pracownicze plany kapitałowe

- To zawsze indywidualna decyzja. Bo trudno jest powiedzieć komuś, kto zarabia bardzo mało albo ma bardzo duże wydatki, żeby odkładał tak na emeryturę. Ale nawet jeśli nie zdecyduje się od razu, to może dołączyć do programu za kilka lat - mówił w programie "Money. To się liczy" dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego. Ekspert wyjaśnia, jak będzie działał program i na jakie wsparcie od pracodawcy może liczyć pracownik.

- Jeśli chodzi o Orlen to, z tego co się orientuję, nie musimy wchodzić w te Pracownicze Plany Kapitałowe, bo mamy swoje plany kapitałowe, tu jest dobrowolność - powiedział w programie "Money. To się liczy" Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen. Jak dodał, będzie to decyzja zarządu, w tej sprawie wypowiedzą się także związki zawodowe. Ocenił, że sukces PPK zależy przede wszystkim od tego, jak te oszczędzane pieniądze będą inwestowane. - Wszystko zależy w co zostaną zainwestowane te pieniądze, bo to jest klucz do sukcesu, jeśli będą inwestowane w projekty, które długoterminowo będą przynosić korzyści, to pieniądze się pomnożą, jeśli bardziej ryzykownie, to wtedy nie - dodał.

- Polacy słysząc o zbiorowym oszczędzaniu na stare lata, czyli Pracowniczych Planach Kapitałowych, przypominają sobie doświadczenie z otwartymi funduszami emerytalnymi i obiecywanie, że będą się wylegiwać pod palmami, a w końcu połowa tych pieniędzy została przez poprzedni rząd znacjonalizowana. Teraz myślą: znowu będzie powtórka z historii i to nazywam tymi demonami - mówił w programie "Money. To się liczy" Bartosz Marczuk, były wiceminister pracy, obecnie wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Przekonywał, że PPK to nie jest "OFE 2.0", ponieważ konstrukcja jest zupełnie inna: pieniądze są odkładane z pensji, czyli prywatnej własności. - PPK najlepiej opisują cztery przymiotniki: prywatny, dobrowolny, tani i niezwykle opłacalny - podkreślił.

Kalkulator pozwalający obliczyć korzyści z przystąpienia do Pracowniczych Planów Kapitałowych będzie poprawiony - zapowiedział w programie "Money. To się liczy" Bartosz Marczuk, były wiceminister pracy, obecnie wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Na razie narzędzie to, które działa na stronie Polskiego Funduszu Rozwoju, nie uwzględnia np. wpływu inflacji na wysokość wypłat z PPK. - To jest pewne narzędzie, które pozwala poglądowo zobaczyć, na co możemy liczyć. Pracujemy nad tym, żeby kalkulator poprawić i wzbogacić, dać mu więcej zaawansowanych narzędzi np. możliwość zmiany stopy zwrotu, czy wyliczenia bardziej realnej wartości tego pieniądza w czasie - dodał Marczuk.

- Uważam, że warto do tego systemu wejść i go obserwować - mówił w programie "Money. To się liczy" redaktor naczelny Money.pl Mikołaj Kunica. Jak podkreślał, system działa tak, że zostajemy do niego wpisani z "automatu" i jeśli nie chcemy w nim uczestniczyć, możemy się z niego wypisać. Na razie jednak świadomość Polaków na temat tej reformy jest niewielka. - Dajmy PPK trochę czasu, zwłaszcza że na razie nie było żadnej dużej kampanii reklamowej - przekonywał naczelny Money.pl.

W 2019 roku czeka nas pewnego rodzaju podwyżka podatków: więcej zapłacimy na nasze emerytury za sprawą Pracowniczych Planów Kapitałowych. - To nasz kolejny pomysł na to, jak zbudować system zabezpieczenia emerytalnego, równoległy do tego organizowanego przez ZUS. To jest rzeczywiście duża rzecz - mówił w programie "Money. To się liczy" redaktor naczelny Money.pl Mikołaj Kunica. Zyskają na tym prawdopodobnie instytucje zarządzające: OFE, TFI i ubezpieczyciele.

Na taśmach KNF pojawia się temat nacjonalizacji pieniędzy, które będą odkładane w ramach Pracowniczych Planów Kapitałowych. Na ile to realne? - To kwestia zaufania - mówił w programie "Money. To się liczy" Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego. - Nikt Polakom nie powie, że na pewno ten system przetrwa 50 czy 100 lat - przyznawał. Zaznaczał też, że w przepisach jest zapisane, że odłożone w PPK środki są prywatną własnością danej osoby i zagwarantowana jest możliwość wypłacenia pieniędzy.

Prezes ZUS Gertruda Uścińska wskazuje, że tylko 7 do 9 proc. osób w grupie wiekowej 60 - 65 lat jest aktywnych zawodowo, co oznacza, że podstawowym źródłem utrzymania w tych domach są emerytury. - Trzeba uczciwie powiedzieć: mamy taki stan faktyczny - podkreślała Uścińska w programie "Money. To się liczy". - To jednoznacznie wskazuje, że dywersyfikacja jest potrzebna. Być może w przyszłości Pracownicze Plany Kapitałowe wpiszą się w perspektywę dodatkowego wsparcia systemów publicznych - dodala.

Gość programu "Money. To się liczy" chwalił rządowy projekt Pracowniczych Planów Kapitałowych. - Szacuje się, że pozostanie w systemie 50-60 proc. Wszyscy będą zapisani, ale każdy może się wypisać, jeśli uzna, że rozwiązanie nie jest niekorzystne. Opłaty, które będą pobierane z rachunku inwestycyjnego, będą znacznie niższe, niż w obecnie spotykanych produktach finansowych, bo nie będą przekraczać 0,5 proc. zgromadzonych aktywów uczestnika, plus 0,1 proc. ewentualnej premii za osiągnięty wynik inwestycyjny. Wszyscy profesjonalni uczestnicy tego rynku cieszą się z tego projektu, bo to ureguluje rynek, przede wszystkim uczyni masowość oszczędzania, pomoże giełdzie i przedsiębiorcom - mówił w programie "Money. To się liczy" Przemysław Gawlak, ekspert ds. planów emerytalnych Esaliens TFI S.A.

Gość programu "Money. To się liczy" wyliczał o ile mogą wzrosnąć emerytury Polaków dzięki Pracowniczym Planom Kapitałowym. - Trzeba pamiętać, że stopa zastąpienia w nowym systemie emerytalnym będzie oscylowała wokół 30-35 proc. naszego wynagrodzenia. Szacuje się, że w ten sposób można osiągnąć 50-60 proc. wynagrodzenia. Osoby zatrudnione na umowach zlecenia, na umowach o dzieło, osoby młode, te osoby powinny naprawdę przyjrzeć się nie tylko uczestnictwie w programie, ale też dopłacaniu składki dodatkowej. To nie jest koszt, tylko inwestycja, tak trzeba na to patrzeć - mówił w programie "Money. To się liczy" Przemysław Gawlak, ekspert ds. planów emerytalnych Esaliens TFI S.A.