso, ale też parę produktów garmażeryjnych. Zamiast przeceniać pojedyncze opakowanie sklep próbuje sprzedać dwa produkty w cenie jednego. Nie wiem, czy to kwestia szarej taśmy, którą były posklejane towary, ale nie zrobiło to na mnie najlepszego wrażenia. Gdybym jadła mięso, raczej bym się na takie nie skusiła.

Wniosek z tych poszukiwań jest taki, że trzeba być czujnym i sprytnym, aby kupić dobry towar w przecenie. Albo wstawać rano i walczyć o towar z innymi łowcami promocji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (191)