Rewolucja w owocach przez decyzję KE. "To jest totalna bzdura"

Komisja Europejska drastycznie obniżyła poziom pozostałości środka stosowanego do walki z chorobami w owocach. Najbardziej ucierpią porzeczki, dla których poziom zmniejszono aż o 100 proc. Producent tych owoców z 30-letnim stażem ostrzega, że to pierwszy krok na drodze do likwidacji plantacji.

Producenci owoców ostro oceniają zmiany w normachProducenci owoców ostro oceniają zmiany w normach
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Kamionka/REPORTER
Maria Glinka

Komisja Europejska przyjęła rozporządzenie (UE) 2025/158, które obniża najwyższe dopuszczalne poziomy pozostałości acetamiprydu w 38 produktach rolnych. Nowe przepisy wchodzą w życie od 19 sierpnia 2025 r.

Powodem były wyniki analiz Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), które wykazały przekroczenia ostrej dawki referencyjnej w wielu produktach. EFSA wskazała na potencjalną neurotoksyczność acetamiprydu, szczególnie groźną dla dzieci, oraz na brak pełnych danych do oceny ryzyka dla konsumenta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zapytaliśmy na Podlasiu o truskawki. " Jedz albo wyrzuć"

Oto jak wyglądają zmiany w normach:

  • czereśnie - spadek z 1,5 do 0,8 mg/kg (-47 proc.),
  • jabłka - spadek z 0,4 do 0,07 mg/kg (-83 proc.),
  • gruszki - spadek z 0,4 do 0,07 mg/kg (-83 proc.),
  • morele - spadek z 0,8 do 0,08 mg/kg (-90 proc.),
  • brzoskwinie - spadek z 0,2 do 0,08 mg/kg (-60 proc.),
  • winogrona - spadek z 0,2 do 0,08 mg/kg (-84 proc.),
  • porzeczki - spadek z 2,0 do 0,01 mg/kg (-99,5 proc.),
  • maliny - spadek z 2,0 do 0,6 mg/kg (-70 proc.),
  • borówki amerykańskie - spadek z 2,0 do 0,7 mg/kg (-65 proc.),
  • agrest - spadek z 2,0 do 0,7 mg/kg (-65 proc.).

- Przekroczenie nowych norm pozostałości w owocach będą ograniczały możliwość sprzedaży tych owoców w Polsce oraz w pozostałych państwach członkowskich UE zarówno w formie świeżej, jak i przetworzonej np. w postaci mrożonek - wyjaśnia w rozmowie z WP Finanse Wojciech Kukuła, doradca sadowniczy FruitAkademia, który zajmuje się uprawą czereśni.

Ogromny problem z porzeczkami. "To jest nie do przyjęcia"

W przypadku porzeczek normy oznaczają de facto zakaz stosowania acetamiprydu.

Skutki będą bardzo dotkliwe, bo acetamipryd jest kluczowy w ochronie porzeczki. Sytuacja jest niepokojąca - producenci dzwonią i mówią, że nie byli powiadomieni przez odbiorców z przetwórstwa, ani przez pośredników, że będą wymagane dokumenty potwierdzające badania na pozostałości. Powstało wielkie zamieszanie, które nie powinno mieć miejsca i jest nie do przyjęcia. Rozumiemy, że niektóre substancje trzeba ograniczać, ale nie można tego robić nagle - przyznaje w rozmowie z WP Finanse Stanisław Trzonkowski, wiceprezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Plantatorów Porzeczek, który od 30 lat zajmuje się produkcją tych owoców.

Dodatkowo zwraca uwagę na paradoks w normach. W agreście poziom pozostałości obniżono do 0,7 mg/kg, a w porzeczce do 0,01 mg/kg. - Laik może pomyśleć, że jeśli zje agrest, to będzie zdrowy, a jak wypije sok z porzeczki, to zachoruje. To jest totalna bzdura - ocenia.

Tym, co wzbudza niezadowolenie wśród producentów owoców jest fakt, że zmienia się zasady w trakcie trwania sezonu.

- To jest niedorzeczne, bo nagle stajemy przed faktem, że od 19 sierpnia mamy nowe normy pozostałości w owocach, które w niektórych przypadkach są już praktyczne gotowe do zbioru np. porzeczki i czereśnie, a zaraz wiśnie. Zmiany powinny być wprowadzane i jasno komunikowane na początku sezonu, a nie dopiero w kwietniu, kiedy plantator jest już kilku z pierwszych zabiegach. Zostaliśmy postawieni pod ścianą, bo według nowych norm poziomy pozostałości mogą zostać przekroczone. Nie do końca rozumiemy, dlaczego wdrożono te normy tak szybko i dlaczego dotyczą głównie gatunków, dla których brakuje alternatywnych rozwiązań - zwraca uwagę.

