Koniec wycieczek do Polski? To może zatrzymać Słowaków u siebie
Turystyka zakupowa do Polski to dla Słowaków popularny sposób spędzania weekendów. Ceny niektórych podstawowych produktów w naszym kraju są dwukrotnie tańsze niż u południowych sąsiadów. - Konsumenci oczekują, że Biedronka wpłynie na poziom cen - mówi nam Marcel Marcišiak, redaktor tvnoviny.sk.
Pod koniec stycznia 2025 r. konserwatywny poseł Rady Narodowej Republiki Słowackiej Július Jakab opublikował w mediach społecznościowych krótkie porównanie kosztów zakupów w Kauflandzie Polsce i na Słowacji. Polityk skonfrontował ceny m.in. ziemniaków, ryżu, pomidorów i napoju owocowego Caprio. Wynik? Powiedzieć, że drogo to nic nie powiedzieć.
Przykładowo, według paragonów słowackiego polityka Júliusa Jakaba:
- Ziemniaki – na Słowacji dwukrotnie droższe niż w Polsce,
- Pomidory – ok. 90 proc. droższe niż w Polsce,
- Ryż – 70 proc. droższy niż w Polsce,
- Jogurty – 74 proc. droższe niż w Polsce,
- Napój Caprio – aż 175 proc. droższy niż w Polsce.
Za cały koszyk w Polsce Jakab zapłacił 52 euro. Na Słowacji 73 euro. W przeliczeniu na złote, różnica wynosi blisko 100 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To straszy Polaków na zakupach. "Niech mi pan nawet nic nie mówi"
Drożyzna na Słowacji
Jeszcze w 2023 roku ceny żywności rosły na Słowacji w tempie ponad 17 proc. rocznie. W 2024 r. inflacja cen żywności znacząco spadła i wyniosła ok. 3 proc. Miał na to jednak wpływ efekt wysokiej bazy, co sprawia, że w praktyce Słowacy nadal spotykają się w sklepach z drożyzną.
Rząd Roberta Ficy zareagował. Jednym z głównych kroków słowackiego rządu było obniżenie podatków pośrednich (VAT) na artykuły pierwszej potrzeby, aby bezpośrednio obniżyć ich ceny dla konsumentów.
Od 1 stycznia 2025 r. wprowadzono nowe stawki podatku od towarów i usług. Na podstawowe produkty żywnościowe i leki zmniejszono go z 10 proc. do 5 proc. Oznacza to, że np. chleb, mleko, mięso czy inne niezbędne artykuły spożywcze są objęte 5 proc. podatkiem VAT, co powinno przełożyć się na niższe ceny na półkach sklepowych.
Słowacki minister rolnictwa Richard Takáč chwalił się nawet na początku 2025 r., że dzięki tej obniżce VAT zakupy żywności stały się wyraźnie tańsze. Pokazywał w mediach społecznościowych swoje zakupy.
Takáč podał, że koszyk podstawowych produktów, który w grudniu 2024 r. kosztował go 75 euro, na początku stycznia 2025 r. kosztował 70 euro, a pod koniec stycznia 63,35 euro. Taniej, ale nadal drożej niż w Polsce.
Biedronka na Słowacji
5 marca o godz. 14 w Miloslavovie położonym ok. 20 km od Bratysławy pierwszy sklep na Słowacji otworzy Biedronka. Jak wynika z ankiety czeskiej agencji badania rynku NMS, wejście popularnej w Polsce sieci dyskontów na słowacki rynek pozytywnie ocenia 71 proc. respondentów.
- Również w mediach społecznościowych oraz w komentarzach pod naszymi artykułami widać, że Słowacy żywo interesują się Biedronką. Najczęściej chcą wiedzieć, gdzie powstaną sklepy oraz jakimi cenami sieć będzie przyciągać klientów - mówi w rozmowie z WP Finanse Marcel Marcišiak, redaktor portalu tvnoviny.sk.
