Chciał wwieźć do Polski koncentrat jabłkowy. Wpadł na granicy

Izba Administracji Skarbowej w Lublinie udaremniła próbę wjazdu na teren Polski z fałszywymi dokumentami. Kierowca jechał do Polski z Ukrainy i przewoził koncentrat soku jabłkowego. Sfałszowane dokumenty miały pozwolić na tańszy transport.

Kierowca z Ukrainy zatrzymany na granicy
Kierowca z Ukrainy zatrzymany na granicy
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | zdj. ilustracyjne

02.12.2024 06:57

Jak czytamy w oficjalnym komunikacie, kierowca chciał posłużyć się sfałszowanym świadectwem zgodności środka transportu ATP. To międzynarodowy dokument, który szczegółowo określa normy związane z transportem żywności i innych artykułów szybko psujących się.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kierowca z Ukrainy z fałszywymi dokumentami

Do wykrycia naruszenia doszło podczas odprawy celnej w Hrebennem (woj. lubelskie). Fałszywe papiery wykryto wśród dokumentów do zgłoszenia celnego u jednego z kierowców ukraińskiej ciężarówki. Przewoził koncentrat jabłkowy.

Brak autentyczności dokumentu potwierdziła powiadomiona o zdarzeniu jednostka certyfikująca z Niemiec. Okazało się, że ATP o takim numerze nie widnieje w ich bazie.

"W związku z naruszeniem przepisów ustawy o transporcie drogowym, mężczyzna ukarany został przez funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej karą w wysokości 3,5 tys. zł" - informuje Izba Administracji Skarbowej w Lublinie.

Poza tym do komendanta Placówki Straży Granicznej w Hrebennem trafiło także zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w zakresie posługiwania się przez kierowcę podrobionym dokumentem.

Posługując się fałszywym dokumentem, kierowca chciał uniknąć nadmiernych kosztów. Funkcjonariusze tłumaczą, że każde świadectwo ATP ma określony termin ważności. Gdy dokument jest przeterminowany, należy przeprowadzić badania środka transportu. Dokonują ich certyfikowane i uprawnione do tego jednostki. Izba zwraca uwagę, że czasami że przewoźnicy fałszują dokumenty ATP, aby uniknąć formalności i kosztów badań.

Chciała wwieźć do Polski pół tysiąca strzykawek

Do niecodziennego zdarzenia doszło także w na przejściu granicznym w Budomierzu (woj. podkarpackie). Funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej wykryli próbę przemytu podczas rutynowej kontroli autokaru.

W bagażu jednej z pasażerek znaleźli 250 sztuk specjalistycznych produktów, w tym toksynę botulinową i nici liftingujące, blisko 500 strzykawek i igieł. Rynkowa wartość towaru przewożonego przez obywatelkę Ukrainy została oszacowana na 50 tys. zł.

Wobec kobiety wszczęto postępowanie karne skarbowe, które prowadzi Podkarpacki Urząd Celno-Skarbowy w Przemyślu. Na poczet kary zabezpieczono kwotę 6 tys. zł.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)