Wymierający zawód. "Rezygnują z pracy po kilku dniach"

Młodzi ludzie coraz rzadziej chcą pracować w szkołach, a liczba wakatów w Polsce z roku na rok rośnie. Zaledwie 5 proc. nauczycieli to osoby poniżej 30. roku życia. Oto, w których regionach jest najgorzej.

Wymierający zawód. “Rezygnują z pracy po kilku dniach”
Wymierający zawód. “Rezygnują z pracy po kilku dniach”
Źródło zdjęć: © AgencjaWyborcza.pl | Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl

Jak podaje next.gazeta.pl, w roku szkolnym 2023/2024 w placówkach oświatowych pracowało około 525 tys. nauczycieli, a w całym systemie edukacji około 736 tys. To wciąż za mało, by sprostać potrzebom polskiej oświaty. Co gorsza, z powodu braku młodych kadr, nauczyciele stanowią coraz starszą grupę zawodową.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Fala zwolnień w Polsce. Dominują te branże. "Pęka bańka"

W Polsce brakuje nauczycieli. "Rzucają pracę po kilku dniach"

– Od trzech lat cały czas mamy braki kadrowe w szkołach i przedszkolach. Brakuje od kilku do kilkunastu tysięcy nauczycieli w całej Polsce w zależności od tego, w którym momencie roku szkolnego się znajdujemy. Największe braki są od czerwca do końca sierpnia – wyjaśnia w rozmowie z serwisem Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP). 

Problem jest szczególnie zauważalny w zachodniej części Polski oraz dużych miastach, gdzie liczba wakatów stale rośnie. – Kiedyś młodzi rezygnowali po miesiącu, dwóch. Teraz mamy w Warszawie 'rekordzistkę', która porzuciła pracę w szkole zaledwie po kilku dniach – skarży się ZNP.

W trakcie roku szkolnego dyrektorzy próbują ratować sytuację, prosząc emerytowanych nauczycieli o powrót do pracy, czy zwiększając godziny ponadwymiarowe zatrudnionym pedagogom. Choć takie rozwiązania pozwalają na przeprowadzenie zajęć, nie są korzystne ani dla nauczycieli, ani dla uczniów, którzy potrzebują wykwalifikowanej kadry.

Najtrudniejsza sytuacja kadrowa jest w szkolnictwie branżowym. – Tutaj mamy najstarszych nauczycieli i najmniej chętnych do pracy. Są szkoły, w których pracują nauczyciele po osiemdziesiątce – mówi serwisowi ZNP. 

 W 2023 r. liczba nauczycieli powyżej 50. roku życia wzrosła o 6,5 punktu procentowego, a jedynie 5 proc. nauczycieli to osoby młodsze niż 30 lat. W szkołach policealnych i średnich proces starzenia się kadry jest szczególnie widoczny, a prognozy wskazują, że w 2040 r. nauczyciele w tych placówkach w większości będą osobami po 50. roku życia.

Młodzi ludzie nie garną się do zawodu nauczyciela. Według badań Fundacji Teach for Poland cytowanych przez serwis, tylko 4 proc. młodych osób postrzega ten zawód jako wymarzony, choć aż 81 proc. z nich ma doświadczenie w nauczaniu.

Główną przyczyną niechęci do pracy w oświacie są niskie zarobki. Początkujący nauczyciel zarabia nieco ponad płacę minimalną. Podwyżki w 2024 roku nie przyniosły znaczącej poprawy, a pensje nauczycieli wciąż są zbyt niskie, by były konkurencyjne na rynku pracy.

I nie ma co się dziwić, zasadnicze wynagrodzenie dyplomowanego nauczyciela wynosi niecałe 6 tys. zł brutto. Początkujący nauczyciel zarobi 4,9 tys. zł brutto, czyli niewiele więcej, niż wynosi pensja minimalna – mówi serwisowi Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service, ekspert rynku pracy.

"Pytają, czy to stawka tygodniowa"

Większość młodych ludzi uważa, że zawód nauczyciela zasługuje na większy prestiż i szacunek społeczny. Jeśli nic się nie zmieni, zapaść w polskim systemie edukacji jest tylko kwestią czasu. Aby temu zapobiec, konieczne jest zwiększenie wynagrodzeń oraz poprawa warunków pracy nauczycieli, co mogłoby przyciągnąć młodych do tego zawodu i zatrzymać tych, którzy już w nim pracują.

– Trudno wynająć mieszkanie i opłacić rachunki, nie mówiąc o kupnie książek i innych rzeczy potrzebnych do rozwoju zawodowego. Młodzi, słysząc o zarobkach, pytają dyrektorów, czy to stawka tygodniowa – podsumowuje ZNP.

Źródło artykułu:WP Finanse
nauczycieleszkołapraca

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (308)