Przedstawiciele tych profesji muszą się uczyć całe życie
Wyższe studia to nie wszystko. W niektórych branżach dyplom to dopiero początek mozolnej drogi - permanentnej pracy, nauki i walki z rzeczywistością.
22.12.2011 09:32
Co łączy lekarza, nauczyciela, filologa, artystę i prawnika? W tych zawodach trudno jest zdobyć zatrudnienie i rozpocząć karierę zaraz po ukończeniu studiów. Powód? Konieczność poszerzania kwalifikacji lub brak miejsc na wąskim rynku pracy.
Wieczna edukacja
Lekarz – według badań OBOPu to zawód, który spotyka się z największym poszanowaniem społeczeństwa. Nic dziwnego, droga do kariery w tym zawodzie jest naprawdę kręta i wymaga wielu wyrzeczeń.
- Studia na kierunku lekarskim trwają 6 lat. Są dość absorbujące pod względem ilości godzin, które trzeba spędzić na uczelni, dodatkowo wymagają systematycznej nauki. Pomimo że miałam wysoką średnią ocen, praktycznie nie pamiętam większości rzeczy, których się uczyłam. Szczęśliwie, zagadnienia poruszane podczas studiów niezbyt często mają zastosowanie w praktyce klinicznej – wspomina Joanna, która obecnie specjalizuje się jako lekarz chorób wewnętrznych. - Po obowiązkowym, rocznym stażu podyplomowym, zdawałam Lekarski Egzamin Państwowy (LEP). W ten sposób uzyskuje się prawo wykonywania zawodu. Na stażu otrzymywaliśmy pensję (w 2005 roku było to około 1200zł na rękę), dużo się nauczyłam, dobrze wspominam ten okres. Słyszałam o planach likwidacji stażu, moim zdaniem byłaby to niekorzystna zmiana. Po zdanym Egzaminie oraz odczekaniu kilku miesięcy, otwierałam specjalizację z chorób wewnętrznych w trybie rezydentury (obecnie na szczęście nie trzeba już czekać, a LEP można zdawać kilka razy w ciągu stażu).
Specjalizacja to kolejne pięć, a nawet sześć lat nauki. Robiąc specjalizację w trybie rezydentury, po pięciu latach trzeba znowu szukać zatrudnienia – mówi Joanna.
Podobnie wygląda ścieżka rozwoju prawnika. Najpierw pięć lat studiów jednolitych. Jednak dyplom magistra prawa nie otwiera drogi do kariery. Dlatego po studiach wielu absolwentów decyduje się na aplikację.
– Egzaminy są dość trudne, choć ich stopień trudności co roku nie jest zrównoważony - opowiada Stanisław, który jest na pierwszym roku aplikacji radcowskiej. Aplikacja trwa trzy lata, jednak ten czas to prawdziwa walka o byt. Według Stanisława najlepszą praktykę w czasie aplikacji można zdobyć w kancelarii. To jednak wiąże się z niskimi zarobkami – aplikant zarabia od 1000 do 1200 złotych. Zdecydowanie więcej można zarobić zatrudniając się w firmie, tam jednak nie zdobędzie się tak gruntownego doświadczenia. – Bez wparcia rodziców może być ciężko. Tym bardziej, że rocznie za aplikację trzeba zapłacić 5000 złotych- puentuje aplikant. Pytam o dalsze możliwości rozwoju. – O ile uda się zdać końcowy egzamin, to potem powinno być z górki. Nie narzeka się na brak pracy dla prawników, poza tym można zacząć działać na własną rękę. A doświadczeni prawnicy zarabiają od 4000 do kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. Artyści i humaniści
Panuje przekonanie, że „niebieskie ptaki”, artyści i humaniści nie przemęczają się w czasie studiów. – To są studia o innej specyfice. Na humanistycznych trzeba naprawdę dużo czytać. Ale będąc humanistą lubisz to – opowiada z uśmiechem Marta, która skończyła filologię polską. – Inna sprawa, że to, co przeczytasz w tych książkach w żaden sposób nie przekłada się na umiejętności niezbędne na rynku pracy. Studia sobie, a rzeczywistość sobie – dodaje. W podobnej sytuacji znajdują się absolwencie uczelni artystycznych. Współczesny rynek pracy skazuje ich na samodzielność i kreatywność, ponieważ brakuje dla nich stanowisk.
Skazani na freelance
Dlatego głównym wyzwaniem dla grafików, architektów, dziennikarzy, tłumaczy i zawodów pokrewnych jest zbudowanie własnej pozycji na rynku pracy. – Na początku jest ciągła walka o pozyskanie klienta. Jeśli współpraca układa się pomyślnie, to zazwyczaj podpisuje się umowę określającą jej warunki, żeby się zabezpieczyć – opowiada Alicja, która działała jako PR-owiec freelancer. Freelance ma wiele zalet, jednak jego podstawową wadą jest brak płynności zarobkowej. Można zarobić dużo więcej niż na etacie, ale można też nie zarobić nic. Dlatego trzeba, zwłaszcza na początku, być w ciągłej gotowości, dzwonić, szukać kontaktów, „być obecnym w sieci”.
Choć jak podaje ranking Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku najmniejsze zapotrzebowanie na rynku istnieje w zawodach nie wymagających wysokiego poziomu wiedzy, umiejętności i doświadczenia, zdobycie ich również nie gwarantuje szybkiej kariery. Zarobki absolwentów są często niewysokie, a ich stabilizacja zawodowa zajmuje więcej czasu niż osobom z zawodem wyuczonym.
Michalina Domoń/JK