Ubyło ich ponad tysiąc. Sklepy znikają na naszych oczach
GUS odnotował spadek liczby sklepów w większości specjalizacji. Jednym z liderów są sklepy mięsne, których liczba zmniejszyła się o ponad 1 tys. rdr. Mimo tego ogólna powierzchnia sprzedażowa wzrosła.
Dane GUS wskazują, że na koniec 2023 r. funkcjonowało w Polsce 327 tys. sklepów. To wzrost o 0,8 tys. rdr.
Podobnie jak w poprzednich latach największy udział mają placówki o specjalizacji branżowej pozostałej (44,2 proc.), ogólnospożywczej (22,2 proc.) i sklepy z wyrobami odzieżowymi (10,4 proc.).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny jak 10 lat temu. Tak się kończy wojna dyskontów
Tysiące sklepów mięsnych zniknęło z mapy Polski
W Polsce odnotowano spadek sklepów w większości specjalizacji. Z danych GUS wynika, że najwięcej sklepów zniknęło w dwóch branżach - motoryzacyjnej i mięsnej.
Sklepów z pojazdami motoryzacyjnymi jest o 1,7 tys. mniej niż przed rokiem (spadek o 7 proc.). Z kolei liczba sklepów mięsnych zmniejszyła się o ponad 1 tys. (spadek o 12,6 proc.).
Z kolei zdecydowany wzrost liczby sklepów zaobserwowano w branżach: pozostałe sklepy (wzrost o 4 tys. i 2,8 proc.), z wyrobami odzieżowymi (o 1,6 tys. i 4,9 proc.) oraz ogólnospożywczej (o około 1 tys. i 1,4 proc.).
Dane GUS dają też szerszy obraz całej branży handlowej. Wyliczenia wskazują, że powierzchnia sprzedażowa sklepów wzrosła o 1,4 proc. i wynosi 39 102,6 tys. mkw.
Poza tym w 2023 r. liczba supermarketów i hipermarketów wzrosła o 4,9 proc.
W 2023 r. na jeden sklep przypadało średnio 115 osób, podczas gdy w 2022 r. było to 116 osób. Najwięcej ludności na jeden sklep przypadało w woj. opolskim (średnio 148 osób), a najmniej - w woj. kujawsko-pomorskim (średnio 100 osób).
Branża mięsna przegrywa z konkurencją
O tym, jak dużym wyzwaniem jest prowadzenie sklepu mięsnego, opowiadał w marcu 2023 r. pan Mirosław, który prowadzi zakłady mięsne w woj. małopolskim.
Jest ciężko. Klientów mamy niewielu, to zazwyczaj te same osoby, każdy liczy każdy grosz. Może tuż przed Wielkanocą coś się zmieni - przyznał.
Największym problemem dla branży mięsnej jest dumping, czyli rażąco niskie ceny.
- W ubiegłym roku zostało zamkniętych 3 tys. małych, lokalnych sklepów np. popularne spożywczaki, warzywniaki, ale też sklepy z nabiałem czy mięsem. Dwa lata temu upadło 2 tys. sklepów, więc skala jest ogromna. Sklepy upadają dlatego, że klienci wybierają sieci wielkopowierzchniowe, które niszczą nas niskimi cenami - wyjaśnił w rozmowie z WP Tomasz Parzybut, prezes zarządu Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.
- Klient, który przychodzi do naszych sklepów i widzi schab za 25 zł, mówi, że jesteśmy "złodziejami" albo "oszustami", skoro sieć handlowa sprzedaje dużo tańsze mięso - dodał.