Tesco wjedzie do domów

Ryszard Tomaszewski, prezes Tesco Polska, oficjalnie potwierdził, że w tym roku uruchomi w naszym kraju sklep internetowy tesco.com. Czy to oznacza rewolucję i przyspieszenie w polskim e-handlu?

Tesco wjedzie do domów
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

01.04.2011 | aktual.: 02.04.2011 09:08

Ryszard Tomaszewski, prezes Tesco Polska, oficjalnie potwierdził, że w tym roku uruchomi w naszym kraju sklep internetowy tesco.com. Czy to oznacza rewolucję i przyspieszenie w polskim e-handlu?

Rynek spożywczych sklepów internetowych wart jest dziś w Polsce ok. 150 mln zł, a w ciągu pięciu lat może urosnąć do 1,7 mld zł. Żywność oferuje obecnie ponad 140 sklepów internetowych.

Cały czas jest to jednak działalność niszowa, bo o ile Polacy coraz chętniej robią zakupy przez internet, o tyle żywność nadal kupują w sklepach stacjonarnych.

- Tesco w Wielkiej Brytanii jest hegemonem, a do tego na swoją pozycję w sieci pracowało 12 lat. Dzisiaj 60 proc. klientów w Wielkiej Brytanii robi zakupy spożywcze online. W Polsce jesteśmy na innym etapie rozwoju internetu i rynku e-zakupów. Może się jednak okazać, że wejście tesco.com otworzy rynek e-zakupów na nowe grupy klientów - uważa Stanisław Krzaklewski, szef projektu internetowego Alma24.pl.

Wejście smoka?

Prezes Tesco nie chciał zdradzić, kiedy dokładnie polscy konsumenci będą mogli po raz pierwszy zamówić produkty w sklepie internetowym tesco.com. Można się jednak spodziewać, że nie nastąpi to szybciej niż w II kw. 2011 r. Najbardziej prawdopodobna jest II połowa przyszłego roku.
- Obecnie trwają prace nad projektem. To, kiedy nasz sklep zostanie uruchomiony, zależy od tego, czy nie pojawią się po drodze problemy z realizacją projektu - stwierdził szef polskiego Tesco. Dokładny termin uruchomienia tesco.com w Polsce poznamy już w kwietniu.

W pierwszym półroczu roku obrotowego 2010/2011 tesco.com w Wielkiej Brytanii osiągnęło przychody ze sprzedaży internetowej na poziomie 1,2 mld funtów, co oznacza wzrost o 16,1 proc. Zysk ze sprzedaży żywności wzrósł o 9,1 proc., a ogólny zysk ze sprzedaży online ukształtował się na poziomie 58 mln funtów. Liczba klientów wzrosła o 10 proc. do 1,2 mln. W Polsce o takich liczbach można tylko pomarzyć. Chodzi jednak o to, aby nie zaniedbać rynku, który ma potencjał i może się okazać w przyszłości ważnym kanałem dotarcia do klientów.

A konkurencja... się cieszy

Nawet jeżeli nie wszystkie wskaźniki uda się w prosty sposób odtworzyć w polskich realiach, zdaniem ekspertów, internet to naturalny kierunek rozwoju dla sieci handlowych, w którym mali i duzi gracze zechcą zaznaczyć swoją pozycję. Dlatego wszyscy najwięksi operatorzy, tacy jak Auchan, Real czy Carrefour, zastanawiają się nad wejściem w sprzedaż przez internet.

Część zagranicznych operatorów już penetruje ten rynek. - Sklepy internetowe będą uruchamiane przy każdym sklepie E.Leclerc w Polsce, w którym właściciel stwierdzi, że taka usługa może być opłacalna. W pierwszej kolejności sklepy będą się pojawiały w największych miastach, gdzie akceptacja i zapotrzebowanie na takie usługi są największe - stwierdził Jean-Philippe Magré, prezes sieci E.Leclerc Polska.

