giełdy w europie(strona 12/14)

Piątkowa sesja na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przyniosła próbę uspokojenia po trzech dniach konsekwentnej przeceny, której efektem jest tygodniowy spadek WIG20 o 5 procent.

Skala pesymizmu na otwarciu dzisiejszej sesji w Warszawie była, jak sądzę, największa w tym roku. Trudno twierdzić, iż jest to zjawisko nieuzasadnione - niemniej jak to zwykle bywa w takich przypadkach - WIG20 otworzył się na wyraźnym ponad półprocentowym plusie

Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniosły sesję, która idealnie podsumowała słabość rynku w całym tygodniu. Po wtorkowym spadku mWIG40 o przeszło 2 procent i środowej przecenie WIG20 oraz czwartkowym osunięciu się prestiżowej średniej pod 2400 pkt., od piątku trudno było oczekiwać spektakularnego podniesienia cen.

Głównym wydarzeniem mijającego tygodnia było pogorszenie nastrojów na rynkach finansowych spowodowane zamieszaniem wokół opodatkowania depozytów bankowych na Cyprze. Taki jednorazowy podatek został przedstawiony przez Eurogrupę jako warunek udzielenia Cyprowi pomocy w wysokości 10 mld euro, która jest niezbędna, by kraj ten uniknął bankructwa.

Ważne publikacje makroekonomiczne z polskiej i niemieckiej gospodarki w połączeniu z wysypem raportów finansowych spółek z GPW i dynamicznie zmieniającą się sytuacją Cypru gwarantowały w piątek dużą dawkę bodźców dla inwestorów.

W piątek na warszawskiej giełdzie nadal trwała wyprzedaż akcji. Tym razem największej presji poddane zostały wskaźniki małych i średnich spółek. To przede wszystkim efekt fatalnych wyników części spółek budowlanych i deweloperskich. W pozostałych segmentach i branżach nie było wiele lepiej.

Całkiem udana wczorajsza sesja za oceanem dawała nadzieję na dobry giełdowy dzień także na parkietach europejskich. Choć tuż przed rozpoczęciem notowań poznaliśmy nienajlepsze odczyty PMI z Francji, to jednak rynek już od dawna jest przyzwyczajony do słabych danych z tego kraju.

Los dzisiejszych notowań z założenia zależeć miał od publikacji wstępnych odczytów wskaźników PMI dla gospodarki Niemiec. Dane były złe więc ceny akcji spaść musiały. Na nic się więc zdały wczorajsze zapewnienia Bena Bernanke o chęci kontynuacji prowadzenia luźnej polityki monetarnej czy niezłe dane z Chin.

Z opublikowanych w czwartek danych wynika, że gospodarki chińska i amerykańska mają się całkiem nieźle. Wciąż nie możemy się doczekać optymistycznych wieści ze strefy euro. Co gorsza, osłabienie sygnalizuje gospodarka Niemiec.

W ostatnim czasie poniedziałki to dni, w których giełdowy handel w Warszawie nie rozpieszcza inwestorów ani swoją intensywnością, ani tym bardziej zmiennością. Nie inaczej było i dzisiaj, kiedy to za wyjątkiem nielicznych przypadków zmienność akcji największych spółek w pierwszej części sesji nie przekraczała jednego procenta. Winnego takiego stanu rzeczy należy upatrywać między innymi w tradycyjnie niemal pustym kalendarium oraz ograniczonej zmienności globalnego rynku akcji.

Poniedziałkowe sesja na Giełdzie Papierów Wartościowych odbyła się w kontekście sprzecznych impulsów. W popytowym obozie grało dobre zakończenie poprzedniego tygodnia na rynkach światowych, których częścią były nowe rekordy wszech czasów DJIA oraz pozytywne doniesienia o wymianie międzynarodowej Niemiec.

Drugi tydzień marca rozpoczął się od niewielkich spadków indeksów. Na razie trudno przesądzić, czy to tylko chwilowa zadyszka po serii bicia rekordów, czy też zapowiedź dłuższego ochłodzenia nastrojów. Zdecydowanych bodźców, mogących zainicjować korektę na razie wciąż nie widać.

Raport z amerykańskiego rynku pracy wpisały się w serię optymistycznych odczytów z największej gospodarki świata, które obserwujemy od kilku tygodni. W rezultacie, dynamicznie zyskiwał dolar, a na rynkach akcji podtrzymany został wzrostowy sentyment.

Amerykański rynek pracy zaskoczył skalą poprawy. Nieoczekiwanie zmniejszyło się bezrobocie, a w sektorze pozarolniczym powstało nadspodziewanie dużo miejsc pracy. Reakcja na rynkach akcji była jednak powściągliwa. Dynamicznie umocnił się za to dolar.

Na europejskich parkietach dominował dzisiaj kolor zielony. Najsilniejsze wzrosty obserwowaliśmy w Portugalii i na Węgrzech. Warszawska giełda nieznacznie traciła, indeks WIG spadł 0,04 proc. Najlepiej zachowywały się dzisiaj spółki z branży budowlanej i telekomunikacyjnej, relatywnie słabo – spółki deweloperskie i banki. Obroty przekroczyły wartość 650 mln zł, z czego blisko 20 proc. przypadało na akcje PKO BP. W Stanach Zjednoczonych deficyt handlowy wzrósł w styczniu do 44,4 mld USD. Analitycy prognozowali 42mld USD, miesiąc wcześniej deficyt wyniósł 38,1 mld USD.

Dzisiejsza sesja stała pod znakiem banków centralnych, gdyż aż trzy z czterech najważniejszych na świecie ogłaszały swoje decyzje dotyczące parametrów polityki monetarnej. Od początku było wiadomo, że większych zaskoczeń raczej nie należy się spodziewać, a już w szczególności nie takiego z jakim mieliśmy do czynienia wczoraj ze strony RPP. Tym niemniej pewne niespodzianki się pojawiły i znalazły przełożenie głównie na rynek walutowy.

Wczorajsza sesja za oceanem zakończyła się całkiem udanie. Także na giełdach azjatyckich zdecydowanie przeważał kolor zielony. To dawało nadzieję na całkiem udaną sesję również na naszym parkiecie. Indeks naszych największych spółek rozpoczął dzień od wzrostu, jednak nie był on zbyt imponujący.

Luty nie należał do najbardziej udanych dla byków miesięcy, ale marazmu było więcej, niż spadków. Końcówka miesiąca była wyjątkowo spokojna, choć powodów do niepokoju nie brakowało. Co się odwlecze, to nie uciecze i prawdopodobnie początek marca będzie bardziej dynamiczny.

Europejscy inwestorzy będą jeszcze kontemplować wyniki włoskich wyborów, ale pod koniec dnia czekać będą w napięciu na raport dotyczący polityki pieniężnej Fed. To wydarzenie będzie nadawało ton na rynkach nie tylko dziś, niezależnie od tego, co powie Ben Bernanke.

Na europejskich parkietach dominowali dzisiaj sprzedający. Najsłabsze rynki w czwartek to węgierska, rosyjska, niemiecka i włoska giełda. Warszawska giełda ze spadkiem 0,42 proc. plasowała się w środku europejskiej stawki.