Czym zastąpić acetamipryd? Ceny owoców mogą wzrosnąć

Nasi rozmówcy przyznają, że trudno będzie zapełnić lukę po acetampirydzie. Środek ma szerokie spektrum działania i zwalcza np. mszyce, zwójki, kwieciaki, pryszczarki, miodówki i owocnice. - Przy właściwej strategii, wykonując jeden zabieg ograniczamy liczebność kilku szkodników jednocześnie - tłumaczy nam doradca.

Problem polega na tym, że, jak wskazuje Kukuła, co roku wypadają kolejne substancje aktywne (ostatnio spirotetramat), a biologicznych środków o podobnej skuteczności brakuje. Metoda, która pozostanie producentom, jest kosztowna, więc ceny owoców mogą wzrosnąć.

- W przypadku zwalczania niektórych szkodników pozostają środki działające mechaniczne, które wykazują słabszą skuteczność. Jeśli plantator zdecyduje się na taki środek, to będzie musiał wydać dwa lub trzy razy więcej pieniędzy, żeby osiągnąć podobny skutek jak po użyciu acetamiprydu. W górę pójdą więc koszty produkcji związane ze zużyciem paliwa (więcej zabiegów), robocizny (więcej godzin "na opryskiwaczu") i zakupem samego środka. Aby produkcja dalej była opłacalna, to wszystko powinno przełożyć się na cenę owoców. W teorii owoc będzie zdrowszy, ale środki o działaniu mechanicznym też bazują na sztucznych substancjach np. polimerach sylikonowych, których zadaniem jest pokryć owada, zakleić aparaty oddechowe i mechanicznie go "udusić" - zaznacza.

Choć dla czereśni zmiana normy jest najmniej restrykcyjna, to z powodu trwającego sezonu na te owoce, zapytaliśmy o zdanie producentów.

- Kończymy zbiory za 2-3 tygodnie. Po 19 sierpnia w Polsce na pewno nie będzie czereśni. Nowe przepisy będą problemem w przyszłym sezonie, ale nie aż takim jak przy porzeczkach - przyznaje Krzysztof Czarnecki, sadownik spod Mszczonowa (woj. mazowieckie), wiceprezes Związku Sadowników RP.

Dodaje, że ma nadzieję, że do początku kolejnego sezonu pojawi się nowy środek, choć podejrzewa, że będzie on "trzy lub cztery razy droższy". - Trudno ocenić, jak to wpłynie na ceny, co pokazuje ten sezon. Obecnie jest załamanie na rynku, bo 50 proc. produkcji w Polsce wymarzło. Ceny hurtowe spadły, jest taniej niż w 2024 r., więc kładziemy czereśnie do chłodni - zwraca uwagę sadownik.

Czarnecki dodaje, że wystarczy raz użyć acetampirydu, aby zapewnić ochronę czereśniom. Taki zabieg prawdopodobnie wytworzy pozostałości, które zmieszczą się w nowej normie (w odmianach o średniej i późnej porze dojrzewania).

- W przypadku czereśni jest o tyle dobrze, że mamy substancje, które wykazują dobrą skuteczność, więc acetamiprydu nie musimy wykorzystywać w nadmiarze. Natomiast przy porzeczce może być już problem, bo te owoce mają krótszy czas wegetacji, więc czas rozkładu tej substancji też jest krótszy. Wszystko zależy do terminu i ilości wykonanych zabiegów - dodaje Kukuła.

Pierwszy krok do likwidacji? Producenci porzeczek pytają o powody decyzji

Na konieczność opracowania nowego środka zwraca uwagę też wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Plantatorów Porzeczek. - Jeśli nie zwalczymy szkodników przed zbiorami, to potrafią one zniszczyć na początek kilkadziesiąt procent upraw - tłumaczy.

Jednak zauważa, że w ostatnich latach, gdy wycofywano środek, nie rejestrowano nowego. - Dokąd to wszystko zmierza? Przecież nie da się wyprodukować porzeczki czarnej, jeśli nie będziemy jej chronić od chorób i szkodników - zastanawia się Trzonkowski.

Brak nowych, wydajnych środków będzie miał poważne skutki dla producentów, a w efekcie, także dla konsumentów. - W przypadku gatunków, w uprawie których acetamipryd stanowił podstawę, zapewne będziemy obserwować spadek wydajności plantacji, bo szkodniki będą się rozwijały i żerowały na roślinach. Rośliny będą więc słabsze i będą wydawać mniejsze plony o znacznie gorszej jakości - zaznacza doradca sadowniczy.

