Kolejny wzrost chińskiego indeksu PMI sprowadził go powyżej granicy 50 pkt. – po raz pierwszy od 13 miesięcy. To pierwsza tak naprawdę dobra wiadomość w tym tygodniu, która pomaga w odbiciu zapoczątkowanym domykaniem krótkich pozycji. Kolejne indeksy PMI zostaną opublikowane dziś w Europie, w USA mamy zaś święto.
Tydzień na rynkach finansowych rozpoczął się od bardzo mocnego odreagowania spadków na Wall Street z poprzednich tygodni, co nie pozostało bez wpływu na inne rynki. Rynkom nie przeszkadzały niepokojące informacje – ani problemy z uzyskaniem kompromisu ws. Grecji, ani obniżka francuskiego ratingu
Ubiegły tydzień przyniósł kontynuację przeceny na Wall Street. Był to czwarty z sześciu ostatnich tygodni, kiedy amerykańskie akcje wyraźnie taniały. Co ciekawe, europejskie rynki (w tym GPW i złoty) pozostały odporne na ten negatywny impuls. Piątek przyniósł na rynkach niewielkie odreagowanie i bieżący tydzień również zaczynamy w nieco lepszych nastrojach. Jednak od razu rynki czeka trudny test w postaci nadzwyczajnego spotkania euro grupy.
W ostatnich miesiącach już w zasadzie przyzwyczailiśmy się do tego, że to Europa ma kłopoty, zaś amerykański rynek jest znacznie bardziej odporny. W ostatnim czasie jednak to na Wall Street nastroje są wyjątkowo złe. Rynek europejski, w tym polski, jest jak na razie zadziwiająco odporny. Czy to się zmieni?
Mimo braku przełomowych informacji na rynku nie można narzekać na nudę – za nami kolejna burzliwa sesja na Wall Street. Nie wszystkie rynki były jednak tak słabe – EURUSD próbował korygować, a na GPW mieliśmy drugi dzień wzrostów. Ten brak korelacji jest jednak zapewne krótkotrwały. Ciekawie zrobiło się też w Japonii, gdzie jen traci wobec perspektywy wyborów. Dziś kolejne dane z USA.
Po tym jak notowania kontraktów na amerykański indeks S&P500 sięgnęły poziomów niewidzianych od początku sierpnia na wykresie dziennym mamy trzy świece niezdecydowania. Sytuacja wokół Grecji powoli staje się jasna, w kwestii klifu w USA jeszcze długo nie będzie konkretów, tak więc rynki będą szukać impulsu gdzie indziej. Być może będzie nim seria danych z USA.
Temat Grecji zdominował początek tygodnia na rynkach finansowych. Grecy dostaną kolejne dwa lata i kolejne miliardy euro, bo Europa po prostu nie ma innego wyjścia. Dziś także w USA zbierze się Kongres, co powinno zaowocować pierwszymi poważnymi rozmowami w kwestii klifu fiskalnego. Nie należy jednak oczekiwać jeszcze konkretów. Z danych warto wyróżnić indeks ZEW w Niemczech oraz CPI w Wielkiej Brytanii.
Kolejne dane pokazały poprawę sytuacji w amerykańskiej gospodarce, dając nawet nadzieję, iż PKB za trzeci kwartał zostanie zrewidowany w górę. Dane z Chin mogą być również podstawą do umiarkowanego optymizmu. Jednak to wszystko wydaje się mieć dla rynków drugorzędne znaczenie.
Przed wyborami przewidywaliśmy, że wygra Barrack Obama, a reakcja rynku na jego zwycięstwo będzie umiarkowanie pozytywna, ale krótkotrwała. Dokładnie tak to wyglądało. Po pierwszej pozytywnej reakcji zarówno na rynkach akcji, jak i EURUSD nie ma już śladu. Inwestorzy wracają do starych problemów w Europie, a na horyzoncie maluje się już coraz wyraźniej problem klifu fiskalnego w USA.
Lepsze dane z amerykańskiego rynku pracy tylko na chwilę poprawiły nastroje inwestorów, sugerując, iż po wakacyjnej zwyżce rynkom do wzrostów potrzebny byłby silniejszy impuls. Silnym impulsem – choć negatywnym – byłoby zwycięstwo Mitta Romney’a w wyborach prezydenckich, które zdominują bieżący tydzień. W cieniu rozmowy ws. Grecji, banki centralne i dane z Chin.
Tydzień, w którym publikowane są kluczowe dane z rynku pracy USA bardzo często rozpoczyna się od niskiej zmienności. Dziś prawdopodobieństwo takiego właśnie scenariusza potęguje fakt, że ze względu na zbliżający się do wybrzeża Stanów Zjednoczonych huragan Sandy, nowojorska giełda będzie zamknięta. Prawdopodobne jest również odwołanie jutrzejszej sesji na Wall Street.
