wig(strona 63/92)

Po czwartkowym, dwuprocentowym wzroście indeksu S&P wydawało się, że rynek rozpocznie wreszcie kończące półrocze "window dressing". Nic z tych rzeczy.

Piątkowa sesja zakończyła się wzrostem indeksów, ale przebieg sesji był zbliżony do tego, co obserwowaliśmy w czwartek, czyli pewien optymizm na otwarciu, który został wykorzystany przez sprzedających.

Informacje ze spółek

Piątkowa sesja na Giełdzie Papierów Wartościowych rozpoczęła się około 1-procentowym wzrostem, indeks WIG rozpoczął notowania 0,92%, zaś WIG20 1,13% powyżej czwartkowego kursu zamknięcia.

Początek każdego miesiąca to okres publikacji wskaźników wyprzedzających w największych gospodarkach.

Piątek na rynkach w USA miał odpowiedzieć na pytanie czy czwartkowe wzrosty o dwa procent to początek wyciągania indeksów przed końcem półrocza czy tylko jednorazowe wybicie po poniedziałkowych spadkach.

Dzisiejsza sesja odbyła się na zdecydowanie jałowym biegu, używając metafor motoryzacyjnych.

Na globalne rynki akcyjne znów powróciły dobre nastroje. Choć jeszcze w czwartek podczas trwania sesji na europejskich giełdach inwestorzy wyprzedawali akcje (DJ Stoxx 600 zniżkował o 0,81%), to już na zaoceanicznych parkietach wczorajszy dzień zakończył się pozytywnie.

Dzisiejsze notowania rozpoczęły się zwyżką o prawie 1 procent, ale bardzo szybko do głosu doszła podaż, która wyraźnie pchała ceny walorów na południe.

Wzrost sprzedaży detalicznej o 1,1 proc. w maju był wynikiem lepszym niż oczekiwał tego rynek (consensus wynosił 0,8 proc.), ale gorszym niż prognozowane przez nas 2 proc.

Ostatnie dni na globalnych rynkach akcyjnych upływają w bardzo nerwowej atmosferze, sesje wzrostowe przeplatają się ze spadkowymi, a zdezorientowani inwestorzy chyba nie za bardzo wiedzą, w którym kierunku ruszyć z zawieranymi transakcjami. Dziś przewagę na rynku znów zdobyły niedźwiedzie.

Po niemal dwumiesięcznej przerwie, dziś znów spotyka się Federalny Komitet Otwartego Rynku.

Po wczorajszej przecenie dzisiaj rynkowi należała się chwila oddechu. Jednak niezmiernie ciężko było wypracować choć minimalne wzrosty.

Niezasłużony wczorajszy spadek indeksów w Warszawie, sięgający 5-6 proc. musiał dziś mieć swoje konsekwencje. Poturbowane byki nie miały zbyt wiele siły, by pokazać niedawną formę.

Początek dzisiejszej sesji był na minusie. Były to jeszcze konsekwencje wczorajszego spadku i przełamania kluczowej bariery 1920 pkt.

Piątkowa sesja zakończyła się wzrostem indeksów, a najbardziej zyskał WIG-20.

Przedstawione w czwartek dane makro ze Stanów Zjednoczonych były lepsze niż oczekiwano i w połączeniu z podniesieniem przez Bank Światowy prognoz dla Chin doprowadziły do wyraźnej poprawy nastrojów wśród globalnych inwestorów.

Według consensusu ekonomistów z ankiety "Parkietu" produkcja w maju spadła o 6,9 proc. (mediana oczekiwań), a ceny produkcji wzrosły o 4,5 proc.

Wczorajsza sesja zakończyła się nieznacznym spadkiem indeksów, jedynie WIG-20 odnotował minimalny wzrost.

Amerykańskie byki miały w czwartek kolejną szansę na doprowadzenie do odbicia indeksów giełdowych. Tym razem sprzyjały im raporty makroekonomiczne. Tygodniowa zmiana na rynku pracy na pozór wydawała się być dla posiadaczy akcji niekorzystna.