Nie ma pracy dla studenta? A może studenci są leniwi?

Doradcy personalni mówią zaś, że szans na prace jest mnóstwo, tylko studenci są... leniwi i brakuje im pomysłów. Jak jest naprawdę?

Nie ma pracy dla studenta? A może studenci są leniwi?

20.09.2010 | aktual.: 20.09.2010 15:47

Studenci najczęściej przyznają, że za zarobione samodzielnie pieniądze mogliby żyć co najwyżej kilka dni. Powtarzają, że pracę mogą znaleźć właściwie tylko w gastronomii. Doradcy personalni mówią zaś, że szans na pracę jest mnóstwo, tylko studenci są... leniwi i brakuje im pomysłów. Jak jest naprawdę?

Praca jest. W gastronomii i w charakterze akwizytora

Przeanalizowaliśmy ogłoszenia o pracę pod kątem ofert dla studentów. Okazuje się, że student znajdzie pracę przede wszystkim w gastronomii – jako kelner, barman lub pomywacz. Młody człowiek może też pracować jako przedstawiciel handlowy lub doradca klienta w banku. Studenci skarżą się jednak, że tego typu praca ich nie interesuje, bo ma ona charakter prowizyjny – zarobki są uzależnione od ilości zawartych umów czy przyciągniętych do firmy klientów.

- Jestem zrozpaczona. Nie chcę zmywać naczyń i nie chcę być takim pracownikiem, który wciska ludziom produkty i tak naprawdę nie jest żadnym doradcą tylko zwykłym akwizytorem. Innej pracy po prostu nie ma – mówi Patrycja Wryk, jest na ostatnim roku ekonomii.

Ireneusz, który również będzie kończył studia - tyle że na kierunku matematycznym ze specjalizacją finansową - mówi w podobnym tonie. Jak twierdzi otrzymał kilka ofert pracy, ale każda jest bardzo podejrzana.

- Robili mi jakieś testy, rekrutacje trwały tygodniami, miały po kilka etapów. Niby na stanowisko menedżera. Potem się okazało, że mam być konsultantem, który dzwoni do ludzi. Miałem zapraszać ich na spotkanie promocyjne, a zarobki miały być uzależnione od ilości zakupionych produktów. Tylko straciłem czas... Potem zgłosiłem się do banku, a tam mi powiedzieli, że zatrudnią mnie jeśli przyprowadzę dziesięciu klientów. Tylko się uśmiałem! Skąd mam wziąć 10 klientów? Moi znajomi to studenci bez grosza przy duszy – opowiada Irek z Gdańska.

Pewna praca za barem?

Jolanta Paprocka, która prowadzi biuro pracy tymczasowej i pośredniczy w zatrudnianiu studentów, mówi że szefowie ciągle odczuwają ubiegłoroczny kryzys i dlatego są bardzo ostrożni w zatrudnianiu młodych pracowników. Wolą ludzi z doświadczeniem.

- To prawda, porządnych ofert jest mało. Szefowie proponują pracę na umowę o dzieło, na zastępstwo, proponują niskie stawki. Najbardziej pewną pracą dla studenta jest praca w gastronomii. Tam można zarobić stosunkowo dużo. Tyle że studenci coraz rzadziej chcą pracować za barem. Nie dziwię się, bo jeśli są ambitni, to marzą o pracy, która będzie pierwszym szczeblem w ich karierze – mówi Jolanta Paprocka.

Są roszczeniowi? Ktoś ma im dać pracę i pensyjkę

Wisław Bielgus, doradca personalny z Krakowa, mówi że zawsze brakowało „ambitnych” ofert pracy dla studentów. Uważa, że teraz młodzi mają zbyt wygórowane oczekiwania. Twierdzi też, że jeśli młody człowiek jest pomysłowy bez trudu znajdzie źródło dochodów.

