Małżeństwo zarezerwowało wycieczkę w TUI. Myśleli, że skoro firma mówi w ofercie o "wylocie" i pokazuje ikonkę samolotu, to transport będzie lotniczy. Po dokonaniu rezerwacji, okazało się, że do Bułgarii trzeba będzie... dojechać autem. - Nie dało się tego odkręcić - mówi pani Natalia. Tui zapewnia nas, że wyjaśni sprawę.