Wiesz, co pijesz? Fatalne wyniki badań 20 herbat z polskich sklepów
Instytut Ogrodnictwa - Państwowy Instytut Badawczy przeanalizował herbaty, które można kupić w sklepach w Polsce. Sprawdził popularne marki m.in. Lipton czy Dilmah. W próbkach pojawiły się pozostałości ołowiu.
20.03.2024 11:00
Instytut Ogrodnictwa-Państwowy Instytut Badawczy postanowił sprawdzać, co tak naprawdę wlewamy do swoich filiżanek. W tym celu zbadał 20 marek czarnych herbat w torebkach, które można kupić w polskich sklepach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rektor jednej z najlepszych uczelni biznesowych na świecie - prof.Grzegorz Mazurek: Biznes Klasa #22
Jak podaje "Fakt", analizie poddano herbaty takich marek jak Ahmad, Dary Natury, Dilmah, Greenfield, Lipton, Lord Nelson, Teekanne, Tetley i Twinings. Łącznie przebadano 41 próbek, bo niektóre produkty są dostępne również na innych rynkach (na Litwie i Łotwie).
Dla porównania jakości w badaniu uwzględniono również herbaty sprzedawane jako "bio", "organiczne" i "eko". Eksperci chcieli sprawdzić, czy w herbacie są pozostałości pestycydów lub metali ciężki. Są to bowiem substancje, które zagrażają zdrowiu.
Lipton BIO daleko w tyle
Na podstawie wyników badań specjaliści przyznali poszczególnym produktom oceny końcowe. Na pierwszym miejscu z punktacją 4,1 znalazła się herbata Twinings English Breakfast. To jedyny produkt, który który zdobył więcej niż 4 punkty. Popularny Lipton znalazł się dopiero na ósmym miejscu.
Ranking prezentuje się następująco"
- Twinings English Breakfast, - 4,1,
- Ahmad English Breakfast - 3,7,
- Dary Natury - 3,7,
- Ahmad English Tea No.1 - 3,6,
- Greenfield Golden Ceylon - 3,3,
- Dilmah Ceylon Gold - 3,2,
- Tetley Intensive Black Tea - 3,2,
- Lipton Gold Tea - 3,1,
- Lord Nelson - 3,1,
- Lipton Yellow Label - 2,8,
- Dilmah Premium Tea - 2,6,
- Lipton Black Tea BIO - 2,5,
- Teekanne English Breakfast - 2,3.
Herbaty z metalami ciężkimi. "Niedopuszczalne"
W przebadanych herbatach rozpoznano metale ciężkie - arsen, rtęć i kadm. Jednak specjaliści zwrócili uwagę, że były ich śladowe ilości.
Natomiast w prawie połowie próbek (20 z 41) wykryto pozostałości jednego z pestycydów - glifosatu. Mieściły się one w granicach od 0,040 do 0,83 mg/kg, czyli nie przekraczały maksymalnego poziomu pozostałości (2 mg/kg). To jednak nie zadowala autorów badania.
"To, co naukowcy wiedzą dziś o glifosacie, wystarczy, aby uznać, że jego stosowanie w uprawach powinno być całkowicie zakazane, a pozostałości w żywności niedopuszczalne" - czytamy w raporcie, cytowanym przez dziennik.
Poza tym w herbatach pojawiły się inne pestycydy - fungicydy, insektycydy, herbicydy i repelenty. Większości z nich nie można stosować na terenie Unii Europejskiej (UE). Mimo że poziom pozostałości tych substancji mieścił się normach, to dla konsumentów jest to sygnał, że piją herbatę gorszej jakości.
W kontekście pestycydów warto pamiętać, że pestycydy są zabronione tylko w uprawie,. Natomiast w produkcie są dozwolone ich pozostałości.
Szkodliwy ołów i dużo kofeiny w herbatach
Co więcej, w herbatach wykryto pozostałości ołowiu. Zawartość tego chorobotwórczego pierwiastka była wyższa niż w przypadku innych metali ciężkich. Zdaniem specjalistów należy monitorować obecność ołowiu, ponieważ "bo wprowadzamy go do organizmu nieświadomie z wielu źródeł", a szkodzi zdrowiu.
W podsumowaniu autorzy raportu zwrócili uwagę, że w czarnej herbacie znajdują się składniki, które przynoszą korzyści zdrowotne. Wśród nich należy wymienili kofeinę, której w herbacie może być porównywalnie, a nawet więcej niż w kawie.
Kolejne niepokojące badania. Pięć herbat nie przeszło testu
Podobne badanie zawartości herbat przeprowadził niedawno Oekotest.de. Jak już pisaliśmy w WP, analizie poddano 24 herbaty dostępne na unijnym rynku.
Z testów również wynikało, że w herbatach pojawiają się pozostałości pestycydów. Specjaliści natknęli się także na zanieczyszczenie chloranem i toksynami roślinnymi. Aż pięć przebadanych herbat nie przeszło testu.