Tak górale walczą o gości przed majówką. "U nas jest milionowa konkurencja"
Mazurskie miejsca noclegowe mogą w tym roku świecić pustkami na majówkę. Z kolei w Zakopanem górale oczekują obłożenia ponad 80 proc. Karol Wagner, członek zarządu Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, wyjaśnia w rozmowie z WP Finanse, czym różni się walka o klienta w górach od tej nad jeziorami.
Jak już informowaliśmy w WP, to może być bardzo trudny początek sezonu dla hotelarzy z Warmii i Mazur. W Giżycku tylko jeden hotel ogłosił, że ma zarezerwowane wszystkie miejsca, a ceny czarterów luksusowych jachtów tuż przed 1 maja spadły niemal o połowę. Wszystko z powodu braku zainteresowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile można zarobić w Polsce na restauracji? Karol Okrasa w Biznes Klasie
W związku z tym redakcja WP Finanse postanowiła sprawdzić, jak w przeddzień majówki wygląda sytuacja w stolicy polskich Tatr. Na ten moment obłożenie w Zakopanem to około 80 proc. Docelowo przedsiębiorcy spodziewają się średniego obłożenia w trakcie długiego majowego weekendu na poziomie ponad 80 proc.
W Zakopanem biznes kręci się dobrze. Jest popyt na wszystkie usługi
Jednak jak zauważa Karol Wagner, członek zarządu Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, od obłożenia ważniejsze jest to, że jest popyt na wszystkie usługi - od gazdy po pięciogwiazdkowe hotele.
U nas jest milionowa konkurencja, a popyt co prawda rosnący, ale niezapełniający tej konkurencji. Nie ma co porównywać rynku na Warmii i Mazurach, jeśli chodzi o liczbę jednostek noclegowych, do tej kumulacji, która jest na Podhalu i też jej kumulacji w ramach wyznaczonego obszaru - wskazuje w rozmowie z WP Finanse Wagner.
Jak dodaje, Mazury są rozległe, a obiekty okalają coraz szczelniej akweny, ale jednak jest to rozrzucone. - U nas wszystko jest w ramach tych dwudziestu kilometrów kwadratowych. W związku z tym ta walka u nas jest radykalnie inna niż na Mazurach, a jeszcze inna nad polskim morzem. Choć i nad jeziora i w góry przyjeżdża coraz więcej gości, którzy chcą spędzić wolne ekologicznie i nie chcą zostawiać zbyt dużego śladu węglowego - podkreśla.
Górale nie muszą walczyć cenami
Różnice widać też w oferowanych miejscach noclegowych - na Mazurach jest mniej apartamentowców. - Liczba inwestycji deweloperskich jest na zdecydowanie wyższym poziomie w regionie zakopiańskim niż mazurskim, ale też innych deweloperskich, bo ja nie mówię o tylko o hotelach - na Podhalu mamy więcej apartamentowców. Dlatego też konkurencja jest inna - zwraca uwagę członek zarządu Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
To przekłada się na zupełnie inny model działania właścicieli, zwłaszcza w tak gorącym okresie jak majówka.
- Przedsiębiorcy konkurują z właścicielami apartamentów, którzy nie ponoszą takich kosztów, jak hotele. I tego typu inwestorów jest bardzo dużo na Podhalu i jest ich też sporo na Wybrzeżu. Nie ma ich kompletnie na Mazurach. Dlatego też na Podhalu przedsiębiorcy nie rywalizują cenami - zaznacza Wagner.
Po ich stronie zostają inne narzędzia. Nasz rozmówca wskazuje, że dzięki nim są w stanie "zaadresować swoją ofertę bardziej celowo i wyciągnąć z rynku tego konsumenta, tego gościa przez wielkie G, który poszukuje faktycznie usługi hotelowej, a nie pustego, może nawet fajnie wyposażonego, ale mieszkania".
Jak wskazuje, oczywiście ciągle "na całe szczęście" są goście, którzy chcą zjeść bufetowe, bogate śniadanie, a nie zamówić catering pod drzwi, albo gotować samemu. - Są goście, którzy oczywiście oczekują dodatkowych wartości hotelowych, takich jak place zabaw, spa, czy basen - zauważa.
Arabowie ruszają nad polskie morze
W 2023 r. to właśnie Zakopane cieszyło się ogromną popularnością nie tylko wśród Polaków, lecz także wśród turystów z krajów arabskich. Media społecznościowe zalewały filmiki z Krupówek czy Morskiego Oka.
Jednak jak dowiedziała się redakcja WP Finanse, w tym sezonie Arabowie mają nowy cel urlopów. To polski Bałtyk. - Pojawiają się pierwsze zapytania od obywateli Arabii Saudyjskiej - przekazała nam Agnieszka Maszner-Paprocka członki zarządu Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP), dyrektorka regionalna Izby w woj. zachodniopomorskim i właścicielka hotelu w Dźwirzynie.
Z kolei w Gdańsku i okolicach Arabowie na razie nie szukają miejsc noclegowych, choć może się to zmienić, bo lotnisko uruchamia bezpośrednie loty do krajów arabskich. - Myślę, że turyści z tego regionu mogą pojawić się w sezonie wakacyjnym - ocenił w rozmowie z WP Finanse Michał Brandt z Gdańskiej Organizacji Turystycznej.