Trwa ładowanie...

Spór o mielone. Pan Piotr kontra Biedronka. Kto ma rację?

"Karygodne zachowanie Biedronki proszę opisać, żeby przestrzec konsumentów przed zakupami mięsa w tych sieciach handlowych" - pisze nasz czytelnik, który zakupił w tym sklepie nieświeży - jego zdaniem - produkt. Sieć uważa, że pan Piotr źle przechowywał mięso, dlatego nie uznaje reklamacji.

Spór o mielone. Pan Piotr kontra Biedronka. Kto ma rację?Źródło: WP.PL
dfbnop2
dfbnop2

Pan Piotr skontaktował się z nami za pośrednictwem platformy dziejesie.wp.pl. W wiadomości napisał, że 24 lipca tego roku zakupił w jednej z lubelskich Biedronek 17 opakowań mięsa mielonego z ważnym terminem przydatności do spożycia. Jednak produkt po kilku dniach zaczął śmierdzieć i zmienił kolor.

- Miałem większą imprezę, więc potrzebowałem kupić dużo mięsa mielonego. To był produkt z promocji, skusiła mnie jego niższa cena. Kupiłem, włożyłem do swojej lodówki i 3 dni przed końcem terminu przydatności chciałem wykorzystać. Mięso zmieniło kolor, a po otwarciu jednego opakowania smród dawał się we znaki - mówi zdenerwowany pan Piotr.

WP.PL
Źródło: WP.PL

Nasz czytelnik zapakował mięso w specjalną torbę termiczną, wziął ze sobą paragon i udał się do sklepu, aby zareklamować zepsuty produkt. Na miejscu kierowniczka poinformowała go, że towaru nie przyjmie, bo sklep na tym straci i to ona z własnej kieszeni będzie musiała zapłacić za mięso.

dfbnop2

Ta informacja bardzo mnie zdziwiła, dlatego od razu skontaktowałam się z siecią sklepów, aby wyjaśnić ten wątek.

- Pracownicy naszej sieci nie odpowiadają finansowo za jakiekolwiek zwroty i reklamacje klientowskie - poinformował Paweł Frączak z biura prasowego sieci Biedronka. Nie wiadomo w takim razie, dlaczego sprzedawczyni przekazała błędne informacje panu Piotrowi. Nie udało się tego ustalić, bo kobieta przebywa obecnie na zwolnieniu.

Oglądaj także: Skład tej sałatki ma 16 linijek. "Oszukujesz mnie"

Po tym jak pracownica odmówiła przyjęcia reklamacji, poradziła panu Piotrowi, aby skontaktował się z centralą sklepu. - Dzwoniłem na infolinię, ale nie można się było dodzwonić, więc napisałem do nich maila. Reakcja była bardzo szybka. Pytali, czy wyrażam zgodę na przekazanie mojego numeru telefonu do producenta mięsa.Zgodziłem się, ale nikt się ze mną nie skontaktował - opowiada nasz czytelnik.

dfbnop2

Po kilku dniach pan Piotr znowu zadzwonił zapytać, czy wiadomo już coś w sprawie jego reklamacji. - Przez telefon powiedziano mi, że jej nie przyjęto. Usłyszałem tylko "przerwanie ciągu chłodniczego", więc pytam, co to znaczy, a pan mi odpowiada, że on nie wie, że tak ma napisane - mówi pan Piotr.

Dni mijały, a nasz czytelnik nie chciał pozostawiać tej sprawy bez rozwiązania, napisał więc kolejnego maila. W otrzymanej odpowiedzi czyta, że dostał już informację przez telefon i sprawa jest zakończona.

WP.PL
Źródło: WP.PL

Czytelnik mówi, że nie pierwszy raz nabył w tym sklepie zepsuty produkt. Zwracał już np. spleśniałą śmietanę, ale reklamacje przyjmowano bez problemu.

WP.PL
Źródło: WP.PL

Postanowiłam odezwać się do sieci sklepów w sprawie pana Piotra. Od razu otrzymałam prośbę o ponowne przesłanie wszystkich informacji dotyczących reklamacji i produktów. Po kilku godzinach otrzymałam odpowiedź, że reklamacja pana Piotra nie została uwzględniona, gdyż od dnia zakupu mięsa do dnia złożenia reklamacji produkt musiał być źle przechowywany, dlatego się zepsuł.

dfbnop2

- Przez 3 dni ten produkt był przechowywany w nieodpowiednich warunkach. Mięso mielone jest produktem wrażliwym i każde odstępstwo od wskazanej na opakowaniu temperatury powoduje skrócenie terminu przydatności. W związku z tym nie mogliśmy przyjąć reklamacji - informuje Łukasz Łamejko, menadżer ds. kontroli jakości produktów świeżych w sieci Biedronka.

Nasz czytelnik się z tym nie zgadza, mówi, że temperatura w lodówce była standardowa i to nie jego wina, że produkt z ważnym terminem przydatności do spożycia się zepsuł. Dodatkowo tego dnia kupował też inne mięso i ono akurat zachowało świeżość, a przechowywał je w takich samych warunkach.

W takich sytuacjach ciężko dowieść, kto ma racje. Panu Piotrowi nie chodzi jedynie o 68 zł, które stracił, ale przede wszystkim o to, że nie uwierzono w jego wersję wydarzeń. Sklep z kolei utrzymuje swoje stanowisko i nie uznaje reklamacji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

dfbnop2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dfbnop2