Brak nazwiska, fotografii, informacji o płci lub o posiadaniu rodziny. O przyjęciu do pracy decydowałyby kwalifikacje a nie wiek czy wygląd. Tak ma wyglądać przyszłość. A jak jest dziś? To zdjęcie dostaje pracę, a nie kandydat
Migracje międzynarodowe, psychologia rysunku, astrofizyka czy kolekcjonowanie literatury grozy - takie m.in. zainteresowania wpisują do CV kandydaci do pracy.
Co trzeci kandydat zrezygnowałby z oferty pracy w firmie, która nie cieszy się dobrą opinią jako pracodawca. Wpisując takie frazy jak 'opinie o pracodawcy' w wyszukiwarkę, znajdziemy przynajmniej kilka serwisów zbudowanych specjalnie po to, by się opiniami o swoim szefie czy firmie dzielić.
Brak nazwiska w CV, zdjęcia, informacji o płci lub o tym, czy posiada się rodzinę? Tylko dane dotyczące poprzedniej pracy, wykształcenia i kwalifikacji?
Czy pracownik, który może się pochwalić dyplomami kierunków studiów, które nie mają ze sobą nic wspólnego, do tego pracował już właściwie w każdej branży, jest pracownikiem cennym dla pracodawcy?
Czego może się o kandydacie na podstawie jego zainteresowań dowiedzieć rekruter i jakie błędy popełniają kandydaci chwaląc się tym, jak spędzają wolny czas?
Czy można znaleźć pracę bez wykształcenia i doświadczenia? W sytuacji, gdy na rynku pracy panuje ostra rywalizacja i liczy się ilość posiadanych dyplomów, co mają zrobić ci, którzy nie mają żadnego?
Podczas rozmów kwalifikacyjnych błyskawicznie ich odrzucają. Pracodawcy nie sprawdzają nawet jakie mają kwalifikacje. Dopytują dlaczego nie umieścili w CV informacji, że mają zespół Downa.