waluty(strona 49/380)

Bardzo dobrze, że udało nam się w budżecie w Polsce znaleźć pieniądze a nie wydawać więcej niż jest i potem musieć pod koniec roku dokonywać sztuczek księgowych. Problemem jest przeznaczenie tych środków. Dzisiaj warto spojrzeć na kalendarz danych makroekonomicznych, bo jest wyjątkowo bogaty. Warto niestety również obserwować sytuacje na Wschodzie.

Decyzje, które zapadły na czerwcowym, historycznym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego zmieniły oblicze polityki monetarnej w strefie euro.

Dzisiejsza sesja przyniosła umocnienie walut krajów emerging markets, co spowodowane jest w głównej mierze wzrostem rynkowego apetytu na ryzyko.

Rynek obligacji zwykle budzi zdecydowanie mniejsze emocje niż giełdy akcji. Niemniej z powodu zwrotu dokonanego przez Europejski Bank Centralny to właśnie rynek długu rozpala najbardziej gorące dyskusje - niektórzy widzą w nim bowiem następną bańkę inwestycyjną a inni - szansę na gospodarczy przełom w unii monetarnej.

Poniedziałkowy poranek na rynku walutowym upływa pod znakiem reakcji na zakończone już sympozjum w Jackson Hole. Wystąpienia szefów banków centralnych, w tym przede wszystkim Janet Yellen, doprowadziły do wzmożonej zmienności na rynku, w szczególności na parach dolarowych.

Początek nowego tygodnia na rynku walutowym przynosi próbę umocnienia złotego wobec zagranicznych dewiz. Polska waluta wyceniana jest przez rynek następująco: 4,1790 PLN za euro, 3,1660 PLN wobec dolara amerykańskiego oraz 3,4583 PLN względem franka szwajcarskiego. Rentowności polskiego długu wynoszą 3,177% w przypadku obligacji 10-letnich.

Głównym punktem piątkowej sesji na rynku walutowym było zaplanowane na godzinę 16 czasu polskiego przemówienie szefowej Fed na dorocznej konferencji ekonomicznej w Jackson Hole. Wystąpienie to było tym bardziej istotne, iż głównym tematem tegorocznego sympozjum jest dynamika i zmiany zachodzące na rynku pracy, który w opinii większości członków FOMC stwarza najwięcej powodów do niepokoju.

Problemy na rynku pracy kontrastują w słowach szefowej FED z tym, że dalsza szybsza poprawa wskaźników gospodarczych może doprowadzić do przyspieszenia terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych.

Złoty w dalszym ciągu się osłabia i w dalszym ciągu, jest to niemal niezależne od sytuacji w kraju. Wczoraj poznaliśmy lepsze od oczekiwań dane o produkcji przemysłowej, mimo to sytuacja na rynkach światowych nie pozwoliła ich zdyskontować. Dodatkowo wieczorem poznaliśmy raport FED, który ponownie przyczynił się do ucieczki kapitału z Europy.

Czwartkowy, poranny handel na rynku złotego przynosi kontynuację osłabienia PLN wobec dolara amerykańskiego oraz mniejsze spadki w stosunku do euro oraz franka. Złoty wyceniany jest przez rynek następująco: 4,1909 PLN za euro, 3,1640 wobec dolara amerykańskiego oraz 3,4590 PLN względem franka szwajcarskiego. Rentowności polskiego długu wynoszą 3,170% w przypadku papierów 10-letnich.

Wielu członków Fed ocenia, że rynek pracy USA jest wciąż daleki od normalności, poprawia się jednak szybciej niż oczekiwano - wynika z raportu FOMC. Dodano, że możliwe jest odchodzenie od akomodacyjnej polityki pieniężnej wcześniej niż pierwotnie zakładano.

