giełdy w europie(strona 13/14)

Perspektywa pierwszej w tym tygodniu sesji na warszawskim parkiecie nie przedstawiała się zbyt pasjonująco, biorąc pod uwagę fakt zamknięcia głównych rynków azjatyckich, jak również pustego poniedziałkowego kalendarium.

Dzisiejsza sesja z góry zapowiadała się na spokojną i taką też była. Brakowało impulsów do większych zmian ze względu na puste kalendarium, do poważnych przesunięć zniechęcały również niskie obroty.

Jak to często bywa, poniedziałek nie przyniósł większych zmian na giełdowym horyzoncie. Na głównych parkietach handel toczył się leniwie, a większe ruchy można było dostrzec jedynie w Atenach, Madrycie i Stambule.

Czwartkową sesję w Warszawie inwestorzy rozpoczęli z jednej strony rozczarowani finiszem środowych notowań, z drugiej - z nadziejami na podjęcie w końcu udanej próby odreagowania.

Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych odbyły się w kontekście informacji, iż większościowy udziałowiec banku Pekao zamierza ekspresowo sprzedać blisko 10 procent wszystkich akcji spółki.

Środowa sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się poniżej wczorajszego zamknięcia głównie za sprawą Pekao SA. Z istotnych danych należy wspomnieć o PKB w USA, które spadło w czwartym kwartale o 0,1 proc. Ujemna dynamika Produktu Narodowego Brutto to między innymi efekt niższych wydatków na obronność i skromniejszych zapasów.

Wtorkowa sesja rozpoczęła się na warszawskim parkiecie od niewielkich wzrostów. Indeks największych spółek zyskiwał 0,3 proc. Po godzinie handlu, w ślad za zachodnioeuropejskimi parkietami, rynek był już poniżej poniedziałkowych poziomów. Zaskakująco dobre dane niemieckiego instytutu ZEW pomogły w odrobieniu strat – indeks wyniósł 31,5 pkt przy oczekiwaniach 12 pkt.

Po nudnym poniedziałku wtorkowy handel dostarczył inwestorom znacznie więcej emocji. Powodów sporych wahań nastrojów trudno doszukać się w konkretnych wydarzeniach i informacjach. Pewną rolę znów grały pogłoski. Efekt był negatywny dla byków.

Piątkowa sesja zakończyła się wzrostem indeksów, a najmocniej zwyżkował sWIG-80, który zyskał ponad 1 proc. Zarówno sWIG-80 jak i mWIG-40 odnotowały wzrost do nowych średnioterminowych maksimów, a relatywnie słabiej obecnie zachowuje się WIG-20.

Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniosły kolejną sesję wyciszenia, której przebieg w największym stopniu determinowało zachowanie rynku w trakcie środowego odreagowania. W istocie pomijając krótkie epizody rynek oglądany przez pryzmat WIG20 niemal cały dzień dryfował w okolicach 2575 pkt., by skończyć sesję na poziomie 2572 pkt. W sumie zmiana wyniosła ledwie 0,19 procent i przełożyła się na zwyżkę indeksu w skali tygodnia o 0,6 procent.

Kończącą tydzień sesję na GPW warto było obserwować przynajmniej z dwóch względów. Pierwszym był fakt, iż GPW funkcjonowała pierwszy dzień pod rządami nowego prezesa, drugim - znacznie ważniejszym - to, iż sesja świetnie nadawała się na test siły strony popytowej. Przed sesją bykom wszystko sprzyjało - w USA indeksy ustanowiły kolejne lokalne szczyty, w Azji indeksy kończyły sesję w większości na zielono, na rynku surowcowym wzrosty, a więc nic tylko kupować akcje.

Nasze indeksy nie zareagowały na informacje o przekraczającym 10 proc. spadku produkcji przemysłowej i zmniejszeniu zatrudnienia. Trudno to jednak uznać za przejaw siły warszawskiej giełdy.

Dzisiejsza sesja miała dać odpowiedź na pytanie czy wczorajsze wzrosty może czekać kontynuacja, czy może polegały one jedynie na dynamicznym ruchu powrotnym pozwalającym sprzedać akcje na wyższych poziomach, by później móc odkupić je zdecydowanie taniej. Na tak postawione pytanie dało się odpowiedzieć już po kilku kwadransach notowań, kiedy dalsza aktywność byków wskazywała, że sentyment na rynku uległ dłuższej niż jednodniowej poprawie.

Czwartkowe publikacje pomogły wyrwać z marazmu amerykańskie indeksy, podczas gdy w Warszawie kontynuowane jest odreagowanie i indeks WIG20 odrobił połowę ostatnich spadków. Na rynku walutowym zanotowane zostało umocnienie euro, który to proces coraz mniej podoba się europejskim politykom.

Czwartek przyniósł poprawę sytuacji na parkietach naszego kontynentu. Najbardziej widoczna była ona w Paryżu, Budapeszcie i Stambule. W Warszawie zwyżka nie była tak dynamiczna.

Ostatnie pogorszenie nastrojów na rynkach, obniżka prognoz PKB w Niemczech, a także dzisiejsze dane na temat inflacji bazowej w Polsce będą kluczowe w dyskusji o kolejnym kroku łagodzenia polityki monetarnej.

Choć główne światowe indeksy wciąż trzymają się wysoko, to widać, że nadchodzi korekta. Bardziej widać to w Europie, ale można zakładać, że i na Wall Street niedługo ją zobaczymy. Warszawa już się z tym założeniem pogodziła.

Czwartkowy spadek indeksu WIG20 jest dowodem niezdecydowania i presji na inwestorach spowodowanej dwumiesięcznymi wzrostami. Inwestorzy obserwując zachowanie rynku w nowym roku trwają w niezdecydowaniu i braku przekonania co do jego kierunku. Wczorajsza sesja i obroty na szerokim rynku przekraczające 1 mld PLN dają do myślenia.

Wczorajsza sesja zakończyła się zwyżką indeksów, a niewielki spadek odnotował jedynie indeks małych spółek sWIG-80. Sesja przebiegała pod znakiem dość sporej zmienności, gdzie w pierwszej fazie przeważała strona popytowa, natomiast w drugiej części dnia pojawiła się presja podażowa, która sprowadziła główne indeksy w rejon środowych minimów.

Głównym motorem porannej zwyżki powinno zostać gwałtowne osunięcie indeksów pod koniec dnia w czwartek. Okazało się bowiem, że Wall Street poradziła sobie lepiej.