Górale postawili "oscypkomat". Nowe urządzenie podbija Zakopane
Przedsiębiorcy z Podhala postanowili wykorzystać popularność wędzonych serów. Jeszcze przed szczytem sezonu turystycznego w Zakopanem pojawił się "bacomat", nazywany przez niektórych również "oscypkomatem". W maszynie można kupować oscypki przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu.
To prawdopodobnie "pierwszy w historii Podhala bacomat" - pisze "Tygodnik Podhalański".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Arabowie już zmienili Zakopane. Prowadzi biznes specjalnie pod nich
"Oscypkomat" w Zakopanem. Serki dostępne 24/7
Trend na kupowanie produktów w automatów dotarł do Zakopanego w nowej odsłonie. Lokalny portal donosi, że na Olczy w Zakopanem pojawił się "bacomat", nazywany przez niektórych "oscypkomatem".
W maszynie można kupić regionalne serki przez 7 dni w tygodni, 24 godziny na dobę. Ze zdjęcia opublikowanego przez portal wynika, że do wyboru jest kilka wariantów, ale ceny są na razie nieznane.
W komentarzach wiele osób dopytuje, jakie dokładnie oscypki można kupić w "bacomacie" i skąd pochodzą. "Przypuszczam, że to serki góralskie, nie oscypki". Przy okazji wskazują, że prawdziwe wędzone sery produkuje się w bacówkach.
Inny uczestnik duskusji zwraca uwagę, że podobne maszyny są już na Zachodzie. "W Alpach od dawna są takie lodówki - płacisz i kupujesz ser, mleko i inne produkty od gospodarza, więc dotarło również do nas" - przekonuje.
Górale załamani. Brakuje ludzi do pracy w bacówkach
Tymczasem sytuacja w bacówkach na Podhalu okazuje się być krytyczna. Jak podaje zakopane.wyborcza.pl, mimo organizowanych kursów i publicznych pieniędzy, wciąż brakuje juhasów.
Od 2017 r. Urząd Marszałkowski w Małopolsce organizuje kursy dla przyszłych baców i juhasów. Jest on bezpłatny, a kandydaci na juhasów otrzymują wynagrodzenie (4,6 tys. zł brutto za 150 godzin stażu). Do tej pory kurs ukończyło 100 osób, a w tym roku do programu dołączyło kolejnych 25 osób.
Efektów nie ma, ponieważ, jak zgodnie wskazują bacowie z Podhala, szkoleni juhasi rzadko trafiają na hale. Wielu zgłasza się do kursu wyłącznie dla pieniędzy i certyfikatów, a potem znika. Jak relacjonują, brakuje też pomocników do dojenia i wyrobu oscypka.
- Jeśli nic się nie zmieni, to dojdziemy do momentu, w którym oscypek będzie tylko zapisem w dokumentach unijnych. Na papierze będzie istnieć, ale w rzeczywistości nikt go nie będzie produkował - stwierdził Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu.