Zatrudnianie po znajomości nie zawsze ma sens

Zatrudnienia w firmie kogoś z rodziny lub osoby z polecenia jest tańsze. Daje też większą gwarancję zdobycia dobrego pracownika niż szukanie przez ogłoszenia lub urzędy pracy. Jednak nie każdego można w ten sposób zatrudnić, no i nie na każdym stanowisku.

Obraz

Problem w tym, że pracownicy nie bardzo zdają sobie z tego sprawę.

- Zjawia się na wiosnę mój od lat niewidziany kuzyn. I myśli, że tylko z tego powodu, że nasze matki są siostrami, zostanie u mnie kierownikiem budowy – wspomina Andrzej Neumiller, właściciel firmy budowlanej z Gliwic. – Próbuję z niego wyciągnąć, czy ma jakieś kwalifikacje, doświadczenie w branży, a on robi oczy jak pięciozłotówki, jakbym go wypytywał, czy widział wczoraj UFO.

Koniec końców przedsiębiorca proponuje swemu krewniakowi, by spróbował sił jako zwykły pracownik fizyczny. A potem się zobaczy.

- Gdy wyszło, że kuzyn nie ma żadnych szkół i że w żadnej pracy nie umie zagrzać miejsca, mówię mu: „Chcesz pracować i dostawać wypłatę, to bierz się za robotę. Jeśli jesteś uczciwy i szybko łapiesz o co chodzi, dasz sobie radę. I wtedy być może kiedyś awansujesz. Na razie muszę cię wypróbować. Nie kupuję kota w worku”. Na tego „kota” bardzo się obraził, wyszedł trzaskając drzwiami, i tyle go widziałem – opowiada Neumiller.

Roszczeniowa postawa

Podobną historię ma Jan Sadkowski, dyrektor personalny w dużej firmie farmaceutycznej z Mazowsza. Na rozmowę kwalifikacyjną przychodzi jego szwagier – wymuskany, przeświadczony o własnej wartości, serwujący banały rodem z wykładów akademickich. Pokazuje dyplom z SGH. Sili się na zdania poprawne gramatycznie i dokładnie co 12 wyrazów wrzuca jakiś specjalistyczny termin, koniecznie po angielsku. Potem pyta o ścieżkę rozwoju, bonusy menedżerskie i osobisty budżet szkoleniowy.

- Zdenerwowały mnie dwie rzeczy – mówi Sadkowski. – Po pierwsze to, że facet, który wszedł do mojej rodziny i wyglądał dotąd na normalnego, gra przy mnie kogoś zupełnie innego. Jakby nie był mężem mojej siostry i jakbyśmy razem nie osuszyli z setki butelek „łyskacza” i wódki. A po drugie – czy jest to szwagier, czy brat, czy swat – kandydat na spotkaniu o pracę powinien najpierw powiedzieć, co może zaoferować firmie. A nie bezczelnie wypytywać, co ta firma może mu dać.

Czyste reguły

Jan Sadkowski ostatecznie nie przyjmuje szwagra do pracy. Z kolei Grzegorz Witkowski, dyrektor regionalny w towarzystwie ubezpieczeniowym, odsyła z kwitkiem własnego syna. W tym przypadku decyduje jednak nie postawa kandydata, ale standardy obowiązujące w tej firmie. No i przeświadczenie Witkowskiego seniora, że lepiej nie łączyć spraw zawodowych i prywatnych. - Gdybym przyjął syna na bądź co bądź dość odpowiedzialne stanowisko, mogłoby to zepsuć atmosferę w naszej organizacji – tłumaczy dyrektor Witkowski. – Wszyscy mówiliby, że to nepotyzm, nieuczciwa protekcja. Nikogo by nie obchodziło, że syn jest po studiach z zarządzania, że pracuje od lat w korporacjach, że liznął też trochę ubezpieczeń. I w ogóle jest sensownym, poukładanym człowiekiem. Bez dwóch zdań, ludzie straciliby do mnie zaufanie, szacunek. Albo chcieliby, abym zatrudniał też ich krewnych, przyjaciół czy znajomków. A na to nie pójdę nigdy.

MS/JK

Wybrane dla Ciebie

Mają dość Airbnb w bloku. Horror w wieżowcu w Warszawie
Mają dość Airbnb w bloku. Horror w wieżowcu w Warszawie
Kim jest Damian D.? Biznesmen z Radomia oszukał sto osób
Kim jest Damian D.? Biznesmen z Radomia oszukał sto osób
Mają dopłacić 5 tys. zł za ogrzewanie. Spór w Bielsku-Białej
Mają dopłacić 5 tys. zł za ogrzewanie. Spór w Bielsku-Białej
Polskie miasto zakazało rodeo. "Tysiące osób chciało je obejrzeć"
Polskie miasto zakazało rodeo. "Tysiące osób chciało je obejrzeć"
Właściciel browaru chce zakazać reklamy piwa. Tak to tłumaczy
Właściciel browaru chce zakazać reklamy piwa. Tak to tłumaczy
Kraków ma problem z kierowcami autobusów. Wytrzymują dwa miesiące
Kraków ma problem z kierowcami autobusów. Wytrzymują dwa miesiące
Robią biznes na odsprzedawaniu artykułów z Biedronki. Tak zarabiają
Robią biznes na odsprzedawaniu artykułów z Biedronki. Tak zarabiają
Dramat 7,5 tys. rolników. Mogą stracić ciągniki, obwiniają urzędników
Dramat 7,5 tys. rolników. Mogą stracić ciągniki, obwiniają urzędników
Dziś wyjątkowe losowanie Lotto. Najwyższa kumulacja w 2025 r.
Dziś wyjątkowe losowanie Lotto. Najwyższa kumulacja w 2025 r.
Zapłacisz nawet 5 tys. zł. Grzywna za spacer z dzieckiem
Zapłacisz nawet 5 tys. zł. Grzywna za spacer z dzieckiem
Nowa sieć na Mazurach działa. Podróże o 50 minut krótsze
Nowa sieć na Mazurach działa. Podróże o 50 minut krótsze
Kliknął reklamę. Odebrał telefon "brokera". Oszczędności znikły
Kliknął reklamę. Odebrał telefon "brokera". Oszczędności znikły