Chcieli sprzedawać kranówkę w butelkach. Jest wyrok sądu
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu orzekł, że woda wodociągowa nie może być butelkowana i sprzedawana jako woda stołowa. Decyzja zapadła po zaskarżeniu odmowy sanepidu przez firmę planującą taki biznes.
Firma planowała butelkować wodę z kranu, dodawać do niej składniki mineralne i sprzedawać jako "wodę stołową". Jednak, jak relacjonuje bizblog.pl, w kwietniu 2024 r. sanepid odmówił zatwierdzenia zakładu produkcji, co skłoniło spółkę do zaskarżenia decyzji do sądu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile zaoszczędzisz w 2025 roku? Sonda o trendzie No Buy
Sąd po stronie sanepidu ws. wody
15 stycznia 2025 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu uznał, że woda wodociągowa nie spełnia definicji wody źródlanej lub mineralnej, wymaganej dla wody stołowej. Dodatkowo WSA orzekł, że "prawo żywnościowe nie przewiduje butelkowania wody wodociągowej poza sytuacjami nadzwyczajnymi".
Sąd podkreślił, że firma chciała stworzyć kategorię wody, dla której nie istnieją w prawie żywnościowym kryteria czystościowe, ani wymogi oznakowania. Wyrok nie jest prawomocny, ale jasno wskazuje na ograniczenia prawne w tej kwestii.
Woda butelkowana a wodociągowa
Cytowany przez portalspozywczy.pl Dariusz Lizak, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Przemysł Rozlewniczy, zaznaczył, że woda butelkowana to "synonim najwyższej jakości i bezpieczeństwa". Pochodzi z chronionych źródeł, jest badana i butelkowana zgodnie z rygorystycznymi normami, w przeciwieństwie do wody wodociągowej, której skład mineralny jest zmienny.
Decyzja sądu podkreśla znaczenie spełniania rygorystycznych norm jakościowych przez wodę w obrocie handlowym. Woda butelkowana musi być uznana przez Główny Inspektorat Sanitarny, co nie dotyczy wody wodociągowej.
Darmowa woda z kranu w Polsce. Oto co planuje resort
Na jesieni 2024 r. informowaliśmy w WP Finanse, że Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad tym, aby umożliwić gminom wprowadzenie rodzinnej stawki za wodę. Zgodnie z propozycją pierwszy metr sześcienny miesięcznie miałby być za złotówkę albo za darmo.
- Nie wyobrażam sobie, żeby z jednej strony rodziny, ze względu na opłaty, ograniczały zużycie wody na potrzeby sanitarne czy przygotowanie posiłków, a z drugiej, żeby ktoś bez uzasadnionej potrzeby zużywał dziesiątki metrów sześciennych, płacąc tę samą stawkę. Podstawowy dostęp do wody, w szczególności bezpłatnej wody pitnej, należy się każdemu człowiekowi niczym tlen - stwierdził wiceminister infrastruktury Przemysław Koperski w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".