- Nie uważam, że praca w barze jest zła. Dziś młodzi od razu chcieliby być kierownikami, prezesami. Tak się nie da. Każdy zaczynał od pracy fizycznej. Poza tym studenci są nastawieni roszczeniowo. Ktoś ma im dać pracę i dużą pensję i jeszcze żeby to wiązało się z ich studiami. Dziś trzeba być elastycznym. Każdy przecież może sobie założyć firmę. Denerwują mnie ci wszyscy przyszli menedżerowie, którzy mówią że nie mają pracy. Kto, jeśli nie oni, ma zakładać firmy – mówi Wiesław Bielgus.

Trzeba mieć pomysł

Adam studiuje filologię angielską. Jest na trzecim roku. Jak mówi, znalazł idealną pracę. Zarabia miesięcznie ok. 3 tys. zł na rękę i ma czas na studiowanie. Jest modelem. Bierze udział w sesjach fotograficznych, prezentuje też ubrania na wybiegu.

- W przyszłości chciałbym być tłumaczem lub pracować w firmie reklamowej. Już teraz szlifuję język, bo mam kontakt z zagranicznymi modelami, fotografami, projektantami. Dobrze zarabiam jak na studenta, pracę mogę dostosować do zajęć na uczelni. Bardzo mi to dopowiada – mówi Adam Jaroszewskich, mieszka w Warszawie.

Jak twierdzi nigdy nie sądził, że mógłby pracować jako model. Koleżanka porobiła mu kilka profesjonalnych zdjęć. Adam wysłała je do firmy, która prowadzi tzw. „bank twarzy”.

- Nie liczyłem, że się odezwą. Nie uważam, że jestem przystojny, to ich zdanie. Ja robię to wyłącznie dla pieniędzy – mówi Adam.

Założyłem firmę

Jarek Walkowski w przyszłym roku kończy studia w Krakowie. Szukał pracy w portalach ogłoszeniowych przez kilka miesięcy. Bezskutecznie. Wreszcie postanowił założyć jednoosobową firmę zajmująca się przewozem osób i towarów.

- Studiuję ekonomię i naprawdę nie mogłem znaleźć żadnej sensowej pracy. Pożyczyłem pieniądze od rodziny i kupiłem furgonetkę. Założyłem firmę i już po 3 miesiącach zwrócił mi się zakup auta. Pieniądze oddałem i teraz zarabiam na czysto. To nie są kokosy, ale jestem na swoim, nie mam poczucia, że pracuję poniżej kwalifikacji, no i mam czas na pisanie pracy – przyznaje Jarosław Walkowski.

Staż? Najczęściej strata czasu

Młodzi ludzie sceptycznie podchodzą też do staży i praktyk. Powtarzają, że najczęściej są wykorzystywani przez szefa. Muszą pracować za darmo lub za niewielkie stawki, a szef i tak ich później nie zatrudnia.

- Staże to strata czasu. Nie można się niczego nauczyć i nie można zarobić. Byłam w firmie, która produkowała kosmetyki. Zajmowałam się m.in. fakturami, rozliczeniami. I to tylko dlatego że księgowa akurat poszła na urlop. Liczyłam, że może będę robić jakieś ambitniejsze rzeczy, że może będą chcieli we mnie zainwestować, nauczyć czegoś więcej. Nic z tego, po miesiącu mi podziękowali. Bo księgowa wróciła. Do tego nie zarobiłam ani grosza – mówi Ilona Wicherek, studiuje zarządzeni w jednej z prywatnych wyższych szkół w Gdańsku.

Gdyby nie portfele rodziców....

Niestety cały czas większość pieniędzy, którymi dysponują studenci pochodzi od ich rodziców. Studenci twierdzą, że za zarobione samodzielnie pieniądze mogliby żyć najwyżej kilka dni. Młodzi ludzie przyznają, że bez wsparcia rodziny mieliby poważne trudności. Z ankiety przeprowadzonej przez serwis Praca.wp.pl wynika, że aż 25 proc. studentów nie zarabia na swoje utrzymanie. Z ankiety wynika też, że ponad 2 tys. zł netto zarabia 21 proc. studentów, zaś 11% zarabia mniej niż 500 zł. W głosowaniu wzięło udział 14079 internautów.

Krzysztof Winnicki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (68)