Wzrosną ceny mieszkań. Wszystko przez MdM
Szykuje się rewolucja na rynku mieszkaniowym. Minister transportu Sławomir Nowak przedstawił w weekend założenia do ustawy o dopłatach do mieszkań dla młodych. W jego ocenie ze wsparcia będzie korzystać nawet 36 tys. rodzin rocznie, w najkorzystniejszym wariancie otrzymają nawet 57,9 tys. zł.
16.10.2012 | aktual.: 19.10.2012 14:02
Zanim Polacy do 35. roku życia zaczną korzystać z rządowego programu Mieszkanie dla Młodych, do historii przejdzie Rodzina na Swoim; nastąpi to z końcem tego roku. Z nowego wparcia - zdaniem rządu - najwcześniej będzie można skorzystać w drugiej połowie 2013 roku. Eksperci wskazują, że najbardziej prawdopodobny termin to początek 2014 roku. A zatem przez co najmniej pół roku młodzi Polacy nie będą mogli liczyć na żadną formę wsparcia przy zakupie mieszkania.
Program Mieszkanie dla Młodych adresowany jest do singli i małżeństw do 35. roku życia (w przypadku przynajmniej jednego z małżonków).
- Podstawową różnicą pomiędzy proponowanym przez rząd programem MdM a RnS jest to, że tym razem uwzględniono czynnik prorodzinny. W momencie, gdy mamy jedno dziecko, a później kolejne to dopłata jest wyższa. Wcześniej tego nie było - zwraca uwagę Marcin Płaziński, ekspert firmy Emmerson.
Osoby zakwalifikowane do programu otrzymają od państwa pomoc finansową w wysokości 10 proc. wartości mieszkania. Rodziny, które mają jedno dziecko, mogą liczyć na dodatkowe 5 proc. dopłaty. Na konto rodziny może wpłynąć także kolejne 5 proc., jeśli w ciągu 5 lat od momentu zakupu mieszkania przyjdzie na świat kolejna pociecha. Bonus od państwa może więc wynieść w sumie nawet 20 proc. wartości kredytu.
- W programie Mieszkanie dla Młodych dzięki temu, że mniejszy będzie zaciągnięty kredyt, niższe będą także kwoty odsetek do spłacenia - wyjaśnia wiceminister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Piotr Styczeń.
Trzeba zaznaczyć, że finansowe wsparcie od państwa będzie można uzyskać jedynie w przypadku mieszkań z rynku pierwotnego, których powierzchnia nie przekracza 75 mkw., przy czym państwo dopłaci wówczas nie do całości, ale tylko do 50 mkw. w przypadku rodzin oraz 30 mkw. dla singli. Zmieni się sposób wyznaczania limitów cen metra kwadratowego mieszkania, który jak pokazały doświadczenia utrudniał otrzymanie rządowej dopłaty. W niektórych miastach mieszkań objętych RnS było jak na lekarstwo. W nowym programie już nie będzie podobnych problemów, bo zniesiony zostanie limit dla 1 mkw. w danej lokalizacji.
- Wysokość dopłat będzie określać wskaźnik 1,0 wartości metra odtworzeniowego w każdym województwie - mówi Marcin Płaziński. - Do tej pory było tak, że określony procent całej podaży mieszkań kwalifikował się do programu RnS - tłumaczy.
Taki wskaźnik ustalany jest dwa razy do roku przez wojewodę na podstawie przeciętnego kosztu budowy 1 mkw. powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego na bazie danych Głównego Urzędu Statystycznego, powiększonego o wartość robót wykończeniowych.
Nowy program całkowicie wyklucza z dopłat mieszkania z rynku wtórnego i budowę lub zakup domu. Zdaniem Bartosza Turka to właśnie jedna z największych wad nowego programu. Osoby, które chciałyby zaoszczędzić - kupić z dopłatą używane mieszkanie, już wykończone - teraz tego nie zrobią.
Mniejsza dopłata, ale niższa średnia rata
Home Broker wyliczył, który z programów dopłat będzie korzystniejszy dla kupujących Rodzina na Swoim czy może Mieszkanie dla Młodych? Przejęto przy tym, że średni koszty budowy 1 mkw. mieszkania w Warszawie wynosi dokładnie tyle, co dzisiejsze limity w programie RnS, czyli 5789,5 zł.
