Nie dość, że bilety są coraz droższe, to jeszcze prawie codziennie dochodzi do awarii na torach. Przez to składy są poopóźniane, a pasażerowie jada poupychani jak śledzie w beczkach. Tymczasem szef kolejarskiej spółki odpowiedzialny za infrastrukturę zarabia ok. 50 tys. zł miesięcznie.