Ułamkiem pensji bronią swojego etatu

Mamy sygnały, że coraz częściej obowiązujący od 1 stycznia przepis kodeksu pracy, chroniący osoby uprawnione do urlopu wychowawczego wracające do firmy, jest nadużywany. Chodzi o osoby wracające na część etatu. Wystarczy, że symbolicznie obniżą swój czas pracy, a już uzyskują ochronę przed zwolnieniem - mówi Małgorzata Rusewicz, ekspert PKPP Lewiatan.

Ułamkiem pensji bronią swojego etatu
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

30.07.2009 05:32

Wszystko przez wprowadzony tzw. ustawą prorodzinną artykuł 1868 § 1, zgodnie z którym pracodawca nie może wypowiedzieć ani rozwiązać umowy o pracę od dnia złożenia przez pracownika wniosku o obniżenie wymiaru czasu pracy.

Taka ochrona nie może trwać dłużej niż przez łączny okres 12 miesięcy. Rozwiązanie umowy jest dopuszczalne tylko po ogłoszeniu upadłości lub likwidacji firmy, albo gdy zajdą przyczyny uzasadniające zwolnienie dyscyplinarne.

Istnieje nierówność

Co ciekawe, pracownik, który wróci do firmy na cały etat, nie jest w żaden sposób chroniony. Prawnicy sugerują, że takie różnicowanie osób wychowujących dzieci może być niekonstytucyjne.

_ Zauważyłem taką prawidłowość, że zainteresowanie ochroną zwiększa się w czasach kryzysu wraz z planami restrukturyzacji firm. W jednej z firm telekomunikacyjnych kilka pań złożyło wnioski o obniżenie czasu pracy o 1/10- z pewnością nie było to związane z wypełnianiem obowiązków rodzicielskich, tylko z uzyskaniem ochrony _ - mówi Grzegorz Orłowski, radca prawny w kancelarii Orłowski Patulski Walczak.

Potrzebny limit

Zdaniem pracodawców powinien być wyznaczony wymiar obniżenia etatu, który daje ochronę przed zwolnieniem.

_ W innych krajach ochrona przysługuje, gdy rodzic wraca do firmy, obniżając swój wymiar czasu pracy o połowę. Ten model powinien obowiązywać w naszym kraju, by nie było nadużyć _ - mówi Małgorzata Rusewicz z Lewiatana.

Pogląd ten podziela mecenas Orłowski. Według niego instrumentalne wykorzystywanie prawa do ochrony może zniechęcić pracodawców do zatrudniania pracowników, których ewentualnie nie będzie mógł później zwolnić.

Dla przedsiębiorców duże znaczenie mają także dodatkowe koszty zatrudniania pracownika, który zamiast zajmować się dzieckiem na wychowawczym, wraca do pracy na część etatu.

_ W jednej z firm przedstawicielka handlowa złożyła wniosek o zmniejszenie wymiaru czasu pracy o godzinę dziennie. Gdy pracuje w terenie, oznacza to zmniejszenie możliwości obsługi niektórych klientów. Pracodawca nie może jednak przenieść pracownicy na inne stanowisko _ - wskazuje Arkadiusz Sobczyk.

Jego zdaniem przepisy powinny pozwolić przełożonemu na przeniesienie takiej pracownicy do innej pracy, oczywiście zgodnej z kwalifikacjami i bez uszczerbku w wynagrodzeniu, jeżeli skrócenie czasu pracy może zaszkodzić organizacji pracy w firmie i zwiększyć koszty, jakie z tego powodu są ponoszone.

To zresztą niejedyne niedociągnięcie w nowych przepisach. Nie wiadomo np., ile razy pracownik uprawniony do wychowawczego może wnioskować o zmianę - skrócenie czasu pracy.

_ Wydaje się, że skoro urlop można wykorzystywać w kilku częściach, to pracownik może kilkakrotnie występować o zmianę wymiaru czasu pracy, np. w okresie spodziewanych redukcji zatrudnienia. Jednak łączny okres ochrony nie może przekroczyć 12 miesięcy _ - mówi Anna Pabisiak, radca prawny.

Marcin Wojewódka, radca prawny
Pracownicy, jeśli tylko mogą, wykorzystają każdy sposób na zachowanie etatu. Przyjdzie im to tym łatwiej, że ustawodawca stworzył nieprecyzyjne prawo – m.in. nie określił, o jakie obniżenie może wnioskować uprawniony pracownik, pozostawiając mu wyłączną decyzję w tej kwestii. Zdarzają się więc wnioski o obniżenie faktycznie niezauważalne, np. do 7/8 etatu, co oznacza, iż w ten sposób może dochodzić do nadużycia prawa podmiotowego przez pracowników. Jeśli pracodawcy nie przestraszą się takiego zachowania i będą ich zwalniać, to pierwsze wyroki sądowe w takich sprawach będą stanowić wskazówkę interpretacyjną.

Tomasz Zalewski
Rzeczpospolita

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)