Jak podkreśla dziennikarz zajmujący się tematyką konsumencką, w obliczu rosnących cen żywności słowacki rynek potrzebuje większej konkurencji. - Zarówno eksperci, jak i konsumenci oczekują, że wejście Biedronki wpłynie na poziom cen – dodaje.
Na pewno na starcie Biedronka będzie starała się przyciągnąć uwagę promocjami. Jak podaje portal aktuality.sk, już zapowiedziano akcje dla pierwszych klientów – w dniu otwarcia pierwszego sklepu każdy, kto zrobi zakupy za min. 30 euro, dostanie bony o łącznej wartości 30 euro do wykorzystania przy kolejnych wizytach.
Konkurencja nie śpi
Kaufland i Lidl prowadzą na Słowacji politykę niskich cen. Lidl reklamuje się sloganem "Cenová revolúcia sa začína" (tłum. - Rewolucja cenowa zaczyna się teraz"). W ramach tej kampanii w końcówce 2024 r. niemiecka sieć obniżyła na stałe ceny wielu podstawowych artykułów, w praktyce wyprzedzając rządową obniżkę VAT ze stycznia 2025 r. z 10 proc. do 5 proc. na warzywa, owoce, mięso, pieczywo czy miód.
Jak twierdzi portal "Trade Magazin", był to ruch wyprzedzający pojawienie się Biedronki na rynku słowackim rynku oraz sygnał dla klientów, że Lidl nie da się pobić na polu cen. Sieć podkreślała, że "w Lidlu nie czekamy – już teraz obniżamy DPH (VAT)", co było jednoznacznym nawiązaniem do oczekiwanej konkurencji.
- Na pojawienie się nowego gracza (Biedronki - red.) reaguje również Kaufland, a także Tesco, które zmieniło swoją strategię i zaczęło otwierać sklepy w mniejszych miejscowościach - mówi Marcišiak. - Jeśli chodzi o walkę o klientów, do tej pory ograniczała się ona głównie do działań marketingowych i przekazów reklamowych, bez bezpośredniej konfrontacji. Jednak analitycy spodziewają się, że po otwarciu pierwszych sklepów Biedronki rozpocznie się wojna cenowa – dodaje.
Warto wspomnieć, że na słowackim rynku dominują zagraniczne sieci. - Pod względem zysku w 2024 roku ranking wygląda następująco: Lidl, Kaufland, Tesco, Billa. Istotnym graczem pozostaje również wspomniana COOP Jednota – wylicza słowacki dziennikarz.
COOP Jednota konkuruje nie ceną, a asortymentem krajowym i dostępnością. Ponad 70 proc. produktów sprzedawanych w sklepach COOP pochodzi od słowackich producentów, co jest najwyższym wynikiem spośród wszystkich sieci obecnych na Słowacji.
Z drugiej strony Biedronka odnosi sukces, oferując ponad 90 proc. asortymentu wyprodukowanego w Polsce, co wśród miejscowych producentów rodzi strach przed "desantem polskich produktów" zalewających słowacki rynek, jak podaje "Business Insider".
Jednakże pierwsze hasła reklamowe Biedronki na Słowacji zdają się przeczyć obawom, podkreślając, że sieć ma w asortymencie m.in. "świeże słowackie owoce i warzywa w naprawdę niskich cenach" oraz produkty mleczne wyprodukowane na Słowacji.
To oznacza, że Biedronka nie chce być całkowicie "obcym elementem", a część słowackich firm też na tym skorzysta. Rząd Ficy nie wprowadził żadnych specjalnych ograniczeń dla Biedronki. Wręcz przeciwnie – po cichu liczy na to, że walka o klienta między Biedronką, Lidlem, Tesco i innymi sieciami zahamuje wzrost cen.
Kamil Rakosza-Napieraj, redaktor prowadzący WP Finanse