Rynki ostatni nie dają odetchnąć, ze względu na ilość informacji i wydarzeń ostatnich tygodniu. Dzisiaj jedno minutes już za nami, zostało jeszcze to ważniejsze, przynajmniej patrząc z perspektywy dolara, gdzie inwestorzy będą wyczekiwać najdrobniejszych jastrzębich przesłań podczas dyskusji członków FOMC. Część jest uważa, że dzisiejsza publikacja minutes z posiedzenia nie wniesie nic nowego i ważniejsze będzie wystąpienie Janet Yellen podczas szczytu ekonomicznego w Jackson Hole.

Dzisiejszy dzień, w odróżnieniu od wczorajszego, dostarczył inwestorom wiele bardzo istotnych danych, co spowodowało znaczący wzrost zmienności na rynku. Swoją uwagę inwestorzy skupili przede wszystkim gorącym temacie inflacji z gospodarki Wielkiej Brytanii i USA, gdyż w ostatnim czasie kwestia inflacji była jedną z najważniejszych w retoryce dotyczącej podwyżek stóp procentowych prowadzonej przez tamtejsze banki centralne.

Rozpoczynająca się w czwartek w Jackson Hole doroczna konferencja Fed, może przynieść ważne dla rynków sugestie nie tyle co do kierunku polityki pieniężnej, ile w kwestii dotyczącej tempa, w jakim będzie przeprowadzany proces jej normalizacji. Mówiąc wprost, inwestorzy ze słów Janet Yellen i innych uczestników będą starali się wyciągnąć wskazówki, kiedy stopy procentowe pójdą w górę.

Wygląda na to, że inwestorzy nie kwapią się do gry przeciwko dolarowi przed publikacją zapisków z lipcowego posiedzenia FED w środę, a także zaplanowanym na piątkowe popołudnie wystąpieniem Janet Yellen na sympozjum w Jackson Hole. Rynek uparcie liczy, że dostanie więcej wskazówek odnośnie możliwości zacieśnienia polityki przez FED w 2015 r.

Początek tygodnia nie przyniósł dużych zmian w notowaniach złotego. Nie można tego samego powiedzieć o polskich obligacjach, których rentowność kolejny już dzień wyznacza minima tego roku, zbliżając się do historycznego minimum. Na rynek wraca ponownie temat obniżek stóp procentowych i to prawdopodobnie nim będą żyły rynki w nadchodzących dwóch tygodniach.

Bank Rosji podał w poniedziałek, że do końca 2014 roku planuje wprowadzenie płynnego kursu wymiany rubla. Poinformował też o dostosowaniu parametrów mechanizmu wymiany walutowej do dalszego zwiększenia elastyczności kursu rubla.

Catalyst coraz szybciej reaguje na zmiany w otoczeniu. Dane o deflacji wpłynęły na notowania obligacji ze stałym kuponem.

W artykułach branżowych, a także w opracowaniach skierowanych do szerokiego odbiorcy często operujemy "oczekiwaniami rynkowymi". Zwykle są one pochodną ankiet skierowanych do uznanych ekonomistów. Skąd jednak biorą w komunikatach banków centralnych stwierdzenia, które natychmiast wywołują silne reakcje rynkowe?

I tak w czwartek mamy ponowne podejście do osłabienia dolara. Przypomnijmy, że wczoraj amerykańska waluta straciła po rozczarowaniu danymi nt. sprzedaży detalicznej, które sprowokowały do rewizji prognoz wzrostu gospodarczego USA w III kwartale. Później dolar odrobił jednak straty, co próbowano tłumaczyć większym zainteresowaniem amerykańskim długiem. Spadki rentowności to jednak sygnał mogący świadczyć nie o większym zainteresowaniu papierami ze względu na napięcia geopolityczne na świecie, a zwyczajnie o tym, że rynek zwyczajnie przestaje kupować koncepcję o stromej krzywej stóp procentowych w najbliższych latach. A to już powinno stanowić przynajmniej „żółte światło” dla dolarowych byków – bo rewizja oczekiwań byłaby świetnym pretekstem do korekty blisko miesięcznych wzrostów.