Najgorsza sytuacja od 10 lat. Opolscy rolnicy obawiają się sezonu
To może być kolejny trudny sezon dla rolników. Wszystko przez suszę, która nawiedziła już kilka obszarów Polski. Luty był najgorszym miesiącem w woj. opolskim od dekady. Rolnicy twierdzą, że "tragedii nie ma", ale czekają na kilka deszczowych dni. Wskazują, o które uprawy obawiają się najbardziej.
Susza może przynieść długotrwałe skutki, które odczujemy wszyscy. Długie okresy bez opadów deszczów mogą wpłynąć na słabsze zbiory. Nie można wykluczyć, że w takiej sytuacji plonów będzie mniej, co może wpłynąć na podwyżki cen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biedronka w Polsce droższa od słowackiej? Porównaliśmy ceny
Susza w kilkunastu stacjach. IMGW wydał ostrzeżenia
Pierwszym etapem jest susza atmosferyczna, czyli brak opadów (przez kilka lub kilkanaście dni, w zależności od kryterium). Następnie woda paruje, więc gleba staje się przesuszona, zwłaszcza jej górna warstwa. Wówczas mamy do czynienia z suszą glebową (czasami nazywaną też suszą rolniczą).
Kolejny etap to susza hydrologiczna, czyli obniżone zwierciadło wody w rzekach, inaczej mówiąc, obniżony przepływ wody w rzekach.
- Tej wody w rzekach robi się po prostu coraz mniej. Wówczas rzeka jest zasilania wyłącznie wodami podziemnymi. Zwierciadło wody obniża się na tyle, na ile pozwala poziom wód podziemnych - tłumaczy w rozmowie z WP Finanse Emilia Szewczak, hydrolog IMGW-PIB.
W kontekście suszy hydrologicznej kluczowa jest liczba stacji poniżej średniego, niskiego przepływu. To wartość graniczna, która wskazuje, czy na danej rzece już jest notowana susza hydrologiczna. Niski przepływ musi utrzymywać się na tej rzece przez około 10 dni, żebyśmy mogli mówić o suszy hydrologicznej.
Obecnie takich stacji mamy w Polsce kilkanaście, ale pod koniec lutego było ich około 40. Sytuacja była poważna i najgorsza od co najmniej 10 lat. Mieliśmy ciepłą zimę, a luty był miesiącem wyjątkowo suchym. W lutym w woj. opolskim nie spadła ani jedna kropla deszczu - podkreśla hydrolog.
Ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną obejmują zlewnię Górnej Noteci (woj. kujawsko-pomorskie), zlewnię Narwi (w tym konkretnie zlewnię rzeki Pisa, w rejonie Wielkich Jezior Mazurskich), zlewnie Górnego Ełku i Górnej Legi (sąsiadujące z Pisą).
- Ostrzeżenie przed suszą hydrologiczną w rejonie Wielkich Jezior Mazurskich obowiązuje nieprzerwanie od czerwca 2024 r. To już dziewięć miesięcy z suszą - zwraca uwagę ekspertka.
Czy to groźna sytuacja? Już sama susza rolnicza jest niezwykle niebezpieczna z punktu widzenia plonowania roślin uprawnych.
- Miesięczna susza połączona z brakiem pokrywy śnieżnej powoduje nasilenie strat mrozowych oraz osłabienie ozimin, których zapotrzebowanie na wodę nie jest zaspokojone. Przesuszona gleba nie jest w stanie zachować odpowiedniej struktury, a drobne cząstki są unoszone przez wiatr, co prowadzi do spadku jej żyzności - wyjaśnia w komentarzu dla WP Finanse dr hab. inż. Tomasz Ciesielczuk, prof. UO z Instytutu Inżynierii Środowiska i Biotechnologii na Uniwersytecie Opolskim.
Rolnicy z woj. opolskiego liczą na deszcz. "Obawiam się o soję"
Trudne warunki dostrzegli już rolnicy, którzy przygotowują się do nadchodzącego sezonu. - Najbardziej niepokojąca sytuacja panuje na lżejszych ziemiach. Tam, gdzie w korytarzach rzek ziemia jest ciężka, to rośliny jeszcze sobie radzą. Jeśli nie spadnie deszcz w najbliższym czasie, to może być ciężko, choć na razie nie ma tragedii - przyznaje w rozmowie z WP Finanse Jerzy Sewielski, prezes Izby Rolniczej w Opolu.
Nasz rozmówca podkreśla, że szyki rolników pokrzyżowała słaba zima, bo prawie w ogóle nie padał śnieg. - W związku z tym liczymy, że deszcz popada chociaż przez 2-3 dni, bo jednodniowy deszcz nie wystarczy, żeby nawodnić ziemie - podkreśla.