Apple nie uratował sezonu wyników na Wall Street. W tej sytuacji korekta na Wall Street jest kontynuowana, co przekłada się też na sytuację na innych rynkach. Pomimo sporej ilości plotek ciągle nie ma oficjalnego rozstrzygnięcia ws. Grecji, choć wydaje się, iż może dostać ona i czas i pieniądze. Lepsze dane z Wielkiej Brytanii pomogły wczoraj funtowi, choć trudno powiedzieć, jaka część wzrostu „pozostanie” na kolejne kwartały. Dziś dane o PKB poznamy w USA
Po słabej pierwszej połowie tygodnia, wczoraj obserwowaliśmy próby odrabiania strat. Pomógł w tym wydatnie tygodniowy raport z amerykańskiego rynku pracy. Sytuacja jest jednak nadal daleka od rozstrzygnięcia, być może o kierunku zdecyduje rozpoczynający się dziś na dobre sezon wyników.
We wtorek złoty traci zarówno do euro, jak i dolara, na fali pogorszenia nastrojów na rynkach globalnych, czemu towarzyszy wyprzedaż europejskiej waluty w relacji do amerykańskiej.
Złoty umocnił się w piątek względem głównych walut. Ok. godz. 16.50 euro kosztowało 4,06 zł, dolar - 3,11 zł, a szwajcarski frank - 3,35 zł. Analitycy wskazują, że w nadchodzącym tygodniu euro może być wyceniane na 4,05-4,09 zł.
Polska waluta nadal jest silna względem euro, dolara i franka. Ok. godz. 12. w poniedziałek za wspólną walutę płacono 4,03 zł, za dolara 3,26 zł, a za szwajcarskiego franka 3,35. Analitycy spodziewają się jednak korekty.
Środowe wzrosty na rynkach walutowym i długu są krótkotrwałe i oparte na wątpliwych fundamentach - uważają ekonomiści. Złoty do końca tygodnia może być handlowany na poziomie 4,22 za euro wobec ok. 4,19 obecnie.
W środę euro wobec dolara jest najsłabsze od czterech miesięcy, to
wynik obaw o sytuację Grecji - wskazują dealerzy. Euro na rynku międzybankowym kosztuje 1,2721 dol.
Od połowy grudnia ubiegłego roku kurs euro spadł już o ok. 10%. To bardzo dobra informacja dla wielu osób, które pod koniec ubiegłego roku zaciągnęły kredyty w tej walucie. Mimo że spłacili dopiero 2-3 raty, to ich zadłużenie spadło nawet o 40 000 zł. Ucieszą się również zadłużeni we frankach. Z wyliczeń Expandera wynika, że marcowa rata będzie aż o 305 zł niższa niż w sierpniu 2011 r., kiedy kurs osiągnął najwyższy poziom.
Rynki pozytywnie zareagowały na drugą w historii pożyczkę długoterminową organizowaną przez EBC. Dodatkowo dług wsparła podaż papierów na marzec oraz zapowiedzi jej ograniczenia w przyszłości.
Podczas gdy nasila się spór między potrzebującymi zagranicznej pomocy Węgrami a Komisją Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym, kurs forinta spadł w środę do najniższego w historii poziomu wobec euro.
Wtorkowa sesja przyniosła wyraźną poprawę nastrojów na globalnych rynkach finansowych. Zarówno europejskie, jak i amerykańskie indeksy akcji silnie zwyżkowały. Na rynku walutowym dolar korygował ostatnie umocnienie, euro złapało oddech, a lepszy sentyment do złotego obserwowany w ostatnich dniach przełożył się na dalszą aprecjację naszej krajowej waluty.
Lepsze nastroje na rynkach po dość dobrym odczycie indeksu IFO z Niemiec (w grudniu mieliśmy drugi wzrost wskaźnika z rzędu), a także względnie dobrej aukcji krótkoterminowych bonów w Hiszpanii (w oczekiwaniu na dzisiejsze wyniki aukcji finansowania LTRO przez ECB), oraz zaskakująco przyzwoitych danych z amerykańskiego rynku nieruchomości (listopadowe dane nt. liczby wydanych pozwoleń i rozpoczętych budów poszły mocno w górę), doprowadziły do wyraźnego osłabienia się dolara względem głównych walut.
Poprawa nastrój na rynkach globalnych, ale też częściowe odzyskanie przez złotego przynależnej mu siły fundamentalnej, zepchnęło w środę rano notowania EUR/PLN do poziomu 4,4336 zł z 4,4481 zł wczoraj na zamknięciu.