- Małżeństwo, które nie ma dzieci lub singiel, będą mogli liczyć na dopłatę w wysokości 10 proc., a zatem otrzymają 28 948 zł. Gdy rodzina ma jedno dziecko, dopłata wrośnie do 43 421 zł, a przy trójce dzieci do 57 895 zł - wylicza Bartosz Turek z Home Broker.
To dużo mniej niż w programie RnS, bo tam maksymalna dopłata może wynieść nawet 75 480 zł. Średnia wysokość dopłaty dla singla w wygaszanym programie wynosiła ok. 43 tys. złotych.
Oba programy zdecydowanie różnią się też pod względem wypłaty rządowych środków. MdM zakłada jednorazowe wsparcie, które tylko nieznacznie obniży wysokość comiesięcznej raty, jednak dla wielu będzie mogła stanowić substytut wkładu własnego.
W przypadku Rodziny na Swoim rata kredytu oprocentowanego na poziomie 6,4 proc., a zaciągniętego na zakup 50-metrowego mieszkania z rynku pierwotnego w cenie 289 475 zł, wyniesie 1085 zł. Trzeba jednak pamiętać, że tak niską ratę będziemy płacić jedynie przez 8 z 30 lat spłacania kredytu. W programie Mieszkanie dla Młodych wysokość raty będzie o kilkaset złotych wyższa.
- Przy takim samym oprocentowaniu wyniosłaby od 1549 zł przy 20 proc. dopłacie, do 1743 zł przy 10-procentowej - wylicza Bartosz Turek. - Ale uwaga! Po zakończeniu dopłat w Rodzinie na Swoim, czyli po ośmiu latach kredytowania, rata w tym programie byłaby wyższa niż w Mieszkaniu dla Młodych - ostrzega.
Dla przyjętych założeń kwota zobowiązania po wygaśnięciu dopłat w RnS wzrośnie do 1937 zł. Zdaniem Marcina Płazińskiego z firmy Emmerson rząd zamierza wprowadzić nowy program, oparty na nowej zasadzie wypłaty środków, by móc go lepiej kontrolować i planować w budżecie państwa.
- Rodzina na Swoim to program długoterminowy. Trudno ocenić, ile osób zgłosi się po kredyt z dopłatą i jakie będą tego konsekwencje dla finansów państwa w długim okresie. Dlatego ten program został tak nagle ograniczony - kwituje Marcin Płaziński.
Ekspert Home Broker zwraca uwagę, że nowy program wcale nie musi być gorszy od wygasającej RnS. Zwłaszcza dla osób, którym nie zależy na początkowej, ale ograniczonej w czasie minimalizacji kosztów.
- W ramach RnS początkowo mamy niższe raty kredytu, zamiast 2 tys. płacimy 1,1 tys. zł. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę cały okres kredytowania, może się okazać, że ta dopłata w nowej formie będzie korzystniejsza. Początkowo wyższa dopłata skutkuje niższymi odsetkami co miesiąc przez cały okres spłacania kredytu. To może być lepsze dla domowego budżetu - ocenia Bartosz Turek.
Nowy program z ryzykiem
Jak widać, na nowym programie mają szanse skorzystać kupujący nowe mieszkanie, mimo że dopłaty będą niższe niż w RnS. Ekspert firmy Emmerson przestrzega, że MdM może spowodować ponowny wzrost cen mieszkań, które w ostatnich miesiącach nieustannie spadają. Wpłyną na to oczywiście rządowe dopłaty.
- To jest właśnie mój główny zarzut do nowej formuły wspierania nabywców. Może lepiej, żeby państwo w ogóle się nie mieszało, a ceny same będą spadać, gdy nie będzie efektywnego popytu. Brak kupców zawsze wiąże się ze spadkiem cen - ocenia Marcin Płaziński.
Jednocześnie zaznacza, że ocena nie może być tak jednoznaczna, bo rządowe dopłaty to nie tylko wsparcie dla klientów, ale także dla całego przemysłu, który zapewnia miejsca pracy. Przy tym generuje duże przychody do budżetu państwa z tytułu podatków.
- Dlatego uważam, że program jest potrzebny i liczę, że mimo swoich wad zostanie wprowadzony - dodaje Płaziński.
