Piotr Gliński uszczelnia abonament, a sam go nie płacił
- W Polsce jest niska ściągalność abonamentu, chcemy to naprawić, uszczelnić system abonamentowy poprzez nowelizację przepisów - mówił wielokrotnie minister kultury Piotr Gliński. Uszczelnianie powinien zacząć od siebie. Okazuje się bowiem, że sam abonamentu nie płacił.
09.07.2017 | aktual.: 09.07.2017 10:18
Jak dowiedział się "Super Express", minister zalegał z uregulowaniem daniny przez prawie 1,5 roku. Gdy dziennik poprosił resort kultury o dowody wpłat, ten dwukrotnie przekładał termin wysłania odpowiedzi.
Okazało się jednak, że prof. Gliński od startu kadencji narobił sobie sporych zaległości. Opłacił je dopiero w marcu 2017 roku - niedługo po tym, jak prace nad nowym abonamentem znacznie przyspieszyły. Wysłał wtedy przelew w wysokości blisko 450 zł.
Wicepremier uregulował zaległości od listopada 2015 roku, czyli od momentu, gdy objął stanowisko. Na wszelki wypadek zapłacił też za pierwsze półrocze 2017 roku.
Sam zresztą kilkukrotnie przyznawał, że z płaceniem abonamentu różnie u niego bywało. - Jestem normalnym człowiekiem - mówił na antenie Polsatu w pierwszej połowie maja.
- Ja sam miałem zaległości abonamentowe i dwukrotnie płaciłem jakieś tam opłaty - dodawał niedługo później w rozmowie z PAP.
Abonament po nowemu. Jak to będzie działać?
Celem rządowego projektu nowelizacji ustawy o opłatach abonamentowych jest poprawa skuteczności poboru abonamentu radiowo-telewizyjnego. Propozycja, która powstała w resorcie kultury przewiduje, że nadal za cały proces będzie odpowiedzialna Poczta Polska.
Poprawa poboru opłat abonamentowych ma nastąpić dzięki włączeniu dostawców telewizji płatnej (operatorów sieci kablowych i platform satelitarnych) do procesu rejestracji odbiorników oraz identyfikacji ich użytkowników. Zgłoszenia te będą przekazywać Poczcie, co spowoduje, że osoby zawierające umowę o dostarczanie telewizji płatnej nie będą musiały osobno dokonywać rejestracji odbiornika.
Takie przepisy nie podobają się dostawcom telewizji płatnej. - Nie powinniśmy przekazywać tych danych. To by oznaczało złamanie prawa - mówił niedawno Zygmunt Solorz-Żak o propozycji zmian w abonamencie.
Na niesprawiedliwość nowych przepisów zwracała również uwagę Fundacja Panoptykon. "Ustawa dyskryminuje osoby, które korzystają z telewizji kablowej" -napisała organizacja.
Jak pisaliśmy już w WP, Polacy myślą o "obejściu" przepisów o abonamencie. Nawet 1,5 mln abonentów płatnych telewizji rozważa rezygnację z usług Cyfrowego Polsatu, nc+ czy inny operatorów kablowych. Tylko po to, by nie płacić na telewizję publiczną.
Zobacz także
A to niemały wydatek. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji poinformowała bowiem, że stawki na 2018 rok pozostaną bez zmian. Trzeba będzie zapłacić 7 zł miesięcznie za radio i 22,70 zł za telewizor.
Jak jednak pisaliśmy niedawno, obóz rządzący zwleka z wprowadzeniem nowych przepisów i nie spieszy się aż tak, jak jeszcze kilka tygodni temu. Wszystko przez sondaże. PiS obawia się bowiem spadków poparcia i nie chce, by kontrowersyjne reformy (jak ta dotycząca edukacji czy sieci szpitali) zbiegły się w czasie.