Zebrał aż 200 tych grzybów. Za kilogram suszonych płacą nawet 4 tys. zł
Chociaż grzybobranie kojarzy się nam z jesienią, to również wiosną można spotkać w lasach prawdziwe okazy. Chodzi o smardze, których w Polsce nie wolno zbierać w lasach. O tym, gdzie m.in. można legalnie zbierać te grzyby, rozmawiamy Wiesławem Kamińskim.
Do 2014 r. smardze były w Polsce pod ścisłą ochroną. Od ponad dekady są natomiast pod ochroną częściową. To oznacza, że można je zbierać m.in. w ogrodach, szkółkach leśnych, czy uprawach ogrodniczych. Natomiast za ich zbieranie w lasach państwowych w Polsce grozi grzywna do 5 tys. zł. Po smardze można jednak wybrać się poza granice naszego kraju – do Czech lub Słowacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile zaoszczędzisz w 2025 roku? Sonda o trendzie No Buy
Jak czytamy na pyszności.pl, smardze mają delikatny smak i niepowtarzalny orzechowo-korzenny aromat. Świetnie sprawdzają się w risotto, jajecznicy czy zupie grzybowej. Smardz jadalny ma bardzo charakterystyczny wygląd.
"Smardze nie powinny być pod ochroną"
W innych krajach nie obowiązują takie restrykcje jak w Polsce, co sprawia, że wielu grzybiarzy udaje się tam na zbiory.
Ja jeżdżę na Słowację, bo tam można legalnie zbierać smardze. Od dawna uważam, że smardze nie powinny być pod ochroną, bo chronić się powinno środowisko, w którym występują, a nie same grzyby – mówi w rozmowie z WP Finanse Wiesław Kamiński, grzyboznawca, autor bloga nagrzyby.pl.
Jego przygoda ze zbieraniem smardzów zaczęła się 26 lat temu, gdy znajomy z Zakopanego pokazał mu po raz pierwszy smardze stożkowate na Słowacji. Smardze zafascynowały go swoim pięknem i trudnością w ich znajdowaniu.
Grzyboznawca pomaga również innym miłośnikom "smardzowania". Na Słowację przyjeżdżają ludzie z całej Polski - czasami pokonują setki kilometrów, aby legalnie zbierać smardze, a nie tylko je fotografować.
Od wielu lat z grupą sympatyków grzybiarzy jeździmy i nie zauważamy, żeby tych grzybów było coraz mniej. Wręcz przeciwnie - tam, gdzie się je zbiera i przenosi w otwartych koszykach, zarodniki mogą się rozprzestrzeniać, co sprzyja pojawianiu się nowych okazów - podkreśla w rozmowie z nami Kamiński.
Dodaje, że od kilku lat można wziąć w licytacji indywidualnego "smardzowania" na cele charytatywne. W tym roku zebrana kwota zostanie przekazana osobie poszkodowanej w powodzi w Kłodzku na odbudowę zniszczonej restauracji.
Kiedy i gdzie pojawiają się smardze?
Smardze zaczynają pojawiać w lasach na Słowacji na przełomie marca i kwietnia i można je znaleźć do maja. - Niestety ubiegły rok nie był najlepszy dla smardzów, bo zrobiło się sucho, a smardze lubią wilgoć. Jeszcze były przymrozki i nie było ich dużo na Słowacji - zaznacza autor bloga nagrzyby.pl.
Jak słyszymy, smardze stożkowate na Słowacji najczęściej rosną wśród lepiężników (roślin z rodziny astrowatych – przyp. red.) w pobliżu potoków. Jest to ich główne naturalne środowisko.
W miastach natomiast często pojawiają się w miejscach, gdzie wysypywano korę, jednak jest to zjawisko jednorazowe - występuje tylko przy pierwszym wysypie kory. W kolejnych latach grzyby już się nie pojawiają, ponieważ nie wyrastają z grzybni, lecz z tzw. sklerot, które są rozsiewane wraz z korą.
Można pomylić z trującym grzybem
Zbieranie smardzów nie należy jednak do najłatwiejszych zadań. Chociaż wszystkie smardze są jadalne, łatwo pomylić je m.in. z trującą piestrzenicą kasztanowatą. Podobieństwo wynika głównie z pory występowania, ponieważ kształt kapelusza smardza i piestrzenicy - zarówno kasztanowatej, jak i olbrzymiej - jest zupełnie inny. Oba te gatunki pojawiają się wiosną.
Smardz stożkowaty bywa mylony także z jadalną naparstniczką czeską, która pojawia się w lasach wcześniej niż smardze. Jest ona bardzo podobna do smardza jadalnego, jednak główną różnicą jest to, że jej kapelusz nie tworzy całości z trzonem.
W mediach często można spotkać określenie "polskie trufle" w odniesieniu do smardzów, jednak ekspert ocenia, że to nieporozumienie. - To jest zupełnie inny grzyb - zwraca uwagę grzyboznawca. Trufle należą do do rodziny truflowatych (Tuberaceae), a smardze do rodziny smardzowatych (Morchellaceae).
Ile kosztują smardze?
Świeże smardze można przechowywać w lodówce przez kilka dni, natomiast suszone - nawet przez rok, jeśli są odpowiednio przechowywane.
Smardze, ze względu na rzadkość występowania, osiągają wysokie ceny. - Sezon na nie trwa maksymalnie dwa miesiące. Znalezienie ich nie należy do łatwych zadań, trzeba się nachodzić, znać miejsca, w których występują - zaznacza grzyboznawca.
Jak czytamy na portalu OLX, za kilogram świeżych smardzów stożkowatych trzeba zapłacić 400 zł, a suszonych – 4 tys. zł za kilogram.
Smardze stożkowate są tańsze, ponieważ występują częściej niż smardze jadalne. Oba gatunki można sprzedawać, jeśli ich źródło pochodzenie jest odpowiednio udokumentowane.
"W Polsce możemy je tylko fotografować"
Grzyboznawca liczy na to, że w najbliższym czasie ochrona tych grzybów zostanie zniesiona, jak niektórych innych grzybów, które do tej pory były pod ochroną, a obecnie są z niej wyłączone.
- Tylko przez dwa lata pandemii nie byłem na smardzach na Słowacji, ale przez te dwa lata przekonałem się, że u nas w Beskidzie Wyspowym też występuje dużo smardzów. Niestety, w Polsce wciąż możemy je tylko sobie fotografować - podsumowuje.
Ile smardzów można uzbierać podczas jednej wyprawy? Kamiński przyznaje, że w udanym roku na Słowacji można uzbierać maksymalnie 1 kg grzybów. Choć jak sam podkreśla, nie waży znalezionych grzybów.
Raczej liczę, ile sztuk znalazłem. Najwięcej było to ok. 200 sztuk - podkreśla.
Paulina Master, dziennikarka WP Finanse