W kontekście zagrożeń Trzonkowski przypomina, że w latach 60. XX wieku w NRD zlikwidowano wszystkie plantacje porzeczki, bo nie było środka na szkodnika o nazwie przeziernik porzeczkowy. Zniszczył on plantacje i wycofano się z uprawy.

- Czy do tego chcemy doprowadzić? Polska, wyłączając Rosję, jest największym producentem porzeczki czarnej w Europie i na świecie. To nonsens, który w głowie się mieści, żebyśmy doprowadzili do likwidacji. Jesteśmy wzburzeni, bo tak nie wolno postępować. Porzeczka generuje dochody także dla państwa, które zarabia na eksporcie przetworów i mrożonek - podkreśla.

Z kolei Czarnecki przyznaje, że decyzja dotyczy środka, który przez lata był uważany za dobry, a nagle uznano, że jest groźny. - Na podstawie jakich badań ta decyzja została podjęta? Co stanie się owocami, które już przeszły zabiegi tym środkiem - mają pójść do utylizacji? - pyta.

Trzonkowski dwukrotnie uczestniczył na rozmowach na ten temat w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. - Nie usłyszeliśmy, dlaczego te decyzje zostały podjęte - przyznaje.

W odpowiedzi na pytania redakcji WP Finanse resort zaznacza, że "dokłada wszelkich starań, aby ograniczyć negatywne skutki zmiany poziomu NDP acetamiprydu w owocach dla producentów".

"W ramach dotacji celowej udzielanej przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi dla Instytutu Ogrodnictwa - Państwowego Instytutu Badawczego prowadzone są badania nad zamiennikami dla acetamiprydu. MRiRW zwróciło się również o opracowanie brakujących danych, niezbędnych do ustalenia wyższego poziomu NDP acetamiprydu w owocach. Należy też podkreślić, że obniżone wartości NDP będą dotyczyły również towarów importowanych z państw trzecich. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi przeznacza dodatkowe środki finansowe na badanie próbek pobieranych przez Państwową Inspekcję Sanitarną z importowanych towarów" - wskazuje resort, dodając, że pracuje nad szczegółową odpowiedzią na nasze pytania.

Maria Glinka, dziennikarka WP Finanse i money.pl

Źródło artykułu: WP Finanse

Wybrane dla Ciebie

Niemiecka sieć rozkręca się w Polsce. Otworzy nowy sklep na Śląsku
Niemiecka sieć rozkręca się w Polsce. Otworzy nowy sklep na Śląsku
Jedna z najstarszych niemieckich marek rowerowych upada. Szuka ratunku
Jedna z najstarszych niemieckich marek rowerowych upada. Szuka ratunku
Grożą im zwolnienia grupowe. Powód? Radom tworzy nowy urząd pracy
Grożą im zwolnienia grupowe. Powód? Radom tworzy nowy urząd pracy
Mamy dwóch nowych lotto milionerów. Oto gdzie kupili losy
Mamy dwóch nowych lotto milionerów. Oto gdzie kupili losy
Zamykają kultowy bar w Warszawie. Szukają nowego miejsca
Zamykają kultowy bar w Warszawie. Szukają nowego miejsca
Godzina czekania. Chaos na lotnisku w Madrycie przez strajk
Godzina czekania. Chaos na lotnisku w Madrycie przez strajk
Spór o podwyżki. Związkowcy zapowiadają blokadę Chrzanowa
Spór o podwyżki. Związkowcy zapowiadają blokadę Chrzanowa
Nieprawidłowości w Nadleśnictwie Elbląg. Oto wyniki kontroli NIK
Nieprawidłowości w Nadleśnictwie Elbląg. Oto wyniki kontroli NIK
Dwa tygodnie czekania na polecony? Mieszkańcom puszczają nerwy
Dwa tygodnie czekania na polecony? Mieszkańcom puszczają nerwy
Wraca pomysł zakazanych słow. Bruksela chce tak pomóc rolnikom w Unii
Wraca pomysł zakazanych słow. Bruksela chce tak pomóc rolnikom w Unii
Wzięły L4 na ślub. Pracodawca wrzucił ich zdjęcia do sieci. "Podłość"
Wzięły L4 na ślub. Pracodawca wrzucił ich zdjęcia do sieci. "Podłość"
Za dużo obietnic? Klienci mogą być rozczarowani. Sklepy boją się 1 października
Za dużo obietnic? Klienci mogą być rozczarowani. Sklepy boją się 1 października