Opinia:
Krzysztof Oppenheim, Oppenheim Enterprise
- Na pytanie, który z dwu programów tj. "MdM" i "RnS" jest lepszy, odpowiem pytaniem podobnej klasy trudności: czy wolisz, aby Ci odrąbano prawą nogę, czy lewą rękę?
Większość pytanych odpowie - pewnie z nieukrywanym zdziwieniem - że w sumie to każdy normalny człowiek wolałby mieć wszystkie kończyny w komplecie... Ja, natomiast, wolałbym nie opiniować żadnego z tych programów. Omówmy pokrótce obydwa "genialne" pomysły naszych parlamentarzystów.
Program "Rodzina na Swoim" - to ustawa opracowana przez "ekspertów" z PiS-u w 2006 roku i wprowadzona w życie od 1 stycznia 2007 r. Jednak potem, program ten był kilkakrotnie mocno podrasowywany przez obecnie panujący rząd.
I Polacy ruszyli ławą po budżetową wielką kasę. Dodajmy - bogaci Polacy... Zasady działania programu "Rodzina na Swoim" można bowiem określić mianem "odwrócony Janosik" - podatki płacą wszyscy, nawet Ci, którzy "wyciągają" miesięcznie 1000 zł na umowie śmieciowej, a kredyt przysługuje tylko zamożniejszej części społeczeństwa (patrz: jak banki dziś liczą zdolność kredytową). Także osobom wybitnie bogatym, nie przeszkadzają w uzyskaniu dopłaty nawet zarobki na poziomie kilkuset tysięcy złotych miesięcznie. Czy to nie jest chore z założenia? Osobiście nic bym nie miał przeciwko tym dopłatom, gdyby pochodziły one z diet parlamentarzystów. Ale wszak tak nie jest. Dopłaty idą z naszych podatków.
W ostatnich latach "RnS" święci rzeczywiście ogromne triumfy: dzięki tej "rewolucyjnej" idei uda się uszczuplić budżet naszego kraju o ponad 6 mld zł! To trzy razy więcej niż wydano na Stadion Narodowy (to ten z nie do końca sprawnym dachem - pewnie na dobry mechanizm nie starczyło kasy...).
Czym różni się "MdM" od "RnS"? W przypadku "RnS" możemy dostać dopłatę na mieszkanie na rynku wtórnym (kuriozum - jednym z argumentów polityków PiS był się m.in. rozwój budownictwa), nie będzie też można uzyskać dopłaty do zakupu domu. Poza tym pozostały niezmienione (w obecnym projekcie "MdM") największe abstrakcje ustawy z 2006 roku. Czyli: brak ograniczeń w wysokości dochodów potencjalnych kredytobiorców, którym będzie przysługiwać rządowa pomoc, możliwość uzyskania jednorazowej dopłaty w kwocie kilkudziesięciu tysięcy złotych (właściwie - za nic), oraz dyskryminacja obywateli ze względu na wiek - w obydwu przypadkach obecnie dopłaty przeznaczone są wyłącznie dla osób, które nie ukończyły 35 lat (poza przypadkiem, kiedy w obecnej wersji "RnS" można uzyskać kredyt przez osoby samotnie wychowujące dzieci - tu wiek kredytobiorcy nie jest brany pod uwagę).
Dodajmy, że tego typu "wyłączenie" (tj. ograniczenie wieku kredytobiorców do 35 lat) jest ...niezgodne z Konstytucją RP.
Oto wybrane fragmenty Konstytucji:
Rozdział II
WOLNOŚCI, PRAWA I OBOWIĄZKI CZŁOWIEKA I OBYWATELA Art. 75.
Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania.
Art. 32.
- Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
- Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Jak widać wciąż najlepiej jest być młodym i bogatym - brawo dla pomysłodawców "MdM" za tak jasny i zasadny kierunek działań! To na pewno nie jest kraj dla starych ludzi - to wiadome jest od paru lat (patrz: wysokość emerytur plus ostatnia ustawa dotycząca wieku emerytalnego). Gorzej, że wkrótce Polska może też przestać być krajem dla mądrych ludzi. Czy można, bowiem, do tak "porażających" przykładów niekompetencji w projektach ustaw podchodzić z ufnością w świetlaną przyszłość?