handel(strona 18/380)

Kaufland Polska rusza z nową inicjatywą dla swoich klientów. Jeżeli będą stać zbyt długo w kolejce, to na następne zakupy otrzymają zniżkę. Dyskont przyzna ją w formie bonu, a do odebrania będzie w punkcie informacyjnym. Jednak musi się spełnić kilka założeń, aby móc ubiegać się o bon.

Lidlomix powraca. "Najtaniej w historii" - tak Lidl reklamuje swój robot kuchenny Monsieur Cuisine Smart, który od dziś jest w sprzedaży sieci. Urządzenie będzie dostępne w poniedziałek w promocyjniej cenie 2199 zł. Czy spór z producentem Termomiksa rozgorzeje na nowo?

Fatalne wieści w sprawie cen jaj. Choć w ciągu roku i tak już mocno podrożały, to bardzo prawdopodobne jest, że w ciągu kilku następnych miesięcy dojdzie do jeszcze większej, skokowej podwyżki. Jak tłumaczą przedstawiciele branży, wskazuje na to "katastrofalnie niska" liczba wylęgających się ostatnio piskląt.

W poniedziałek Biedronka rozpoczęła nową akcję lojalnościową, w ramach której za naklejki można będzie dostać pluszaka. Tym razem maskotki są tylko trzy, tworzą Gang Bystrzaków i nie można ich kupić, "przeskakując" konieczność zbierania naklejek. Nowa odsłona popularnej akcji w większej mierze skupia się na inflacji i oszczędzaniu.

Rząd PiS kazał pozamykać duże sklepy w niedzielę i ostro walczy z próbami obejścia zakazu handlu. Zostawił tylko siedem wyjątków w ciągu roku. Jeden z takich wyjątków przypada już na najbliższą niedzielę 28 sierpnia - tego dnia wszystkie sklepy będą mogły być otwarte bez żadnych ograniczeń. To ostatni weekend przed rozpoczęciem roku szkolnego. Kolejna niedziela handlowa dopiero przed Bożym Narodzeniem.

Kolejna niemiecka sieć walczy o polskiego klienta. Drogerie dm otwierają w sobotę 27 sierpnia następną, czwartą placówkę w naszym kraju - tym razem w Lesznie. Z okazji otwarcia sieć przygotowała solidny rabat na wszystkie zakupy i prezent powitalny. Na co dzień chce natomiast przyciągać kupujących rzadko spotykaną polityką cenową.

Aż 78 proc. polskich internautów przeniosło część zakupów do sieci, a co trzeci ankietowany zamierza kupować w internecie "wszystko, co możliwe" - wynika z badania Izby Gospodarki Elektronicznej. Ludzie liczą, że dzięki temu wydadzą mniej niż podczas zakupów stacjonarnych. Prawie połowa Polaków obawia się też, że dotknie nas kryzys gospodarczy.

Znana sieć sklepów budowlano-remontowych alarmuje, że niektóre partie oferowanych przez nią szafek łazienkowych mogą być niebezpieczne w użytkowaniu. Najlepiej więc oddać ten mebel do sklepu. Firma obiecuje, że zwróci klientom wszystkie pieniądze.

Ogromne podwyżki cen produktów i mediów uderzają nie tylko w gospodarstwa domowe, ale też w producentów. Przyznała to ostatnio firma Wawel, znana z wyrobu czekolad i szeregu innych słodyczy. Głównym problemem jest kwestia dogadania się z odbiorcami, którzy nie chcą płacić za towary na tyle dużo, by zrekompensować wyższe koszty produkcji. Dlatego trzeba się liczyć z przerwami w dostawach.

Już 60 procent Polaków tnie wydatki na codzienne zakupy, podczas gdy rok temu oszczędzało mniej niż połowa. Główny powód jest jeden - ogromna drożyzna. - Szybki wzrost cen dobija budżety rodzinne. I inaczej nie będzie, dopóki inflacja nie spadnie, a na to prędko raczej się nie zapowiada - komentuje dr Andrzej Maria Faliński, wiceprezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.

