Podszywał się pod serwisanta sprzętu AGD. Oszukał 40 osób na zaliczki
Funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu zatrzymali 35-letniego mężczyznę podejrzanego o liczne oszustwa. Rzekomy serwisant od sierpnia 2023 roku pobierał zaliczki za naprawy sprzętu AGD, a następnie urywał kontakt z klientami.
Śledztwo wykazało, że mężczyzna oferował swoje usługi jako serwisant sprzętu AGD za pośrednictwem popularnej platformy internetowej. Mężczyzna po przyjęciu zlecenia przeprowadzał oględziny urządzeń i pobierał zaliczki w wysokości kilkuset złotych. Następnie kontakt z nim się urywał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile Polacy wydają miesięcznie? Padły konkretne kwoty
Mężczyzna nie realizował zleceń ani nie zwracał pieniędzy za naprawę. Oszust działał na terenie powiatu wrocławskiego od sierpnia 2023 r. do połowy lipca 2024 r. Do tej pory policjanci zidentyfikowali ponad 40 poszkodowanych, jednak podejrzewa się, że ofiar może być znacznie więcej.
Zatrzymany mężczyzna usłyszał już zarzuty dotyczące licznych oszustw, a jego sprawa trafiła do sądu. Grozi mu kara pozbawienia wolności do ośmiu lat. Policjanci apelują do osób, które mogły paść ofiarą podobnego oszustwa, o zgłaszanie się na komendę.
Wyłudzenia "na gazownika" i "na giełdę"
Niedawno opisywaliśmy w WP Finanse inne metody stosowane przez oszustów. We Wrocławiu policjanci poszukiwali mężczyznę, który podawał się za pracownika gazowni, który musi sprawdzić stan kuchenek gazowych w mieszkaniu. Mężczyzna mógł oszukać 60 osób, na łączną kwotę co najmniej 120 tys. złotych.
Po uruchomieniu fałszywego alarmu proponował wymianę całej kuchenki gazowej lub czujnika gazu. Najczęściej montował czujnik gazu, który kosztował kilkadziesiąt złotych, ale on pobierał opłatę w wysokości kilkuset złotych. Co więcej, widząc gdzie rozmówcy chowali pieniądze, odwracał uwagę domowników i okradał ich.
Głośnym echem odbiło się także oszustwo "na giełdę". Rozmówcy doradzali 71-latkowi, jak inwestować pieniądze w grze walutowej. Mężczyzna grał w ten sposób przez około trzy miesiące. Następnie strona internetowa, z której korzystał, przestała być aktywna. Do starszego mężczyzny zadzwonił wtedy inny mężczyzna i poinformował go, że kwota, którą "zainwestował" przyniosła aż 4 tys. dolarów zysku.
Oszuści, manipulując pokrzywdzonym, namówili go do zainstalowania aplikacji na telefonie i autoryzowania przelewów. Po kilku dniach starszy mężczyzna zorientował się, że coś jest nie tak. Gdy zalogował się na swoje konto bankowe, odkrył, że stracił prawie 400 tys. zł.