"Nie ma co się denerwować, przecież to normalne, że samochód stoi na parkingu" - słyszymy, dzwoniąc do jednego z apartamentów w Zakopanem. Okazuje się, że zostało już ostatnie miejsce parkingowe. Górale dwoją się i troją, by turyści przyjechali na Podhale w Nowy Rok.