Darmowe konta zagwarantowane w ustawie. Banki zwlekają z ofertą

Każdy Polak zyskał w środę ustawowe prawo do posiadania bezpłatnego rachunku. Niestety prawo sobie, a banki sobie. Nikomu z darmową ofertą się nie spieszy. Tym bardziej, że na rynku trwa właśnie festiwal wprowadzania dodatkowych opłat.

W środę zaczęła obowiązywać ustawa o usługach płatniczych, o której szerzej pisaliśmy już w WP money. Najkrócej rzecz ujmując pozwala ona każdemu polskiemu obywatelowi, na założenie darmowego konta bankowego, zwanego w ustawie "podstawowym rachunkiem płatniczym". Nie jest to nasza własna, krajowa inicjatywa, a obowiązek wynikający z unijnej dyrektywy.

To właśnie w Brukseli dostrzeżono potrzebę wymuszenia na bankach oferowania takich usług bankowych na poziomie bardzo podstawowym, ale za to bez żadnych opłat. W polskich warunkach oznacza to, że zupełnie bezpłatne jest założenie, prowadzenie tego rachunku, obsługa karty i wykonanie pięciu przelewów miesięcznie.

Na przystosowanie się do tych wymagań dano bankom dużo czasu. Instytucje finansowe mają na to aż półtora roku. Trudno więc się dziwić, że niespecjalnie im się spieszy z przygotowywaniem takiej oferty.

- Mamy jeszcze 18 miesięcy i w tym terminie na pewno się zmieścimy. Pracujemy nad tym intensywnie, ale kiedy wszystko będzie gotowe tego nie mogę powiedzieć. Chcemy wdrożyć ofertę tak szybko, jak się da - powiedziała nam Aneta Styrnik-Chaber z PKO BP.

Z kolei ING Bank Śląski widzi tę sprawę jeszcze inaczej. W nieco szerszej koalicji te przygotowania trwać mają. - Jeszcze trwają prace i analizy zapisów ustawy we współpracy z innymi bankami i Związkiem Banków Polskich. Na tą chwilę nie ustaliliśmy terminu wdrożenia podstawowego rachunku płatniczego u nas - mówi Ewa Szerszeń z ING.

Ile zostało jeszcze do wspomnianej mety, za którą już każdy bank będzie musiał mieć ten rachunek w ofercie? Przepisy jasno mówią tu o 8 sierpnia 2018 r. Biorąc pod uwagę, że ostatnio instytucje finansowe w naszym kraju idą pod prąd tym unijnym oczekiwaniom i dokładają klientom płatności, nie należy się spodziewać, że będziemy tu obserwować jakiś wyścig.

Jeżeli już to w konkurencji na to, który z banków przybiegnie ostatni z tym darmowym rachunkiem. Nie może być inaczej w sytuacji, w której na rynku w jednym czasie sześć dużych banków zapowiedziało ostatnio niekorzystne dla klientów zmiany w swoich tabelach opłat i prowizji.

Pierwsze są już za nami o czym pisaliśmy tu. Kolejne czekają nas w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Wśród tych instytucji jest Deutsche Bank, mBank, Bank Pocztowy, Citi Handlowy, ING Bank Śląski i Alior Bank.

Firmy w pierwszym kwartale 2017 roku wprowadzą podwyżki w swoich opłatach i prowizjach. Dotyczą one głównie kont, kart, wypłat z bankomatów czy obsługi w placówkach. Dlatego nie może dziwić, że również mBank, jak poinformowała nas Emilia Kasperczak nie ma jeszcze daty wdrożenia tego obowiązkowo darmowego konta.

- Pracujemy nad tym, ale mamy na to 18 miesięcy i jeszcze nie znamy konkretnej daty wejścia tego produktu - powiedziała rzeczniczka. Pozostałe dwa banki z pierwszej piątki czyli Pekao i Zachodni WBK do czasu opublikowania tego artykułu nie odpowiedziały jeszcze na nasze pytania.

Warto też zauważyć, że w tym podstawowym rachunku płatniczym mogą pojawić się jednak pewne opłaty. Zgodnie z ustawą mogą one dotyczyć tzw. usług powiązanych.

Skoro w ciągu miesiąca możliwe będzie dokonanie pięciu bezpłatnych poleceń przelewu za kolejne już będziemy mogli płacić. Posiadacz takiego rachunku będzie mógł też wprawdzie używać karty płatniczej bez opłat, ale za jej wydanie bank opłatę może już pobrać.

Ma być jednak nie wyższa niż najczęściej pobierana przez dostawcę w przypadku oferowania jej innym klientom. W ramach tego zdefiniowanego w ustawie rachunku nie będzie jednak można korzystać z karty kredytowej i innych produktów kredytowych.