Tak zmieniły się ceny w pół roku. Porównaliśmy Lidla, Biedronkę i Dino
Przedświąteczne zakupy w popularnych sieciach handlowych nie będą tanie. Analiza przeprowadzona przez redakcję WP Finanse wskazuje, że za koszyk podstawowych produktów w Lidlu, Biedronce i Dino trzeba obecnie zapłacić więcej niż w maju 2024 r. Oto, co podrożało najbardziej.
10.12.2024 08:08
Redakcja WP Finanse postanowiła sprawdzić, ile trzeba zapłacić za koszyk podstawowych produktów przed świętami Bożego Narodzenia. W analizie uwzględniliśmy kilkanaście towarów m.in. mąkę, jaja, masło, ziemniaki, jabłka, napoje czy cukier. Staraliśmy się wybierać te same marki lub te same kategorie produktów z podobnej półki cenowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyniki wskazują, że za koszyk WP Finanse najmniej zapłacimy w Dino. Najwięcej na przykładowy zestaw trzeba wydać w Biedronce. Warto zauważyć, że różnica między kosztem całego koszyka w Biedronce i Lidlu to około 1 zł.
Ceny z grudnia porównaliśmy z cenami z maja 2024 r. i okazuje się, że we wszystkich sklepach jest drożej. W tym kontekście niechlubnym liderem okazał się Lidl, gdzie wyselekcjonowane przez nas produkty podrożały najbardziej. Najmniejszą podwyżką na przestrzeni kilku miesięcy odnotowaliśmy w Dino.
Droższe masło, sok pomarańczowy i olej
Przyjrzyjmy się poszczególnym produktom. We wszystkich sklepach masło podrożało o co najmniej 3,50 zł. W Lidlu i Biedronce za ten produkt trzeba zapłacić ponad połowę więcej.
- W przypadku cen masła mamy do czynienia z tzw. maślaną górką cenową, ale jest to trend ogólnoświatowy. Obecnie mamy za mało masła w stosunku do oczekiwań m.in. dlatego, że w ubiegłym roku ten produkt potaniał o kilkadziesiąt procent. Kostki sprzedawane za 3,50 zł zniechęciły producentów. Przerzucili się na wytwarzanie innych produktów mleczarskich np. serów. Mamy też mniejszą wydajność krów związaną z suszami i niedoborem paszy - wyjaśnia w rozmowie z WP Finanse dr inż. Andrzej Gantner, wiceprezes zarządu i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców (PFPŻ).
Jak dodaje, ten trend umacnia się również przez tych, którzy handlują masłem na skalę giełd towarowych. - Kupują transakcje terminowe na masło z nadzieją na zysk z odsprzedaży, Na razie te transakcje nie są sprzedawane, więc mamy też sztuczny niedobór masła na giełdach. Gdy te kontrakty zaczną być sprzedawane, to cena masła spadnie - podkreśla.
Spore podwyżki dotyczą także napojów. W tym kontekście warto zauważyć, że sok pomarańczowy to kolejny produkt, którym handluje się na skalę światową.
- Na jego ceny ma wpływ to, co dzieje się ze zbiorami pomarańczy. Mieliśmy susze i przymrozki, co ograniczyło plonowanie. Zmiany pogodowe i problemy klimatyczne coraz bardziej rzutują na niepewność i wzrosty cen niektórych podstawowych surowców - zaznacza nasz rozmówca.
W Lidlu dość znaczącą podwyżkę zaliczył też olej rzepakowy (o 3,50 zł). Prezes PFPŻ zwraca uwagę, że może to wynikać, z poziomu zbiorów i cen samego rzepaku, ale również z dość poważnych wzrostów kosztów produkcji, zwłaszcza cen energii.
Producenci żywności, w odróżnieniu od konsumentów, nie są chronieni przed podwyżkami, więc drożejąca energia odbija się na kosztach produkcji. Z kolei wzrosty kosztów produkcji powodują podwyżki w całym łańcuchu, czyli w kosztach produkcji samego rzepaku, opakowań czy logistyki - wskazuje ekspert.
We wszystkich sklepach w górę poszły także ceny pomidorów. W Biedronce i Lidlu za te warzywa trzeba zapłacić o 7-8 zł/kg więcej. Jednak Gantner wskazuje, że wyższe ceny pomidorów w ostatnich miesiącach to scenariusz, którzy powtarza się co roku.
- Skończył się sezon na pomidory gruntowe. Mamy grudzień i w tym okresie pomidory są po prostu drogie, bo potrzebne są osłony i ogrzewanie. Poza tym musimy też importować pomidory z innych państw, co również podbija ceny - przyznaje.
Na tle podwyżek wyróżniają się m.in. ziemniaki, które są tańsze we wszystkich sklepach. Dla przykładu w Lidlu za te warzywa płacimy obecnie o prawie 3 zł/kg mniej. Dość stabilne są ceny m.in. mleka, cukru czy chleba.
Ceny żywności w 2025 r. "Koszty produkcji w Polsce nie spadną"
Przewidywania dotyczące rynku żywności są obarczone dużym ryzykiem niepewności. - Logika rynku sugeruje, że masło stanieje. Myślę, że może to nastąpić pod koniec I kwartału lub w II kwartale 2025 r. Natomiast nie wiemy, jaki wpływ będą miały ceny energii, z którymi producenci pewnie będą musieli się zmierzyć. Nieznane są też klimatyczne konsekwencje, które dotykają nas w różnych regionach świata, więc trudno prognozować, co nas czeka - ocenia.
Jego zdaniem jedno jest pewne. - Nic nie zapowiada, żeby koszty produkcji w Polsce miały spadać. To zawsze przekłada się na ceny, które widzimy w sklepach. Pytanie tylko, jaka będzie skala - czy ceny pójdą w górę o 0,5 czy o 10 proc.? To także pewna wypadkowa gry rynkowej w zależności od produktu oraz polityki handlowej sieci sklepów - kwituje.
Maria Glinka, dziennikarka WP Finanse i money.pl