Takie deklaracje cieszą sklepy, które specjalizują się w dostarczaniu klientom żywności do domu.
- Może to się wydać dziwne, ale my się raczej z zapowiedzi wejścia do Polski tesco.com cieszymy. Oznacza to bowiem, że światowy gigant uznaje nasz rynek za obiecujący. A to się zgadza z naszymi prognozami. Według nas, Polska jest tuż przed gwałtownym "wybuchem", jeśli chodzi o popularność kupowania artykułów spożywczych online. Zainteresowanie Polską ze strony tesco.com potwierdza tylko te prognozy. Mamy nadzieję, że zyskiem dla wszystkich graczy na polskim rynku z decyzji tesco.com będzie pewne ożywienie w tej branży, zwiększenie zainteresowania klientów, może jakieś wspólne akcje marketingowe i promowanie wygodnych zakupów - komentuje Aldona Racławska, dyrektor marketingu i sprzedaży sklepu Fresh24.pl, który spodziewa się pierwszych zysków dopiero w 2012 r.

W podobnym tonie wypowiada się Stanisław Krzaklewski, szef projektu internetowego Alma24.pl. - Tesco na pewno poszerzy rynek dzięki dużym budżetom reklamowym, które przeznaczy na promocję zakupów online. Dzięki temu poinformuje klientów o tej formie zakupów i wyedukuje rynek. Na tym możemy bardzo skorzystać. Z drugiej strony Alma24.pl będzie skutecznie konkurować, bo ma dobrą logistykę i znajomość klientów oraz specyficzną ofertę.

Obronę swojej pozycji podobnie uzasadnia przedstawicielka Fresh24.pl. - Oczywiście będzie to dla konkurencja, ale jesteśmy spokojni. Naszą polityką nigdy nie była wielkość za wszelką cenę i szybkie objęcie ogromnego udziału w rynku, z którego to "imperium" potem stopniowo odzyskuje się zainwestowane w ekspansję pieniądze. My stawiamy na stopniowy rozwój, bardzo wysoką jakość i precyzyjną logistykę, czyli minimalizację kosztów - mówi Adona Racławska.

I dodaje: - Tesco.com będzie raczej zagrożeniem dla najbardziej rozrośniętych polskich graczy, którzy funkcjonują w oparciu o dominujący udział w rynku. Nasza filozofia pozwala nam funkcjonować, jeśli pozostaniemy na poziomie obsługiwania kilkunastu proc. rynku.

Diabeł tkwi w szczegółach

Choć według znawców rynku i konkurentów Tesco ma wystarczająco dużo pieniędzy, żeby rozpocząć inwestycję z rozmachem, najprawdopodobniej zdecyduje się na skromniejszy wariant, wejście z usługą do największych miast. - Nie sądzę, żeby weszli ze sprzedażą online od razu do całego kraju, bo po pilotażu w dużych miastach stwierdzą, że otwarcie takiej sprzedaży w całej Polsce nie jest możliwe. Sądzę też, że nie palą się do tego pomysłu, bo wiedzą, że to nie jest proste organizacyjnie ani logistycznie, a przy tym bardzo kosztowne - uważa Stanisław Krzaklewski.

- Do tego może się jednak okazać, że pomimo ogromnych pieniędzy wydanych przez Tesco na promocję zakupów robionych online, grupa klientów zainteresowanych w Polsce tym kanałem sprzedaży jest ograniczona i wynosi ok. 2-3 proc. rynku. Wówczas polski e-rynek nie byłby dla Tesco interesujący, bo firma, która generuje w sklepach stacjonarnych ok. 10 mld zł przychodów, nie zadowoli się kilkudziesięcioma mln ze sprzedaży online. Takie liczby to byłaby dla Tesco działalność jedynie hobbystyczna. Takie wartości mogą być interesujące dla nas, gdy mamy 500-800 mln zł ze sprzedaży w sklepach stacjonarnych i dodatkowo ok. 30 mln zł ze sprzedaży online - uważa Stanisław Krzaklewski.

Jednak przedstawiciele Fresh24.pl wróżą sobie i tesco.com sukces. - Polacy będą powszechnie korzystać z internetu, a jednocześnie coraz lepiej zarabiać i coraz bardziej cenić wygodę i oszczędność czasu. A to przełoży się na wzrost ruchu w sklepach internetowych, także spożywczych.

Edyta Kochlewska

tescoe-handelfresh24
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)