Inflacja galopuje, markety chwalą się niskimi cenami. Oto co zrobił teraz Lidl
W maju wzrost cen osiągnął już tempo 13,9 proc. i wiele wskazuje na to, że w czerwcu będzie on jeszcze większy. Tymczasem znane sieci prześcigają się w pomysłach na to, jak przyciągnąć na zakupy jeszcze więcej klientów. Na ten tydzień nową akcję przygotował Lidl. Dyskont kusi popularnymi produktami w nowych, większych opakowaniach i w niewygórowanych cenach. Co ma w ofercie?
27.06.2022 19:07
Lidl wystartował w poniedziałek z "tygodniem XXL", który nie potrwa jednak siedem dni, a zaledwie trzy. W ramach tej akcji od 27 do 29 czerwca lub do wyczerpania zapasów w sklepach tej sieci można niedrogo kupić duże opakowania szeregu produktów - od płatków owsianych po proszek do prania. Firma przekonuje, że w ten sposób "chce chronić konsumentów przed inflacją".
Promocje na mięso, nabiał i chemię
I tak, wspomniane płatki owsiane górskie w dwukilogramowym opakowaniu Lidl sprzedaje za 10,99 zł, a mąkę Szymanowską w paczce o takiej samej wadze - za 5,49 zł. Ser Rycki Edam Exclusive XXL ważący 800 gramów to wydatek rzędu 21,99 zł, a 30 jaj o rozmiarze M - 14,69 zł.
Z kolei za dwa kilogramy proszku OMO trzeba zapłacić 39,99 zł - sieć przekonuje, że to cena o 30 proc. niższa niż zazwyczaj. Jeśli ktoś zamiast proszku woli żel do prania, to tutaj będzie miał okazję na oszczędności, bo pięciolitrowy żel OMO kosztuje 31,49 zł.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Jest też oferta dla miłośników wędlin i kiełbas, tutaj jednak działa zasada "kup dwa produkty i zapłać mniej za drugi". Przy zakupie dwóch opakowań szynki konserwowej Pikok za drugą sztukę zapłacimy o 60 proc. mniej, a w przypadku kiełbasy żywieckiej Pikok XXL drugie opakowanie dostanie w obniżonej o 66 proc. cenie.
Lidl przypomina też, że od ponad pięciu lat honoruje Kartę Dużej Rodziny i na wybrane produkty daje 10-procentowy rabat. Zniżki dla dużych rodzin obejmują też wybrane towary, oferowane w ramach "tygodnia XXL".
Sklepy kuszą, inflacja galopuje
Lidl nie jest jedynym marketem, który próbuje skusić klientów do zakupów hasłem związanym z inflacją. Biedronka już w kwietniu chwaliła się wprowadzeniem "tarczy antyinflacyjnej" - nazwa ta miała nawiązywać do wprowadzonych przez rząd obniżek VAT-u m.in. na szereg produktów spożywczych. Sieć obiecywała wtedy, że do końca czerwca nie zmieni cen ponad 150 produktów. A jeśli u konkurencji będzie taniej, odda różnicę w cenie.
Przypomnijmy, inflacja w maju wyniosła już 13,9 proc. w skali roku. Wśród produktów wyszczególnianych przez GUS niektóre drożeją o ponad 30 proc. Do nich należą: mąka (34 proc.), wołowina (32,6 proc.), cukier (36,4 proc.) i tłuszcze roślinne (36,6 proc.). Przebija je wszystkie tylko drób, który w porównaniu z majem 2021 roku kosztuje o 41,1 proc. więcej.
- O cenach żywności decydują rynki światowe. Jeśli nadal będzie trwała wojna w Ukrainie, żywność nie będzie tańsza - mówił niedawno wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. - Trudno powiedzieć, czy żywność będzie droższa, ale nie będzie tańsza, bo łańcuchy dostaw są zakłócone, a przewidywania dla plonów zbóż w Ukrainie niższe - przyznał. Zapewnił jednocześnie, że Polska jest samowystarczalna pod tym względem, "ale ceny żywności zależą od rynków światowych".