Około 70 proc. woj. opolskiego stanowią uprawy zbóż. Poza tym rolnicy uprawiają też m.in. rzepak, ziemniaki i rośliny strączkowe. Z obserwacji prezesa Izby Rolniczej wynika, że rzepak na razie radzi sobie dobrze.
Obawiam się o soję. To roślina, która potrzebuje bardzo dużo wody. Brak wody mocno mogą odczuć także zboża jare - przyznaje.
Na razie nie jest jeszcze czas na sianie soi, ale trudno przewidzieć, co się wydarzy w kolejnych tygodniach, jeśli opady deszczu będą skąpe.
- Nie padało, więc ziemia jest sucha. Zobaczymy, czy coś się urodzi z pszenicy - przyznaje w rozmowie z WP Finanse Marek, który prowadzi gospodarstwo rolnicze w woj. opolskim.
Dr hab. inż. Tomasz Ciesielczuk, prof. UO z Instytutu Inżynierii Środowiska i Biotechnologii na Uniwersytecie Opolskim, tłumaczy nam, że susza występująca każdego roku dotyka niemal wszystkich gatunków roślin i to niezależnie od terminu siewu.
- Jeśli nie pada wiosną, a nie było magazynu wody w postaci powoli topniejącej pokrywy śnieżnej, uprawy jare mają trudności już w pierwszym etapie rozwoju (kiełkowanie), zwłaszcza gdy gleba jest lekka o niewielkiej zawartości materii organicznej. Jeśli susza pojawi się latem, czyli w środku okresu wegetacyjnego, nie mogą wydać odpowiedniego plonu - wyjaśnia profesor Ciesielczuk.
Jak dodaje, mniej narażone są tereny górskie, gdzie suma opadów jest większa.
Jak radzić sobie z suszą?
Rolnicy mogą stosować różnorodne metody, aby radzić sobie z suszą i minimalizować jej negatywne skutki dla upraw. Kluczowe jest odpowiednie nawadnianie.
- W woj. opolskim pojawia się coraz więcej urządzeń służących do doprowadzania wody np. deszczownie. W takie rozwiązania zaczynają inwestować rolnicy uprawiający ziemniaki, których ziemie graniczą z woj. dolnośląskim. Powinno być ich więcej - zaznacza prezes Izby Rolniczej w Opolu.
Ważne jest również dostosowanie harmonogramu nawadniania do potrzeb konkretnych upraw. Niektóre rośliny lepiej reagują na częstsze podlewanie mniejszymi dawkami wody.
- Retencjonowanie wody w glebie powinno opierać się na sieci złożonych działań w sektorze rolniczym - zwraca uwagę Tomasz Ciesielczuk. Jak wyjaśnia, dla przykładu rowy melioracyjne wyposażone w sprawne i nadzorowane zastawki nie pozwalają na odpływ wody z pola.
- Resztki pożniwne pozostawione na powierzchni międzyrzędzi zapobiegną nadmiernemu nagrzewaniu się gleby, co spowolni parowanie. Wysoka zawartość materii organicznej w glebie (w wyniku nawożenia obornikiem, kompostem, pofermentem z biogazowni) zwiększa pojemność wodną gleby - tłumaczy.
Dodatkowo należy też dbać o odpowiednią agrotechnikę. Profesor Ciesielczuk wskazuje, że "trzeba jak najdłużej utrzymywać rośliny na polu stosując międzyplony i poplony". Warto też unikać zbyt głębokiego spulchniania lub niepotrzebnego odwracania (orka wiosenna). - Dodatkowo zastosowanie polimerów chłonących wodę (tzw. hydro- lub agrożeli) pozwala zmagazynować wodę w glebie na czas suszy - zaznacza.
Gdzie może wystąpić susza?
Z prognoz IMGW wynika, że susza nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Hydrolog wskazuje, że nie można wykluczyć kolejnych ostrzeżeń, ponieważ rozpoczyna się okres wegetacyjny. Rośliny zaczną kwitnąć i owocować, więc będą mocno wykorzystywać wodę do wzrostu i rozwoju. - Jeśli nie pojawią się opady deszczu, to będzie tej suszy coraz więcej - przekonuje.
Z obserwacji hydrologów wynika, że susza rolnicza zaczyna się powoli rozwijać np. w rejonach woj. wielkopolskiego, lubuskiego, na północy woj. Opolskiego i wzdłuż rzeki Bug (przy granicy z Ukrainą). - Miejscami wilgotność gleby spada poniżej 40 proc. - zaznacza Emilia Szewczak.
Z kolei suszą hydrologiczną mogą być zagrożone takie tereny jak zlewnia Warty i Noteci. Niewykluczone, że w kolejnych miesiącach ostrzeżenia obejmą też kolejne rejony woj. podlaskiego i lubelskiego.
Maria Glinka, dziennikarka WP Finanse i money.pl