Jesz, ile chcesz, płacisz, ile chcesz

Zapomnij o barze mlecznym i pomidorowej za 2,37 zł. Spróbuj carpaccio z zebry za złotówkę. Oto restauracja, w której to klient decyduje, ile płaci za zjedzony posiłek.

Obraz
Źródło zdjęć: © Akademia Smaku | mat.prasowe

Zapomnij o barze mlecznym i pomidorowej za 2,37 zł. Teraz czas na carpaccio z zebry za złotówkę. Oto restauracja, w której to klient decyduje, ile płaci za zjedzony posiłek.

Jedynie 20 proc. Polaków wychodzi z domu raz w miesiącu, by zjeść posiłek w restauracji - wynika z zeszłorocznych badań Homo Homini na zlecenie Mex Polska. Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem właścicieli warszawskiej restauracji "Akademia Smaku" to już nawet nie kwestia braku pieniędzy, ale zwykłego strachu przed cenami. Dlatego w lutym każdy może przyjść do ich lokalu i zapłacić za jedzenie tyle, ile uzna za słuszne.

- Zauważyliśmy, że wielu klientów po prostu boi się wejść do lokalu w strachu przed astronomicznymi cenami. Z drugiej strony są w stanie pójść do fast foodu i wydać tam kilkadziesiąt złotych. Akcja ma sprawić, że klient przestanie się bać astronomicznego rachunku, a zacznie się cieszyć jedzeniem - mówi Julita Pastuszka, rzeczniczka prasowa "Akademii Smaku".

W normalnej cenie są sprzedadzą nam tylko napoje i alkohol. Pozostałe pozycje menu są opatrzone dopiskiem "Bezcenny luty". A w karcie dań mamy m.in. carpaccio z zebry, zupę z trawą cytrynową czy sea bass z musem rakowym. Kelner nie będzie miał do nas pretensji, jeśli za taki zestaw zapłacimy 10 zł.

- To jest gastronomiczny eksperyment. Nie byłem w tej restauracji, ale jestem bardzo ciekawy jak ta akcja wypadnie. Trzeba pamiętać, że bazuje ona na zaufaniu do klientów, którzy będą wyceniać realną wartość potraw. Czy Polacy będą uczciwi? Tego nie wiem - komentuje znany kucharz Robert Makłowicz.

Restauratorzy twierdzą, że "Bezcenny luty" to nie promocja, a zupełnie nowy sposób na biznes. Na razie nie wiedzą, czy opłacalny. Akcja ma potrwać miesiąc, a po okresie próbnym okaże się, czy można z niego utrzymać restaurację. Jak dotąd decyzja nie zapadła.

- Z wycenami bywa różnie. Ale dotąd nikt jeszcze nie zjadł drogiego dania i nie zostawił złotówki. Najczęściej klienci wyceniają jedzenie na podstawie ceny za produkty, nie pamiętając, że w rachunek trzeba wliczyć koszty obsługi, kucharza, czynszu itp. Średni rachunek i tak mieści się w granicach 70-130 zł - tłumaczy Julita Pastuszka.

Ale jak dodaje, zdarzają się też klienci, którzy za dania przepłacają nawet dwunastokrotnie. Inni płacą według własnego uznania.

- Mieliśmy parę studentów, którzy zaznaczyli, że nie płacą za jedzenie tyle, ile rzeczywiście jest warte, ale tyle, na ile ich stać. Obiecali, że gdy zaczną pracować przyjdą do nas jeszcze raz i wtedy zapłacą więcej. To dla nas bardzo cenni klienci - mówi przedstawicielka restauracji.

Jedno jest pewne. Od kiedy akcja się zaczęła, restauracja jest pełna klientów. Na najbliższy tydzień wszystkie stoliki są już zarezerwowane. Część osób na Facebooku żali się nawet, że do restauracji trudno się dodzwonić .
- Akcja przyjęta została z fantastycznym odzewem. Do tego stopnia, że trudno nam oszacować, o ile wzrosła liczba klientów - mówi Julita Pastuszka.

To nie jedyny pomysł restauratorów na przyciągnięcie klientów. Jedna z hotelowych restauracji w Warszawie zapraszała już do jedzenia w absolutnych ciemnościach. Goście nie wiedzieli, co jedzą, piją ani kto siedzi z nimi przy stole. Wszystkiego dowiadywali się dopiero po skończonej uczcie, gdy zapalano światło. Część restauracji wprowadza amerykańskim wzorem cenniki, w których płaci się za wejście i je ile chce.

Sam pomysł "płać, ile chcesz" też nie jest polski. Działające w ten sposób lokale w zeszłym roku pojawiły się w Nowym Yorku i miały być odpowiedzią na kryzys. Bogaci mają w nich płacić tyle, by bezrobotni mogli zjeść za symbolicznego dolara. W menu są ceny sugerowane, ale rachunek może opiewać na dowolną kwotę. W ten sposób działają nie tylko restauracje, ale też kawiarnie, piekarnie czy cukiernie.

Wybrane dla Ciebie

Nowy trend podbija wesela. Pary płacą za usługę 4 tys. złotych
Nowy trend podbija wesela. Pary płacą za usługę 4 tys. złotych
Nakaz rozbiórki mikrolokali w Krakowie. Deweloper walczy w sądzie
Nakaz rozbiórki mikrolokali w Krakowie. Deweloper walczy w sądzie
Złoty interes w aptekach. NFZ płaci fortunę
Złoty interes w aptekach. NFZ płaci fortunę
Rolnicy mają 5 godzin. Kontrowersyjne ograniczenia na Dolnym Śląsku
Rolnicy mają 5 godzin. Kontrowersyjne ograniczenia na Dolnym Śląsku
Zamówiła telefon za 500 zł, została oszukana. Oto co było w przesyłce
Zamówiła telefon za 500 zł, została oszukana. Oto co było w przesyłce
Zalewa nas kapusta z zagranicy. Niemcy zarobili ponad 16 mln zł
Zalewa nas kapusta z zagranicy. Niemcy zarobili ponad 16 mln zł
To koniec kultowego baru w Gdańsku. Działał prawie 30 lat
To koniec kultowego baru w Gdańsku. Działał prawie 30 lat
Przegrał ze skarbówką. Musi zapłacić podatek od emerytury po matce
Przegrał ze skarbówką. Musi zapłacić podatek od emerytury po matce
Chorwacja ma dość tłumów turystów. Wprowadza obowiązkowe rezerwacje
Chorwacja ma dość tłumów turystów. Wprowadza obowiązkowe rezerwacje
Jedyna taka huta na świecie upada. Pracę straci 300 osób
Jedyna taka huta na świecie upada. Pracę straci 300 osób
Poseł proponuje dopłaty bobrowe dla rolników. Resort odpowiada
Poseł proponuje dopłaty bobrowe dla rolników. Resort odpowiada
Gdzie na grzyby pod Warszawą? Zbieracze podpowiadają
Gdzie na grzyby pod Warszawą? Zbieracze podpowiadają