Inflacja bije po oczach. Dostrzegają to prawie wszyscy Polacy
Inflacja rozpędza się od wielu miesięcy, w marcu wynosiła 11 proc., a w kwietniu sięgnęła już 12,3 proc. Doskonale dostrzegają to mieszkańcy naszego kraju. 99 proc. dorosłych Polaków widzi wzrost cen, w tym 88 proc. ogółu badanych uważa, że w ciągu ostatniego roku wzrosły one w sposób zdecydowany - wynika z poniedziałkowej publikacji CBOS.
02.05.2022 | aktual.: 06.05.2022 20:55
CBOS pokazało w poniedziałek wyniki badania przeprowadzonego od 28 marca do 7 kwietnia 2022 roku na próbie liczącej 1030 osób. Jak z niego wynika, niemal wszyscy dorośli (99 proc.) dostrzegają wzrost cen, w tym ogromna większość (88 proc. ogółu badanych) uważa, że ceny towarów i usług w ciągu ostatniego roku wzrosły w sposób zdecydowany. "W stosunku do poprzednich pomiarów pogłębiło się przekonanie o zdecydowanym wzroście cen i obecnie odsetek wyrażających taki pogląd jest najwyższy od października 2021 roku" – komentuje CBOS.
Ceny żywności biją po kieszeniach najmocniej
Z badania wynika, że opinie o zdecydowanym wzroście cen dominują we wszystkich analizowanych grupach społeczno-zawodowych. Można jednak zauważyć, że pogląd taki najczęściej wyrażają gorzej sytuowani badani – o najniższych dochodach, nieprzekraczających 1000 zł na osobę w gospodarstwie domowym (95 proc.), niezadowoleni z warunków materialnych swoich gospodarstw domowych (93 proc.) oraz absolwenci wyższych uczelni (93 proc.).
Dla największej grupy respondentów najbardziej odczuwalny jest wzrost cen żywności (90 proc.), a w dalszej kolejności wzrost cen paliw do środków transportu (75 proc.) i energii elektrycznej (56 proc.). Dla znacznej części badanych najbardziej dotkliwe są podwyżki związane z użytkowaniem mieszkania lub domu, np. wywozu śmieci, gazu, wody, kanalizacji (36 proc.), wzrost cen lekarstw (24 proc.) oraz materiałów budowalnych, wyposażenia mieszkania lub domu i usług remontowo-budowalnych (19 proc.). Co dziewiąty w tym kontekście wymienił świadczenia medyczne, w tym: wizyty lekarskie, stomatologiczne, badania (11 proc.). Pozostałe produkty i usługi wskazywane były przez stosunkowo niewielu ankietowanych (od 1 proc. do 6 proc.).
"Oczekiwania inflacyjne są zbliżone do zarejestrowanych trzy miesiące wcześniej. Nadal niemal wszyscy badani są przekonani, że w ciągu najbliższego roku ceny wzrosną (92 proc.), w tym większość sądzi, że wzrosną one zdecydowanie (62 proc.)" – czytamy w informacji prasowej CBOS.
Zdecydowanego wzrostu cen w ciągu najbliższego roku częściej niż pozostali obawiają się osoby źle oceniające warunki materialne swoich gospodarstw domowych (76 proc.), respondenci z wykształceniem wyższym (71 proc.), ankietowani w wieku 25–24 lata (70 proc.), mieszkańcy małych miast do 20 000 mieszkańców (74 proc.), a w grupach społeczno-zawodowych – kadra kierownicza i specjaliści z wyższym wykształceniem (76 proc.). Poza tym wyraźnego wzrostu cen częściej spodziewają się ankietowani identyfikujący się z lewicą (71 proc.) niż z centrum (63 proc.) bądź z prawicą (54 proc.).
"Największa część badanych jest zdania, że w ciągu ostatniego roku dochody ich gospodarstw domowych nie zmieniły się (47 proc.). Jednak niewiele mniejsza grupa uważa, że wzrosły – 39 proc., a najmniejsza – że spadły (13 proc.). W porównaniu z wynikami dwóch poprzednich badań wyraźnie zwiększył się odsetek respondentów deklarujących wzrost dochodów gospodarstw domowych (w stosunku do pomiaru styczniowego z 28 proc. do 39 proc.)" – podaje CBOS.
Będzie jeszcze gorzej
Przypomnijmy, w marcu inflacja wyniosła 11 proc., a w kwietniu przyspieszyła do 12,3 proc. Niestety, nic nie wskazuje na to, że podwyżki cen wkrótce się skończą. "Uważamy, że szczyt inflacyjny jest jeszcze przed nami. Głównym bodźcem będą rosnące ceny żywności. Zakładamy, że w miesiącach letnich szczyt CPI (czyli inflacji konsumenckiej, a więc wzrost cen towarów na sklepowych półkach - przyp. red) rok do roku ulokuje się w okolicach 13-14 proc." - podali w opublikowanym pod koniec kwietnia kwartalnym raporcie analitycy Banku Gospodarstwa Krajowego.
Jak prognozują, dopiero później sytuacja ma choć trochę się poprawić. "W dalszej części roku inflacja zacznie się obniżać. Na jesieni służyć temu będą wyższe bazy, jak i wygasanie efektów pocovidowego odbicia cen w usługach. Nakładać się na to będą czynniki związane z osłabieniem nastrojów konsumenckich i problemami z utrzymaniem dodatniej dynamiki realnego funduszu płac. W konsekwencji na koniec roku inflacja ponownie będzie jednocyfrowa" - czytamy.
Inflacja osiągnie szczyt w wakacje – będzie to około 12,5-13,0 proc. - ocenia z kolei Polski Instytut Ekonomiczny "Spodziewamy się, że wzrost cen żywności sięgnie nawet 14 proc. Także ceny energii i paliw utrzymają się na wysokich poziomach" - ocenili eksperci. Prognozują oni, że inflacja CPI zacznie spadać w ostatnim kwartale 2022 roku, ale wzrost cen pozostanie jednak dwucyfrowy do końca roku.
"Będzie jeszcze gorzej" - tak były premier i były prezes NBP Marek Belka komentował dane o 11-procentowej inflacji w marcu. Przyznał, że trudno powiedzieć, o ile dokładnie wzrośnie jeszcze inflacja. "Nie ma co straszyć ludzi. Będzie trochę wyżej albo może i istotnie wyżej" - ocenił. Dodał, że nie spodziewa się, by w tym roku inflacja spadła poniżej 10 proc.
W Aktualizacji Planu Konwergencji, którą Polska raz w roku przesyła do Brukseli, rząd podał niedawno, że przewiduje średnioroczny poziom wzrostu cen w tym roku na 9,1 proc.