Inflacja w Polsce przekracza 15 proc., a wielu Polaków podczas zakupów coraz dokładniej liczy każdy grosz. A jeśli gdzieś jest dla nich za drogo, wybierają inny sklep. Jak się okazuje, w lipcu w porównaniu z czerwcem tego roku spadła liczba klientów dyskontów. Z jednej strony może to być efekt drożyzny, a z drugiej - wyjazdów wakacyjnych.

UOKiK postawił trzy zarzuty Jeronimo Martins Polska, właścicielowi Biedronki. Dotyczą one akcji promocyjnej "tarcza antyinflacyjna". W grę wchodzą ogromne kary. Mogą sięgnąć nawet 10 proc. rocznego obrotu - przekazał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów we wtorkowym komunikacie. Tymczasem Biedronka podaje, że o całej sprawie dowiedziała się z mediów.

Ceny cukru w Polsce szaleją, a z powodu cukrowej paniki markety muszą reglamentować towar. Tymczasem w wielu innych europejskich krajach z dostępem do produktu nie ma problemu, a i ceny są niższe. Internauci właśnie znaleźli kolejne państwo, w którym za cukier trzeba płacić mniej niż w Polsce.

Kaufland rusza z kolejną edycją programu stażowego Absolwent, w którym mogą brać udział studenci ostatnich lat wszystkich kierunków studiów i absolwenci z niewielkim doświadczeniem. Staż trwa rok, a w jego trakcie w ramach umowy o pracę wypłacana jest pensja w wysokości pięciu tysięcy złotych brutto miesięcznie. Kto chce spróbować swoich sił, musi się pospieszyć. Aplikować można tylko do 15 sierpnia.

Mocne zniżki cen żywności zanotowała na światowych rynkach Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa. Prowadzony przez tę organizację indeks cen spadł w lipcu o o 8,6 proc. w porównaniu z czerwcem tego roku. Choć da to chwilę wytchnienia w kwestii inflacji, to analitycy przestrzegają, że wkrótce ceny mogą znów zacząć rosnąć.

Nagły wzmożony popyt na cukier doprowadził do podwyżek cen i reglamentacji towaru w sklepach. Nic dziwnego, że Polacy szukają okazji, by zaopatrzyć się w ten produkt po jak najniższej cenie, a najlepiej jeszcze kupić go na zapas. Tak chciała zrobić mieszkanka powiatu sokólskiego na Podlasiu. Kobieta przez internet zamówiła z niesprawdzonego źródła dużą ilość cukru i zapłaciła zaliczkę. Dostawy nigdy nie ujrzała, a pieniądze przepadły.

Od 2018 roku rząd ograniczał możliwość robienia zakupów w niedzielę, by dojść do stanu, w którym zakupy w markecie w siódmy dzień tygodnia można zrobić siedem razy w roku. Badania pokazują, że choć zwolenników handlu w niedzielę jest trochę więcej niż przeciwników, to nie jest to ogromna przewaga. Rząd i "Solidarność" stawiają jednak sprawę jasno: żadnego luzowania przepisów nie będzie.

Według nieoficjalnych doniesień już w tę niedzielę Biedronka miała otworzyć swoje sklepy mimo zakazu handlu. W piątek po południu doszło do nagłego zwrotu akcji. Alfred Bujara, szef handlowej "Solidarności", przekazał, że do otwarcia jednak nie dojdzie. Takie informacje napływają do związkowców od pracowników sieci.

Po uszczelnieniu zakazu handlu w lutym tego roku duże markety znowu nie mogą już pracować w niehandlowe niedziele. Część z nich testuje jednak rozwiązania, które nie będą sprzeczne z przepisami, a pozwolą prowadzić działalność również w siódmy dzień tygodnia. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że tak zamierza zrobić Biedronka. Inspekcja Pracy zapowiada: już w tę niedzielę ruszą kontrole.

Biedronka szykuje się według nieoficjalnych doniesień do ponownego otwarcia sklepów w niehandlową niedzielę. Umożliwić jej to ma metoda "na wypożyczalnię książek". Od lutego 2022 roku, kiedy to zaczął działać uszczelniony zakaz handlu, sieci sklepów główkują, jak obejść przepisy i znów zacząć normalnie handlować. Poseł Janusz Śniadek, który współtworzył ustawę, nie wyklucza, że znów trzeba będzie doszczelnić przepisy.