"Nie chcę, żeby jakiś down dotykał mojego jedzenia"

Podczas rozmów kwalifikacyjnych błyskawicznie ich odrzucają. Pracodawcy nie sprawdzają nawet jakie mają kwalifikacje. Dopytują dlaczego nie umieścili w CV informacji, że mają zespół Downa.

"Nie chcę, żeby jakiś down dotykał mojego jedzenia"

04.01.2012 | aktual.: 17.06.2014 10:36

Janek Tyrgalski ma zespół Downa i ogromne kłopoty ze znalezieniem pracy. Dwa lata temu pracował w firmie przy taśmie produkcyjnej. Składał telewizory, komputery i laptopy. Doszedł do takiej wprawy, że wkrótce zadania wykonywał najszybciej i kilka razy był pracownikiem miesiąca. Po kilkunastu miesiącach otrzymał awans i został tzw. liderem. Szkolił nowych pracowników, ustalał limity efektywności. Szef i współpracownicy akceptowali go, nie miał kłopotów z komunikowaniem się.

Uchodził za rzetelnego i sympatycznego kolegę i pracownika. Gdy spółka przeniosła się do innego miasta ( a później za granicę) Janek stracił pracę. Mieszka z matką i ojcem w rodzinnym domu pod Poznaniem. Zarabiał za mało, żeby się przenieść wraz z firmą i wynająć lokum. To była jego jedyna i ostanie praca. Zarejestrował się w urzędzie, zaczął robić kursy m.in. prowadzenia wózków widłowych, obsługi tokarki, kelnerski. Potrafi obsługiwać komputer, sprawnie porusza się w Internecie, zna podstawy angielskiego.

Na pewno będzie bełkotać

Jak twierdzi, nie chce żadnej taryfy ulgowej. Był na niezliczonej ilości rozmów kwalifikacyjnych. Każda trwała maksymalnie 5 minut. Osoby rekrutujące nie zadały sobie trudu, by dowiedzieć się jakie kandydat ma kwalifikacje. Najczęściej słyszał, że to nie jest stanowisko dla niepełnosprawnego albo że to nie jest praca dla takich jak on.

- Janek starał się o pracę jako telemarketer. Ale szef na rozmowie kwalifikacyjnej powiedział, że szuka kogoś kto mówi piękną polszczyzną. Stwierdził, że Janek na pewno będzie bełkotać. Tymczasem on mówi poprawnie, logicznie, nie ma problemu z komunikowaniem się. I szef to słyszał przecież. Psychologowie ocenili, że Janek ma lekką niepełnosprawność intelektualną i może wykonywać tego typu pracę. Dla mnie zachowanie szefów to jawna dyskryminacja – uważa Mirosława Tyrgalska, matka Janka.

Waldemar Woroch od kilku lat pracuje w przyszpitalnej stołówce. Ma Downa. Zmywa naczynia, pomaga kucharkom – nosi produkty, rozdziela posiłki. Pracę zdobył za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej, która zatrudniała tylko niepełnosprawnych. Jego stanowisko pracy było dofinansowane ze środków unijnych.

- Wcześniej pracowałem jako pomoc kuchenna w restauracji. Tę pracę załatwił mi wujek, bo normalnie chyba nie miałbym szans. Szło mi dobrze, szef był zadowolony. Robiłem to co teraz, wkładałem naczynia do zmywarki, nosiłem worki z ziemniakami, sprzątałem kuchnię i salę. Zarabiałem dwa razy tyle co teraz. I straciłem pracę, bo jakaś klientka mnie zobaczyła przez okienko, przez które zabierałem brudne talerze. Zrobiła awanturę. Na całą salę krzyczała, że nie życzy sobie żeby jakiś "down" dotykał jej jedzenia. Szef stanął w mojej obronie. Wyprosił klientkę. Ale fama się rozniosła, że w restauracji jedzenie robi "down" i ruch był coraz mniejszy. Szef mnie zwolnił. Ale pomógł znaleźć pracę w szpitalu, dlatego jestem jednak zadowolony – mówi Waldemar Woroch.

Dlaczego nie napisałeś w CV że masz Downa?

Janek Tyrgalski: Mogę być nawet lepszym pracownikiem niż osoby w pełni zdrowe. Bo mi zależy na pracy, jestem sumienny i dokładny. Ale pracodawcy nie dają mi szansy. Gdy widzą kogoś z Downem, to od razu mają go za głupka. Dziwią się, że ktoś taki w ogóle przyszedł na rozmowę kwalifikacyjną. Dopytują się, dlaczego nie napisałem w CV że mam Downa, to od razu by mnie odrzucili i nie musiałbym przyjeżdżać na spotkanie. Pytam ich, czy oni o swoich chorobach też piszą w CV.

Psychologowie przyznają, że zespół Downa nie powinien dyskwalifikować kandydatów na rynku pracy.

- Kandydatów trzeba traktować indywidualnie. Niektórzy są dotknięci lekką niepełnosprawnością intelektualną, mogą pracować w wielu branżach, nie tylko w zakładach dla niepełnosprawnych. Dużo osób świetnie sobie radzi w hotelach, kuchniach, marketach. Mogą konkurować na rynku pracy, warto przełamać krzywdzące stereotypy w tym względzie. Pracodawcy, którzy nie dają im szans na zatrudnienie czy też oceniają ich podczas spotkania rekrutacyjnego bez zbadania kwalifikacji dopuszczają się zwykłej dyskryminacji – mówi Marianna Zych – Paprocka, psycholog i doradca zawodowy, pomaga osobom z zespołem Downa.

Ilu ich jest w Polsce?

Szacuje się, że w Polsce żyje ok. 60 tys. osób z tym zespołem. Nie wiadomo jednak ilu z nich pracuje, bo w oficjalnych zestawieniach osoby te zaliczane są do grupy pracowników z niepełnosprawnością intelektualną, a ci zaś dalej do grupy pracowników ze schorzeniami specjalnymi.

Według danych Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, na koniec grudnia 2010 r. liczba pracujących osób niepełnosprawnych ze schorzeniami specjalnymi wynosiła 27 308 – z czego 24 426 było zatrudnionych w zakładach pracy chronionej, a 2 882 w przedsiębiorstwach z rynku otwartego.

Zespół Downa to zespół wad wrodzonych spowodowany obecnością trzech (zamiast dwóch) kopii chromosomu 21 w łańcuchu DNA.

Dodatkowy chromosom wywołuje u osób z tą wadą niepełnosprawność intelektualną (częściej lekką i umiarkowaną, rzadko głęboką), a także nadaje ich twarzom i sylwetkom charakterystyczny, dziecinny wygląd.

toy/ak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)